Doniesienia transferowe: szansa dla Luisa Suareza. Jest wstępne porozumienie z Juventusem - piłka nożna

Suarez może niespodziewanie wyprzedzić Edina Dżeko w drodze do Turynu. Juventus, który interesował się Urugwajczykiem jeszcze przed jego przejściem do Liverpoolu w 2011 roku, porozumiał się już wstępnie z agentem piłkarza, który otrzymał wilczy bilet od nowego trenera Barcelony Ronalda Koemana.

Uzgodnione wstępnie warunki trzyletniego kontraktu, na mocy którego Suarez miałby zarabiać 10 mln euro rocznie, napotykają jedną, ale za to dość poważną przeszkodę: rozwiązanie umowy z Barceloną. Piłkarz, który uważa, że został przez klub potraktowany niesprawiedliwie, chciałby go pożegnać wyposażony w sowitą odprawę. Menedżerowie katalońskiego klubu przesadnie skłonni do wydawania pieniędzy nie są.

Sytuacja jest patowa. Hiszpańskie media spekulują, że Katalończycy mogą być skłonni do pogodzenia się z napastnikiem i zatrzymać go w składzie do końca kontraktu, ale nie ma pewności, czy piłkarz, któremu już zakomunikowano, że nie ma dla niego przyszłości w klubie, byłby zainteresowany takim rozwiązaniem.

Zgoda nastąpiła za to między Evertonem i Realem Madryt, które porozumiały się w sprawie transferu Jamesa Rodrigueza. 29-letni Kolumbijczyk po raz kolejny trafi pod skrzydła Carlo Ancelottiego, u którego grał wcześniej w Realu i Bayernie Monachium.

Real za pomocnika, którego kontrakt wygasał w przyszłym roku, oczekiwał ponad 20 mln funtów. Uzgodnionej kwoty transferu oficjalnie jeszcze nie ujawniono. Brytyjskie źródła informują natomiast o znacznej obniżce wynagrodzenia, na jaką zdecydował się Rodriguez, byle tylko przez trzy najbliższe sezony ponownie grać pod wodzą Ancelottiego.

Podobnej determinacji nie wykazuje natomiast Jadon Sancho, o którego zabiega Manchester United. Brytyjski dziennik "The Sun" donosi, że klub jest gotowy zapłacić za napastnika nawet 110 mln euro, choć pierwotnie był skłonny do zainwestowania o 40 mln mniej. Borussia nadal oczekuje większych pieniędzy, ale licytacja między klubami ma na razie drugorzędne znaczenie. Ruch należy bowiem do samego piłkarza. Obie drużyny oczekują, że sam zabierze głos w sprawie swojej przyszłości, zanim zostaną uzgodnione szczegóły ewentualnego transferu.

Wszyscy też czekają na zabranie głosu przez Leo Messiego, którego przyszłość wciąż jest zagadką dla całego piłkarskiego świata. Napastnik jednak konsekwentnie milczy. W zamian wypowiedział się za to jego ojciec, pełniący również rolę menedżera. Jorge Messi przyleciał do Barcelony w celu podjęcia rozmów w sprawie przyszłości syna. W krótkiej wypowiedzi, cytowanej przez dziennik "Marca", wyraził obawy co do możliwości kontynuowania kariery Leo w katalońskim klubie.

- Przyszłość w klubie byłaby dla niego trudna - miał powiedzieć Messi Senior.

O tym, że Philippe Coutinho nie zostanie wykupiony przez Bayern Monachium, mówiło się już od dawna. W środę mistrzowie Niemiec oficjalnie podziękowali Brazylijczykowi za współpracę.

"Chcemy bardzo podziękować Philippe Coutinho. Swoją wspaniałą techniką i kreatywnością ożywił naszą grę i pomógł nam zdobyć potrójną koronę" - cytuje słowa swojego prezesa Karla-Heinza Rummenigge oficjalna strona klubu.

Coutinho dołączył do Bayernu w sierpniu ubiegłego roku na zasadzie wypożyczenia z Barcelony. Bawarczycy zapewnili sobie również opcję pierwokupu, ale z niej nie skorzystali.

W ciągu roku 28-latek wystąpił w 38 meczach, w których strzelił 11 goli i zanotował dziewięć asyst. Wygrał z Bayernem wszystko, co było do wygrania - mistrzostwo, Puchar Niemiec i Ligę Mistrzów. W tych ostatnich rozgrywkach był jednym z trzech piłkarzy, którzy wystąpili we wszystkich meczach.

Autor: macz/skrz/po / Źródło: eurosport.pl, marca.com, thesun.co.uk, gazzetta.it