Igrzyska olimpijskie w Pekinie w Eurosporcie i Playerze

Maliszewska nawiązała w ten sposób do najbardziej kontrowersyjnej decyzji tych igrzysk. Chodzi o rosyjską łyżwiarkę figurową Kamiłę Walijewą, w której organizmie wykryto zakazaną substancję. Pomimo stosowania dopingu 15-latka została dopuszczona do kolejnego startu.

- Ostatnie dni pokazały, że łatwiej wystartować i walczyć o medal z pozytywnym wynikiem antydopingowym niż na obecność koronawirusa. To kolejny dowód na to, że ominęłam bardzo ważny bieg w moim życiu, a kilka decyzji po drodze sprawiło, że w pewnym momencie poczułam się oszukana - podkreśliła rozgoryczona Maliszewska.

Maliszewska załamana. "Czuję i wiem, że już nie dam rady"

Polka przeżyła w Pekinie prawdziwy horror. Była jedną z wielkich faworytek do medalu na 500 m, czyli na jej koronnym dystansie. Tuż przed startem dowiedziała się jednak, że z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa jest wykluczona z rywalizacji.

- Myślę, że dużo osób zgodzi się ze mną, że głowa ma duży wpływ na to, co dzieje się z ciałem i jak wpływa na nas stres. Ja przez dłuższy czas starałam sobie wmawiać, że wszystko jest ok, ale czuję i wiem, że już nie dam rady. Różne rzeczy ze mnie wychodzą i to nie jest łatwe oszukiwać samą siebie - tłumaczyła.

Choć od tamtych wydarzeń minął już ponad tydzień, to Polka wciąż nie może pogodzić z tym, co się stało. Bije się z wieloma myślami, co odbija się na jej kondycji psychicznej.

- Nie jest łatwo myśleć o tym, że cztery lata poświęcałam na ten start. Nie wiem, czy to da się zrozumieć z perspektywy zupełnego laika, że nagle ktoś ci zabiera możliwość zdobycia tego, na co się tyle pracowało. Kolejna myśl, która dobija, to, że to nie jest tak, że za rok będę miała kolejną szansę. Muszę pracować jeszcze ciężej i do tego muszę cierpliwie zaczekać - mówiła Maliszewska.

PEKIN 2022. WSZYSTKO O IGRZYSKACH

Kibice zaskoczyli Maliszewską. "Słowo "dziękuję" nie oddaje tej wdzięczności"

Na szczęście w trudnych chwilach mogła liczyć na wsparcie najbliższych oraz kibiców. Jak podkreśliła, nie spodziewała się, że ma ich aż tylu.

- Na ten moment na razie mam dosyć. Jestem zmęczona nie tyle fizycznie, co psychicznie. Są momenty, że siedzę i zaczynam płakać. Dochodzą mnie wtedy myśli, a co jeżeli ominęłam najważniejszy start w moim życiu. Gdy opowiadam o tym Piotrkowi (Michalskiemu), to on zdaje się nie rozumieć, co ja czuję w środku - tłumaczyła Maliszewska.

- Jest pewien schemat, który należy wykonywać, jeśli chce się zdobyć medal. Odjeżdżać treningi, spać, regenerować się. A serca kibiców jest ciężej zdobyć. Tak sobie mówiłam, że wyniki będą przyciągać ludzi, ale nie sądziłam, że w tak ciężkiej sytuacji będę miała tak wielkie wsparcie. Teraz mocno się uśmiecham i jestem za to wdzięczna. Kiedy czułam się zrezygnowana, to padło mnóstwo miłych słów, które mówią, że ty i tak już wygrałaś. Wtedy się śmiałam, bo nic przecież nie wygrałam. Ale ta wiara pomogła mi przetrwać ten trudny okres. Mam wrażenie, że moje słowo "dziękuję" nie oddaje tej wdzięczności za wsparcie - powiedziała Polka.