Opublikowany na stronie The Players’ Tribune list dowodzi, że serce byłego kapitana Azzurrich tak blisko ojczyzny nie było jeszcze nigdy. Mając doświadczenie z Chin w walce z koronawirusem, zaapelował do rodaków o jedność, wytrwałość i poświęcenie. Zwycięstwo nad pandemią wymagać ma od Włochów takiej samej dumy, jak triumf w mundialu w 2006 roku.

"To, co dzieje się teraz w naszym kraju napełnia mnie niepokojem i bólem. Nie potrafię opisać, jak okropnie się czuję, widząc cierpiące w ten sposób Włochy i tak wiele ofiar każdego dnia" – rozpoczął "List do Włoch" Cannavaro.

"Now that we are in the middle of this battle, we must fight it together. And that means bringing out the best versions of ourselves."@fabiocannavaro pens a letter back home to Italy.https://t.co/yhgHQ3hRby

— The Players' Tribune (@PlayersTribune) March 31, 2020

"Nikt z nas nie jest Supermanem"

"Pragnę oddać hołd pracownikom służby medycznej, którzy ciężko pracują, by ocalić, jak najwięcej żyć. Jesteście prawdziwymi bohaterami, których nasz kraj teraz potrzebuje. (…) Niestety nikt z nas nie jest Supermanem. Nikt nie jest odporny na tego wirusa. Gdy epidemia wybuchła w Chinach, myślano we Włoszech, że u nas będzie ok i że nie wpłynie to na nasze życie. Ja sam zlekceważyłem chorobę, myśląc, że jest ona podobna do grypy. Byliśmy w błędzie" – przyznał były piłkarz.

"Przynajmniej zamknęliśmy teraz nasz kraj i nakazaliśmy ludziom pozostanie w domach. W Chinach, gdzie trenuję piłkarzy Guangzhou Evergrande, poddałem się kwarantannie już kilka tygodni temu. Tutejsi mieszkańcy mieli wcześniej do czynienia z SARS, więc dokładnie wiedzieli, co robić. We Włoszech nigdy nie mieliśmy takiej sytuacji. Gdy jednak teraz jesteśmy w samym środku bitwy, musimy walczyć razem. Każdy z nas musi wydobyć, jak najlepszą wersję samego siebie" – podkreślił.

W jedności siła

"Na szczęście zdarzają się chwile, w których pokazujemy naszą dumę. Są to zwykle chwile, gdy sytuacja staje się trudna, a w grę wchodzi coś ważnego. Doświadczyłem tego wiele razy, a najlepszym tego przykładem są występy reprezentacji Włoch w mistrzostwach świata. Może to dość dziwne porównanie, bo sport wydaje się obecnie bardziej trywialny niż kiedykolwiek, jednak we Włoszech piłka nożna jest czymś więcej niż sportem. Kiedy mecze rozgrywa drużyna narodowa, wszyscy się jednoczymy. A kiedy Włosi się jednoczą, zazwyczaj dobrze im idzie" – zauważył.

W dalszej części listu Cannavaro przypomniał, że bez wielkiego poświęcenia i jedności zespołów, które w 1982 i 2006 roku sięgnęły po mistrzostwo świata, sukcesy nie byłyby możliwe.

"(…) Teraz jako kraj potrzebujemy tego samego ducha niezłomnej jedności. W przeszłości widzieliśmy już wspaniałe przykłady solidarności. Wyrażenie 'andrà tutto bene' (wszystko będzie dobrze) jest przesłaniem wsparcia dla tych, którzy są uwięzieni w domu, którzy są przerażeni, samotni lub przygnębieni. Ludzie wyszli na balkony, by oklaskiwać naszych pracowników medycznych. Sąsiedzi śpiewali razem piosenki. Właśnie takiej jedności potrzebujemy" – zaapelował 46-letni dziś trener.

"Prawdą jest, że nikt z nas nie jest Supermanem, ale zjednoczeni możemy osiągnąć wszystko. Pozostańcie silni, moi bracia i siostry" – zakończył Cannavaro.