Borussia Dortmund zaciska pasa, gdzie się da. 45 milionów euro na minusie

Borussia wydała komunikat, w którym ogłosiła, że w tym roku finansowym spodziewa się straty w wysokości 45 mln euro. To oczywiście efekt pandemii, która doprowadziła do zawieszenia piłkarskich rozgrywek na całym świecie i spustoszyła klubowe kasy. Rozgrywki Bundesligi udało się wznowić po dwumiesięcznej przerwie, ale po restarcie mecze toczyły się za zamkniętymi drzwiami, co generowało kolejne straty.

Borussia została pozbawiona wpływów z biletów, a do zawieszenia sezonu trybuny Signal Iduna Park co mecz wypełniał komplet 80 tysięcy widzów.

Klub Łukasza Piszczka dostał mocno po kieszeni, ale jak zapewnia Watzke, jest jednym z niewielu w niemieckiej ekstraklasie, który jest w stanie oprzeć się kryzysowi.

- Oszczędzamy tam, gdzie możemy. Pomagają zawodnicy, którzy do 31 grudnia zrezygnowali z części wynagrodzenia, a chodzi o dwadzieścia procent. Nikt nie musi martwić się o klub. Mamy stabilność jak tylko parę klubów w Niemczech - podkreślił Watzke.

Wicemistrzów Niemiec czeka jednak zaciskanie pasa. Watzke wykluczył w tym okienku głośne transfery. Borussia pozyskała Thomasa Meuniera, z klubu odejdą Achraf Hakimi i Mario Goetze. Na tym ruchy mogą się skończyć.

- Żyjemy w czasach koronawirusa. Poruszając się po omacku, musisz być ostrożny, jeśli nie masz za sobą środków publicznych albo miliardera - zauważył szef Borussii.

Sezon w Bundeslidze zakończył się w sobotę. Mistrzostwo Niemiec obronił Bayern Monachium, a Borussia utrzymała drugie miejsce, choć w ostatniej kolejce skompromitowała się, przegrywając u siebie z Hoffenheim 0:4.

Autor: łup/twis / Źródło: eurosport.pl