Z boiska na Jagiellońskiej do NBA. "Kochana, zachowaj to zdjęcie, bo za kilka lat…"
Jeremy Sochan po wyborze do NBA
Jeremy Sochan udzielił wywiadu TVN24 BiS przed draftem NBA
Video: TVN24 BiS Jeremy Sochan udzielił wywiadu TVN24 BiS przed draftem NBAJeremy Sochan udzielił wywiadu TVN24 Biznes przed draftem NBAzobacz więcej wideo »Jeremy Sochan o Polsce i swoich największych atutach
Video: TVN24 BiS Jeremy Sochan o Polsce i swoich największych atutach- Mama jest Polką, ojczym też jest Polakiem, a ja zawsze spędzałem w Polsce wakacje. Czy to święta, letnia przerwa czy obozy, zawsze byłem w Polsce i moje serce również. Jestem też w kadrze, gdzie uczę się języka i mam nadzieję, że będę w niej częściej - powiedział Jeremy Sochan przed draftem NBA.zobacz więcej wideo »Rodzice Jeremy'ego Sochana po wyborze w drafcie NBA 2022
Marcin Gortat o szansach Jeremy’ego Sochana na grę w San...
Video: TVN24 BiS Marcin Gortat o szansach Jeremy’ego Sochana na grę w San...- Na pewno szansę dostanie. Nie wiemy, czy będzie grał w pierwszej piątce, prawdopodobnie nie, ale będzie wchodzić z ławki. Tylko od niego zależy, jak to wykorzysta - Marcin Gortat o szansach Jeremy’ego Sochana na grę w San Antonio Spurs.zobacz więcej wideo »Marcin Gortat o przyszłości Jeremy’ego Sochana w San Antonio...
Video: TVN24 BiS Marcin Gortat o przyszłości Jeremy’ego Sochana w San Antonio...- San Antonio Spurs to organizacja, która ma ogromną historię, jednego z najlepszych trenerów w dziejach NBA i bardzo dobrą kulturę budowania młodych zawodników w zespole oraz prowadzenia graczy z Europy. Do tego fantastyczne miasto i na sam koniec idealny stan, w którym nie płaci się wysokich podatków. Dlatego szczerze mówiąc, trafił "szóstkę" w totka – ocenił dla TVN24 BiS Marcin Gortat po wyborze Jeremy’ego Sochana w drafcie NBA.zobacz więcej wideo »
Z małym Jeremym Sochanem, świeżo upieczonym graczem NBA, grała i obserwowała jego rozwój, co można zobaczyć na pewnym zdjęciu. Dziś czuje dumę i wzruszenie. - Jeremy zawsze wykazywał się zaangażowaniem i determinacją. Do tego słuchał, co nie jest takie pewne u dzieciaków - mówi eurosport.pl Magda Tronina, była koszykarka, obecnie trenerka, która przyjaźni się z rodziną Sochanów.
19-latek od kilku dni jest bohaterem koszykarskich kibiców nie tylko nad Wisłą. W zeszłym tygodniu - jako czwarty Polak w historii - trafił do ligi NBA, najmocniejszej na świecie w tej dyscyplinie. Sochan został wybrany w drafcie z numerem dziewiątym, co oznacza, że skauci San Antonio Spurs, którzy go wyselekcjonowali, widzą w nim ogromny talent.
Tego można się było spodziewać, bo fachowcy od dawna rysują świetlaną przyszłość przed Jeremym, synem Anety Sochan, byłej koszykarki Polonii Warszawa, i nieżyjącego już Amerykanina Ryana Williamsa (para poznała się, gdy oboje grali w drugiej dywizji NCAA na uniwersytecie Panhandle).
"Zawsze byłem w Polsce, moje serce również". Sylwetka Jeremy'ego Sochana >>>
"Słuchał, co nie jest takie pewne u dzieciaków"
Pewna wyboru Sochana w drafcie NBA była między innymi Polonia. Stołeczny klub, zapowiadając wydarzenie, opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie małego JJ'a (od Jeremy Juliusz, to drugie imię odziedziczył po dziadku), który na boisku przy ulicy Jagiellońskiej grał z Troniną.
- Ostatnio na Facebooku wyświetliło mi się wspomnienie, Aneta, mama JJ'a, wrzuciła mi w 2013 roku na "walla" zdjęcie, na którym jestem z młodym - oczywiście gramy w kosza - z podpisem: "Kochana, zachowaj to zdjęcie, bo za kilka lat..." - mówiła we wspomnianym poście Tronina.
