Liverpool wywalczył Puchar Anglii. Chelsea znów przegrała konkurs rzutów karnych
Mecz Manchester City – Liverpool w półfinale FA Cup
Video: Getty Images Mecz Manchester City – Liverpool w półfinale FA CupZobacz, co wydarzyło się podczas spotkania Manchester City – Liverpool w półfinałowym meczu FA Cup.zobacz więcej wideo »Skrót meczu Manchester City – Liverpool w półfinale FA Cup
Video: SNTV Skrót meczu Manchester City – Liverpool w półfinale FA CupLiverpool pokonał Manchester City 3:2 w półfinale FA Cup. Zobacz skrót tego spotkania.zobacz więcej wideo »Liverpool - Villarreal w półfinale Ligi Mistrzów
Video: Getty Images Liverpool - Villarreal w półfinale Ligi MistrzówLiverpool - Villarreal w półfinale Ligi Mistrzówzobacz więcej wideo »Juergen Klopp przedłużył kontrakt z Liverpoolem do 2026 roku
Video: SNTV Juergen Klopp przedłużył kontrakt z Liverpoolem do 2026 rokuJuergen Klopp przedłużył kontrakt z Liverpoolem do 2026 rokuzobacz więcej wideo »Villarreal - Liverpool w rewanżowym meczu 1/2 finału Ligi...
Video: Getty Images Villarreal - Liverpool w rewanżowym meczu 1/2 finału Ligi...Villarreal - Liverpool w rewanżowym meczu 1/2 finału Ligi Mistrzówzobacz więcej wideo »
Liverpool pokonał Chelsea po konkursie rzutów karnych w finale Pucharu Anglii, który został rozegrany w sobotę na Wembley Stadium. The Reds sięgnęli po to trofeum po raz ósmy w swojej historii.
Faworytem decydującego meczu był zespół prowadzony przez trenera Juergena Kloppa, który ma jeszcze matematyczne szanse na wygranie Premier League, zagra w finale Ligi Mistrzów i zdobył już w tym sezonie Puchar Ligi Angielskiej. W finale tych ostatnich rozgrywek liverpoolczycy również mierzyli się z Chelsea, triumfując dopiero po zaciętej serii rzutów karnych.
Oczekiwanie na gola
Podobnie jak we wspomnianym spotkaniu, rywalizacja na Wembley w sobotę była niezwykle wyrównana. Już w pierwszych minutach wynik meczu mógł otworzyć Luis Diaz, który sprawiał sporo problemów defensywie londyńczyków. Kolumbijczyk stanął nawet oko w oko z Edouardem Mendym, ale przegrał ten pojedynek.
W odpowiedzi Christian Pulisic strzelał ze środka pola karnego. Do szczęścia zabrakło mu bardzo niewiele. Piłka o centymetry minęła słupek.
Liverpool nieco przeważał do przerwy, ale nie odbiło się to na wyniku. Na domiar złego The Reds stracili w pierwszej odsłonie Mohameda Salaha, który po dwóch kwadransach opuścił boisko z kontuzją. Jego miejsce zajął Diogo Jota.
Obijane słupki i poprzeczka
Po zmianie stron to stołeczny zespół ruszył z animuszem do ataku. Alisson znalazł się pod dużą presją i nie miał nic do powiedzenia po strzale Marcosa Alonso z rzutu wolnego wykonywanego z bardzo ostrego kąta. Piłka przeleciała nad brazylijskim bramkarzem, ale uratowała go poprzeczka.
Potem bliżej powodzenia był Liverpool, który szczególnie w końcówce podstawowego czasu gry powinien był rozstrzygnąć losy finału na swoją stronę. Piłkarze Kloppa marnowali jednak doskonałe okazje. Najpierw minimalnie pomylił się Diaz, trafiając w słupek po uderzeniu z pola karnego. Kilkadziesiąt sekund później obramowanie bramki Chelsea z bliska obił futbolówką Andrew Robertson. W doliczonym czasie drugiej połowy kolejnej szansy nie wykorzystał Diaz. Rezultat niezmiennie wskazywał 0:0.
Zdecydowały rzuty karne
Żadnej ze stron nie udało się wypracować przewagi bramkowej również w dogrywce i tak, jak w finale Pucharu Ligi Angielskiej, 120 minut walki zakończyło się bez goli. Rozstrzygnięcie poznaliśmy dopiero po konkursie "jedenastek".
Ten wyglądał jednak zupełnie inaczej niż we wspomnianym meczu. Wówczas dopiero w 22. próbie z karnego pomylił się Kepa Arrizabalaga. Tym razem szybko zawiódł Cesar Azpilicueta, który jako drugi z drużyny Chelsea podszedł do piłki. Dla londyńczyków bezbłędnie strzelali: Marcos Alonso, Reece James, Ross Barkley i Jorginho, ale The Blues musieli liczyć na potknięcie przeciwników.
Liverpoolczycy wykorzystali cztery karne z rzędu (James Milner, Thiago Alcantara, Roberto Firmino i Trent Alexander-Arnold). Triumf miał przypieczętować Sadio Mane, lecz niespodziewanie nie poradził sobie z presją i zabawa zaczęła się od nowa.
W następnej kolejce nie zawiedli Hakim Ziyech i Diogo Jota. Chwilę później Alisson poradził sobie jednak ze strzałem Masona Mounta. Losy Pucharu Anglii w efekcie spoczywały na barkach Konstantinosa Tsimikasa, który trafił do siatki i to Liverpool sięgnął po drugie trofeum w sezonie.