Aleksander Aamodt Kilde o wypadku w Pucharze Świata w Wengen. Co powiedział?
📝Eurosport
24/03/2024, 15:26 GMT+1
Norweski narciarz alpejski Aleksander Aamodt Kilde powoli dochodzi do siebie po fatalnym wypadku, do jakiego doszło w styczniu podczas Pucharu Świata w Wengen. Zawodnik poinformował o stanie swojego zdrowia, a także zdradził, co było dla niego najtrudniejsze w ostatnich miesiącach.
Kilde brał udział w zjeździe w Wengen, kiedy uderzył w barierki, doznając kontuzji barku i nerwu łydki. 31-latek został przetransportowany śmigłowcem do szpitala, gdzie przez ostatnie kilka tygodni wracał do zdrowia.
Kilde wspomniał wypadek
Teraz miał możliwość pojawić się w roli widza podczas odbywającego się w ten weekend Pucharu Świata w Saalbach.
- Wszystko idzie dobrze - powiedział w rozmowie z Eurosportem. - Zrobiłem duży postęp w ciągu ostatnich kilku tygodni, wstałem z wózka inwalidzkiego, zacząłem trochę ciężej trenować. Po prostu cieszę się z rzeczy, które naprawdę lubię robić. Trudno mi było leżeć w łóżku i nie móc się ruszyć - wyliczał zawodnik.
Tego sie bał
Kilde przyznał, że w pewnym momencie nie był pewien, czy w ogóle wróci do startów w Pucharze Świata. Najbardziej bał się jednak czegoś innego.
- Najgorsza była ta niepewność, czy będę w stanie znowu żyć normalnie - wspominał. - Kiedy w grę wchodzą nerwy, nigdy nie wiadomo. Stopa mogłaby zwisać, nie byłbym w stanie nawet prawidłowo chodzić. Nadal trochę walczę ze stawianiem kroków, zwłaszcza bez butów. Moje palce u nóg ciągle nie pracują. Nie wiedziałem, co się wydarzy i ile będę w stanie zrobić. Dlatego naprawdę cieszę się, że znowu mogę się ruszać - stwierdził dwukrotny medalista olimpijski i wicemistrz świata.
Kilde zapowiedział, że zamierza walczyć o większe bezpieczeństwo na trasach alpejskich. Zdobywca Kryształowej Kuli z 2020 roku będzie nalegał na światowe władze o wprowadzenie poduszek powietrznych i kombinezonów odpornych na przecięcia.
(dasz)
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama