Gol polskiego bramkarza w ostatnich sekundach. Niemcy zachwyceni

Rafał Gikiewicz zdobył bramkę w ostatnich sekundach meczu, ratując swoją drużynę przed pierwszą porażką w sezonie. To kolejny spektakularny wyczyn bramkarza Unionu Berlin w rozgrywkach.
Zespół Polaka walczy o awans do niemieckiej ekstraklasy. W niedzielę podejmował średniaka 2. Bundesligi - FC Heidenheim. Niespodziewanie się męczył. Bramkę stracił kilkanaście minut po przerwie, a potem nieudolnie próbował gonić wynik. Przełom nastąpił po wycieczce w pole karne Gikiewicza.
Piłka posłana z rzutu wolnego w kierunku słupka została zgrana na drugą stronę przez Sebastiana Anderssona. Tam był już polski bramkarz, który wyskoczył wyżej od przeciwnika i posłał ją do bramki głową. Na zegarze była 94. minuta. Chwilę potem sędzia skończył mecz.
Wcześniej asysta
Akcja z udziałem Polaka znalazła się wśród najważniejszych sportowych informacji niemieckich serwisów. "Bramkarz uratował Union" - można przeczytać między innymi na internetowej stronie dziennika "Bild".
Dziennikarze przypominają przy tej okazji inny niecodzienny wyczyn Gikiewicza, też z tego sezonu. Miesiąc temu w wyjazdowym spotkaniu z MSV Duisburg popisał się asystą. Jego długie podanie z połowy boiska skutecznym uderzeniem głową wykończył Florian Huebner, dzięki czemu mecz skończył się wynikiem 2:2.
- To niesamowite, że zachował taki spokój. Czapki z głów! Na koncie ma już gola i asystę. Mam nadzieję, że na tym nie skończy - żartował po niedzielnym meczu kapitan Unionu Christopher Trimmel.
Wpuszcza rzadko
Gol Gikiewicza nie tylko uratował Unionowi punkt, ale też pozwolił berlińczykom utrzymać miano jedynej niepokonanej drużyny w rozgrywkach. Dzięki remisowi wciąż zajmują miejsce na podium. Po dziewięciu kolejkach są wiceliderem ze stratą dwóch punktów do Kolonii, która ma jeden mecz mniej.
30-letni bramkarz zagrał we wszystkich spotkaniach Unionu w tym sezonie. Jego zespół stracił siedem bramek. To najlepszy bilans w 2. Bundeslidze.