Do niedawna była dyrektorem SKK Polonii Warszawa. Grała zawodowo, jak Aneta Sochan, w koszykówkę. Ich przyjaźń trwa od wielu lat. Tronina obserwowała więc z bliska, jak rozkwitał talent JJ'a.
- Pamiętam właściwie każde nasze spotkanie w Warszawie. Jeremy do pewnego wieku przyjeżdżał co roku. Zdarzało się, że kilka razy. Tutaj ma babcię, ciocię Karolinę, siostrę Anety, z którą jest bardzo zżyty. Karolina, z racji tego, że jestem trenerem koszykówki, dzwoniła do mnie i pytała, czy nie pograłabym z młodym. Pewnie, zawsze chętnie - opowiada Tronina w rozmowie z eurosport.pl.
Grali nie tylko na Jagiellońskiej. Często spotykali się też na boisku na Agrykoli. Tronina wspomina, jak raz tam przyjechała prosto z pracy, Jeremy czekał już z babcią. Decyzja zapadła spontanicznie, dlatego nie miała przy sobie sportowych butów. W japonkach niełatwo jest biegać, więc je zdjęła. A z młodym nie było zmiłuj. Trenowali na całego, stąd zakrwawione później stopy u Troniny.
- Jeremy zawsze wykazywał się zaangażowaniem i determinacją. Do tego słuchał, co nie jest takie pewne u dzieciaków. Wiem to z własnego doświadczenia, pracuję z młodzieżą na co dzień. JJ był skoncentrowany i przyjmował wskazówki. Pod tym względem był niezwykły. Czysta przyjemność i piękne wspomnienia - mówi Tronina.
Architekci sukcesu
Była koszykarka nie ma wątpliwości. Za sportowym sukcesem Jeremy'ego stoi nie tylko talent, upór i ciężka praca, ale również mama Aneta.
- Ona ma niezwykłe podejście do młodych ludzi. Do tego życiową mądrość, podobnie jak Wiktor, ojczym Jeremy'ego. Oni są architektami sukcesu. Dawali mu wsparcie, możliwość rozwinięcia skrzydeł. U rodziców różnie z tym bywa. Czasem ich dobre chęci rozjeżdżają się z oczekiwaniami. U Jeremy'ego wszystko było na miejscu - zaznacza Tronina.
- Abstrahując od możliwości JJ'a, jego talentu i psychiki, istotny jest jego rozwój w ostatnich latach. Nie było tak, że on nagle eksplodował. Jak pojechał na mistrzostwa Europy do lat 16, a liczył sobie 15, to grał głównie ogony. Nie był liderem, a młodzi gracze chcą nimi być od razu. Rzucać punkty, błyszczeć w statystykach. Jeremy, podobnie jak Aneta, jest team playerem. Potrafi dzielić się piłką, grać mądrze dla drużyny. On rozumie koszykówkę, jest gotowy na ciężką pracę. To wszystko sprawiło, że pięknie rozkwitł jego talent i JJ jest teraz tam, gdzie jest. Boże, jestem wzruszona - dodaje.
Faktycznie słychać, jak łamie jej się głos.
"Ma poukładane w głowie"
NBA to ogromny prestiż, ale też równie wielkie oczekiwania i zaciekła walka o miejsce w składzie drużyny. Bić się jest o co, bo kontrakty zawodników liczone są nawet w dziesiątki milionów dolarów. Sochan za pierwszy sezon gry może zarobić około czterech milionów. Tronina o debiutanta jest spokojna.
- To chłopak, który ma poukładane w głowie - zapewnia.
Tronina ma również nadzieję, że Sochan pobudzi rozwój koszykówki w naszym kraju.
- Liczę, że Jeremy, przed którym obiecująca przyszłość, będzie takim światełkiem w tunelu. Da impuls polskiej koszykówce. Widzę, że dla dzieci, z którymi pracuję, jest teraz tematem numer jeden. Istnieje zatem szansa, że inne także zainteresują się dyscypliną. Będą miały motywację do trenowania, bo jak widać cuda się zdarzają - mówi.
Musi już kończyć, za co grzecznie przeprasza. Na sali czekają już dzieciaki. Wśród nich być może znajduje się kolejny talent na miarę Sochana.
Autor: Krzysztof Zaborowski
/
Źródło: eurosport.pl