Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Amine Harit, piłkarz Schalke zlekceważył zalecenia i udał się do baru. Koronawirus

Emil Riisberg

21/03/2020, 16:48 GMT+1

Niesubordynacja w ekipie Schalke. Choć wszyscy zawodnicy niemieckiego klubu dostali jasny sygnał, by przede wszystkim siedzieć w domach, prowadzić się profesjonalnie i unikać zaludnionych miejsc, to nie każdy zastosował się do wspomnianych reguł. Pomocnik Amine Harit nocą wolał udać się do baru z fajkami wodnymi.

Foto: Eurosport

Schalke odwołało zaplanowane na poniedziałek treningi i poprosiło piłkarzy, by przynajmniej jeszcze przez kilka dni zostali w domach, stosując się do wytycznych dotyczących ćwiczeń i odżywiania się.
Już wcześniej klub dostarczył zawodnikom niezbędny sprzęt, by pomimo trudnych warunków pracowali nad formą i stosowali się do wskazówek trenerów. Wszyscy mieli zachowywać się jak na profesjonalistów przystało i maksymalnie ograniczyć wyjścia z domu.
- W tych trudnych czasach futbol jest najmniej ważny. Jednak naszym obowiązkiem jest zachowanie pełnego profesjonalizmu. Mamy nadzieję, że 27 marca będziemy wiedzieli więcej i dostaniemy jasne wytyczne od Niemieckiej Ligi Piłkarskiej (DFL) w kwestii dalszej części sezonu – mówił 13 marca szkoleniowiec klubu z Zagłębia Ruhry David Wagner.

Popełnił błąd

Jednak nie wszyscy zastosowali się do wspomnianych wyżej zaleceń. 22-letni Harit, po godzinie 1.00 w nocy z czwartku na piątek, był widziany w shisha barze w Essen. Sprawę nagłośnił dziennik "Bild". Oczywiście władze Schalke postanowiły zareagować, choć nie poinformowano, czy zawodnik dostał karę finansową.
- To prawda, że Amine był w barze z kolegą, ponieważ ten nagle go odwiedził - powiedział dyrektor sportowy Schalke Jochen Schneider. - To był błąd, z którego Amine zdaje sobie sprawę. Jeszcze raz przedstawiłem mu powagę całej sytuacji. W obecnych czasach kryzysu, spowodowanego pandemią, rzeczy, które jeszcze wczoraj wydawały się nam normalne, dziś nie mogą być tolerowane. Amine przeprosił i zapewnił, że to się nie powtórzy - wyjawił Schneider.
Marokańczyk został zauważony w mieście przypadkiem. Ludzie mieszkający w okolicy wspomnianego baru poinformowali policję, że pomimo wprowadzonych w Niemczech obostrzeń, lokal był otwarty późną nocą. Podczas inspekcji funkcjonariusze wylegitymowali dziesięciu gości, w tym Harita, oraz obsługę.
Zachowanie piłkarza jest kompletnie niezrozumiałe. Koronawirus zbiera w Niemczech coraz większe żniwo - z każdym kolejnym dniem rośnie liczba ofiar i osób zakażonych.
Autor: PO/dasz / Źródło: eurosport.pl, bild.de
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama