Jeden mecz o wysoką stawkę. Lechia chce powtórki sprzed ponad roku
Lechia Gdańsk - Piast Gliwice
Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk w 28. kolejce PKO BP Ekstraklasa
Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk w 28. kolejce PKO BP EkstraklasaGórnik Zabrze - Lechia Gdańsk w 28. kolejce PKO BP Ekstraklasazobacz więcej wideo »Cracovia - Lech w 36. kolejce PKO BP Ekstraklasy
Video: PAP Cracovia - Lech w 36. kolejce PKO BP EkstraklasyCracovia - Lech w 36. kolejce PKO BP Ekstraklasyzobacz więcej wideo »
Choć po raz pierwszy od sezonu 2013/14 finał Totolotek Pucharu Polski odbędzie spoza Stadionem Narodowym, to emocji w rywalizacji Cracovii z Lechią Gdańsk zapewne nie zabraknie. Początek spotkania o godz. 20 w Lublinie. Relacja tekstowa w Eurosport.pl.
Lechia przystąpi do piątkowego meczu jako obrońca tytułu, natomiast Cracovia może wywalczyć trofeum po raz pierwszy w historii. Co więcej, nigdy wcześniej nie dotarła do finału. Tym samym, może zostać 22. zwycięzcą PP w historii. Drużyna z Wybrzeża trzykrotnie grała w decydującym spotkaniu i dwukrotnie wygrywała – w 1983 i 2019 roku. W minionej edycji pokonała w finale Jagiellonię Białystok 1:0.
Wysoka stawka
W zakończonym w niedzielę sezonie ligowym podopieczni trenera Piotra Stokowca zajęli miejsce tuż za podium, a Pasy siódmą pozycję. Oba zespoły mają o co walczyć. Triumfator rozgrywek oprócz prawa do reprezentowania kraju w europejskich pucharach – eliminacjach do Ligi Europy, zainkasuje premię finansową.
PZPN przeznaczył dla zwycięzców 3 mln zł, natomiast przegrany podniesie z boiska sześć razy mniej. Ponadto zwyciężca zapewni sobie udział w sierpniowym spotkaniu o Superpuchar Polski z mistrzem kraju - Legią.
Lublin dobrym wyborem
Za wyborem Lublina na organizatora finału Pucharu Polski przemówiło doświadczenie zdobyte podczas mistrzostw Europy do lat 21 oraz mistrzostw świata do lat 20. Począwszy od sezonu 2013/14 PZPN decydował się przeprowadzać decydujące spotkanie o trofeum na PGE Narodowym w Warszawie, zawsze 2 maja. Pandemia COVID-19 i związane z nią obostrzenia sanitarne sprawiły, że odstąpiono od tej reguły. Wobec braku możliwości rozegrania meczu z udziałem kompletu widzów nie było sensu organizować zawodów na tak dużym stadionie. Zmianie musiał ulec również termin.
Na trybunach Areny Lublin usiądzie w piątkowy wieczór ok. 3700 widzów, czyli 25 procent pojemności, co jest skutkiem restrykcji związanych koronawirusem.
Kluby otrzymały równą pulę biletów - po tysiąc, z czego za bramkami - w sektorach dla kibiców obu drużyn - usiądzie po 670 osób.
Początek spotkania o godz. 20 w Lublinie. Relacja tekstowa w Eurosport.pl.