"Halo mnie uratowało". System, który ocalił kolejne życie
Zhou Guanyu nie ma wątpliwości. "To Halo mnie dzisiaj uratowało". System, który przed wprowadzeniem wielu kierowcom nie przypadł do gustu.
"Ze mną OK, wszystko w porządku. To halo mnie dzisiaj uratowało. Dziękuję wszystkim za miłe wiadomości". To pierwsze zdania, jakie chiński kierowca przekazał po koszmarnie wyglądającym wypadku, z którego wyszedł bez szwanku.
Jego bolid zahaczony przez inny wyleciał z toru tuż po starcie Grand Prix Wielkiej Brytanii. Przekoziołkował i sunął kołami do góry żwirowym poboczem, aż huknął w bandę. Dwa groźne momenty – wywrócony bolid pędzi z ogromną prędkością, głowa kierowcy niemal przy ziemi, a za moment potężne uderzenie.
Długo nie było wiadomo, co z Zhou, czy jest przytomny. Kilkanaście minut niepewności, gdy poinformowano, że wyswobodzono go ze zniszczonej maszyny. Nic z nim nie było, ani na moment nie stracił przytomności.
Później Chińczyka przewieziono do centrum medycznego, gdzie poddano go dokładnym badaniom. I znów cud. Żadnych złamań, żadnych obrażeń.
Na dowód kierowca, tegoroczny debiutant w F1, pokazał zdjęcie. Najmniejszych zadrapań. Nikt nie ma wątpliwości. System Halo znów się sprawdził.
Czym jest Halo?
System Halo nie po raz pierwszy ocalił kierowcę w Formule 1.
W poprzednim sezonie o wielkim szczęściu mówił Lewis Hamilton. Siedmiokrotny mistrz świata miał groźnie wyglądającą kolizję, gdy staranował go Max Verstappen. Jeszcze wcześniej Halo pomogło wyjść z opresji Romainowi Grosjeanowi, gdy jego rozbity bolid stanął w płomieniach.
Halo to zakrzywiony pałąk z tytanu umieszczony nad kierowcą. Aureola ma przede wszystkim chronić jego głowę w razie wypadku. Jego konstruktorzy zapewniają, że jest w stanie wytrzymać nacisk rzędu 12 ton.
Mało kto pamięta, że zanim ten środek bezpieczeństwa stał się obowiązkowym wyposażeniem bolidów w F1, F2, F3 i Formule E w 2018 roku, nie brakowało sceptycznych głosów. Kierowcy kręcili nosem, że jest brzydki, że nie ma nic wspólnego z duchem F1, że ogranicza widoczność, że zwiększa ciężar bolidu.
- System Halo jest irytujący i zwyczajnie brzydki. Trudno jest wsiadać i wysiadać z auta czy zdejmować kierownicę. To denerwujące. Uważam, że bolidy F1 powinny być otwarte - marudził swego czasu Kevin Magnussen, Duńczyk z teamu Haas.
Tradycyjnie bezkompromisowy Hamilton wypalił, że to najgorsza i najbrzydsza modyfikacja w historii Formuły 1.
Wśród tych, którzy krytykowali wprowadzenie aureoli z tytanu, był także Grosjean. Po swoim dramacie zmienił zdanie.
- Bez niej nie byłoby mnie tutaj, żeby z wami porozmawiać - przyznał z wdzięczności.
Bo lepszej ochrony głowy kierowcy nie wymyślono.