Czesław Michniewicz i jego znajomość z Ryszardem F. - Afera Fryzjera

Michniewicz nigdy nie usłyszał zarzutów prokuratorskich, nie miał też statusu podejrzewanego. W dokumentach sądowych dotyczących tak zwanego Gangu Fryzjera jego nazwisko przewinęło się jednak wielokrotnie, a swego czasu obydwaj regularnie się ze sobą kontaktowali.

F., uważanego za ojca chrzestnego piłkarskiej mafii, który przez lata miał przekupywać sędziów, Michniewicz poznał, gdy był bramkarzem Amiki Wronki, a F. menedżerem klubu.

O relacjach, jakie łączyły ich w latach kolejnych, Michniewicz mówił już w 2008 roku w prokuraturze. Do niej zgłosił się dobrowolnie. Chodziło o śledztwo w sprawie korupcji w Lechu Poznań (2003-2005), którego w tym czasie był trenerem. Zeznawał w charakterze świadka.

"Nigdy nie było tak, że między mną a Ryszardem F. była jakaś zażyłość, były to kontakty oficjalne" - czytamy fragment zeznań Michniewicza na blogu Piłkarska Mafia, którego autorem jest Dominik Panek, od lat zajmujący się korupcją w polskiej piłce

W wyniku śledztwa prokuratura ustaliła, że we wspomnianym okresie 2003-2005 z podejrzanym działaczem szkoleniowiec kontaktował się bardzo często. Do legendy przeszła szokująca liczba połączeń telefonicznych na linii "Fryzjer" - Michniewicz, jakie śledczy odkryli, analizując bilingi F.

"Jak piszą prokuratorzy, 'oceniając stopień znajomości Ryszarda F. i Czesława Michniewicza ilością wzajemnych połączeń telefonicznych stwierdzić należy, że byli dobrymi znajomymi'. Śledczy ustalili, że 'od lipca 2003 roku do października 2005 roku mężczyźni łączyli się ze sobą telefonicznie co najmniej 711 razy'"- czytamy na blogu Piłkarska Mafia.

W jakim kontekście nazwisko Michniewicza padło w akcie oskarżenia? Jednym z najczęściej poruszanych wątków, które wziął pod lupę sąd była sprawa meczu 1/8 finału Pucharu Polski pomiędzy Lechem i Amicą. Według śledczych Fryzjer miał przekupić wówczas sędziego, aby pomóc trenerowi.

"Rysiu powiedział, że bardzo zależy mu na tym meczu bo chce ratować posadę Michniewicza - trenera Lecha, który jest zagrożony. Powiedział F., że on darzy Michniewicza wielką sympatią. F. powiedział, że za dobry wynik dostanę 15 lub 20 tys. zł., teraz dokładnie nie pamiętam tej kwoty. Ja się zgodziłem. Mecz zakończył się remisem, który dawał awans Lechowi - opowiadał w prokuraturze zamieszany we wszystko sędzia Jarosław Ż. To znów z wpisu na blogu Piłkarska Mafia.

Dodał, że z Michniewiczem nie miał żadnych kontaktów. W akcie oskarżenia nie ma informacji, że ówczesny trener Lecha wiedział o przekupstwie sędziego w tym meczu.

W grudniu 2019 roku Ryszard F. został skazany na 4,5 roku więzienia. Usłyszał wtedy też zakaz organizacji oraz uczestniczenia w profesjonalnych zawodów sportowych przez najbliższych dziesięć lat. W listopadzie wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu podtrzymał sąd apelacyjny. Razem z F. skazano też kilkunastu innych działaczy.

Autor: TG/twis / Źródło: eurosport.pl