Igrzyska olimpijskie w Pekinie w Eurosporcie i Playerze

Kurakowa przyszła na świat 24 czerwca 2002 roku w Moskwie. Mimo rosyjskiego pochodzenia dziś z dumą reprezentuje polskie barwy. Taką decyzję podjęła jeszcze w 2017 roku, rozpoczynając treningi w Toruniu pod okiem trenerki Sylwii Nowak-Trębackiej. Następnie szkoliła się również w Toronto u trenera Briana Orsera, a od wybuchu pandemii COVID-19 we Włoszech u Lorenzo Magriego i Angeliny Turenko.

Historyczny występ na mistrzostwach Europy

W seniorskich zawodach międzynarodowych jako reprezentantka Polski zadebiutowała w 2019 roku po załatwieniu niezbędnych formalności. Duży talent szybko przełożył się na obiecujące osiągnięcia sportowe. Kurakowa wygrała m.in. zawody z cyklu Challenger Series, ma cztery tytuły mistrzyni Polski i udane występy na mistrzostwach Europy.

Na tegorocznym czempionacie Starego Kontynentu w Tallinie 19-latka zajęła piąte miejsce wśród solistek. Był to największy sukces polskiej zawodniczki w historii imprezy. W przeszłości dwukrotnie siódma była Zuzanna Szwed (1993, 1996), a raz - w 1994 roku - na tej pozycji uplasowała się Anna Rechnio.

Wytrzymała presję na igrzyskach

Po świetnych ME przyszedł czas na debiut Kurakowej w zimowych igrzyskach olimpijskich. Pytana o jej szanse w Pekinie Nowak-Trębacka zapowiadała, że młodą reprezentantkę Polski stać na bardzo wiele.

- Musi pojechać z takim przekonaniem i energią jak w Tallinnie. Wtedy wszystko jest możliwie. Przed nią jest świetlana przyszłość. Po tym piątym miejscu pojawiła się pewna presja i bardzo ważna będzie spokojna głowa - podkreślała jej była trenerka.

Sama zawodniczka również przyznawała, że towarzyszy jej spory stres przed debiutem na najważniejszej zimowej imprezie czterolecia. O nadziejach sportowych, jak i swoim życiu prywatnym opowiedziała więcej reporterowi Eurosportu Kacprowi Merkowi. Uśmiechnięta nastolatka o pogodnej naturze wprost zaraża pozytywną energią.

Rywalizację w stolicy Chin Kurakowa rozpoczęła od zajęcia 24. miejsca w programie krótkim. Na szczęście wystarczyło to do awansu, który uzyskało łącznie 25 uczestniczek. Jej straty punktowe do rywalek ze zdecydowanie wyższych pozycji nie były jednak wielkie. Dobry występ w programie dowolnym dawał realne nadzieje na przesunięcie się w górę klasyfikacji.

Czwartkowy start naszej reprezentantki nawet przerósł oczekiwania. Zaprezentowała się jako druga w kolejności w programie dowolnym i bardzo długo przewodziła całej stawce. Zaliczyła niemal perfekcyjny występ przy muzyce z filmu "Limelight" Charliego Chaplina, uzyskując notę 126,76 pkt., po którym pojawiły się w pełni uzasadnione łzy radości.

Taki wynik umożliwił jej awans na znakomite 12. miejsce w łącznej klasyfikacji olimpijskiego konkursu solistek, które pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość.