Nie polecieli z resztą drużyny, wszyscy zginęli. "Wiemy, jak wygląda chwila bólu"

Brazylijski klub Palmas opłakuje prezesa i czterech piłkarzy oraz pilota, którzy zginęli w katastrofie samolotu lecącego na mecz. Kondolencje płyną z całego piłkarskiego świata, także od ekipy Chapecoense, która doświadczyła podobnej tragedii w 2016 roku.
"Samolot wystartował i rozbił się na końcu pasa startowego. Z przykrością informujemy, że nikt nie przeżył" - przekazał w niedzielę klub na swojej stronie internetowej. Maszyna rozbiła się po starcie z lotniska w pobliżu miasta Palmas, w stanie Tocantins.
Na pokładzie było czterech piłkarzy, prezes czwartoligowego klubu Palmas oraz prowadzący niewielki samolot pilot. Klub wymienił ich nazwiska (prezes Lucas Meira i piłkarze: Lucas Praxedes, Guilherme Noe, Ranule i Marcus Molinari oraz pilot Wagner Machado Junior). Lecieli do oddalonej o około 800 km Goianii na poniedziałkowy mecz z drużyną Vila Nova.
"Wiemy, jak wygląda chwila bólu"
Klub Palmas opublikował w mediach społecznościowych poruszające wpisy, żegnając ofiary katastrofy.
"Śnimy razem. Świętujemy razem. Razem z Tobą znowu wygrywamy. Teraz opłakujemy Twoją stratę, zobowiązując się, że Twoje marzenie wciąż będzie żyło. Dla nas pozostaje Jego radość, Jego poświęcenie, Jego szacunek i Jego miłość do sportu i do zmian, jakie wprowadza w życiu ludzi, zwłaszcza młodych. Twoje dziedzictwo nigdy nie zostanie zapomniane. Dzięki!" - napisano o prezesie Meirze.
Przy zdjęciach piłkarzy dodano, że zespół "opłakuje nieocenioną stratę i na zawsze zapamięta ich radość". Klub pożegnał też pilota, nazywając go "przyjacielem" Palmas.
Kondolencje płyną z całego piłkarskiego świata, między innymi od klubu Chapecoense. W 2016 roku w katastrofie lotniczej w Kolumbii zginęło 71 osób, w tym 19 zawodników brazylijskiego zespołu, który podróżował na mecz finałowy rozgrywek Copa Sudamericana do Medellin.
"Niestety wiemy, jak wygląda ta chwila bólu i nieodwracalnych strat. Chcielibyśmy, żeby nikt nie musiał przeżywać tego samego. Jednak w obliczu tego, co się wydarzyło, wyrażamy nasze wsparcie i solidarność z członkami rodziny, przyjaciółmi, kolegami z drużyny oraz kibicami" - napisał klub Chapecoense w mediach społecznościowych.
"FIFA składa kondolencje po katastrofie lotniczej w Brazylii, która pochłonęła życie sześciu osób, w tym pięciu członków klubu Palmas. Futbol w tym trudnym czasie przekazuje najgłębsze wyrazy współczucia ofiarom i ich rodzinom" - taki wpis na Twitterze opublikowała z kolei Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej.
Pożar maszyny
Początkowo klub nie poinformował, dlaczego część drużyny podróżowała w taki sposób. Później rzeczniczka klubu Izabela Martins wyjaśniła, cytowana przez agencję Associated Press, że zawodnicy wybrali się na spotkanie prywatnym lotem, ponieważ w niedzielę kończyli okres izolacji po tym, jak kilkanaście dni temu uzyskali pozytywny wynik na koronawirusa. Reszta zespołu podróżowała normalnym samolotem. Mecz przełożono.
Maszyna, która uległa katastrofie to dwusilnikowy samolot turystyczny Baron. Samolot może pomieścić maksymalnie sześć osób. Gdy strażacy przybyli na miejsce zdarzenia, był on już trawiony przez ogień. Jak poinformowano, tuż przez wypadkiem doszło do dwóch wybuchów.
Klub Palmas został założony w 1997 roku.