Brazylia zawiodła w tegorocznych mistrzostwach świata, odpadając już w 1/4 finału. Przynajmniej jeden z jej reprezentantów pozostawił jednak po sobie niezapomniane wspomnienie w Katarze. To Richarlison, który zdobył spektakularną bramkę w meczu z Serbią. Jego trafienie zostało uznane golem turnieju.
Wystarczyły dwa dni i rekord mundialu pobity
Mundial w Katarze: Mecz Anglia - Iran
Video: Getty Images Mundial w Katarze: Mecz Anglia - Iran Mundial w Katarze: Mecz Anglia - Iran zobacz więcej wideo »Mundial w Katarze: Mecz Holandia - Senegal
Video: Getty Images Mundial w Katarze: Mecz Holandia - SenegalMundial w Katarze: Mecz Holandia - Senegal zobacz więcej wideo »Mundial w Katarze: Mecz USA - Walia
Video: Getty Images Mundial w Katarze: Mecz USA - WaliaMundial w Katarze: Mecz USA - Walia zobacz więcej wideo »
Chociaż w fazie grupowej mistrzostw świata nie ma mowy o dogrywkach, to kibice oglądający poniedziałkowe starcie Anglików z Iranem mogli poczuć się, jakby byli jej świadkami. Jak się okazało, było to najdłuższe spotkanie w historii mundialu, jeśli chodzi o rozgrywki grupowe.
WSZYSTKO O MUNDIALU W KATARZE. WYNIKI, TERMINARZ, SKŁADY
117 - aż przez tyle minut w pierwszym meczu w grupie B pozwolił grać brazylijski sędzia Raphael Claus. Anglicy pokonali Iran 6:2, co było ich najokazalszym zwycięstwem w spotkaniu inauguracyjnym wielki turniej - czy to mistrzostwa świata czy Europy. Takiego wyniku nie zanotowano nigdy wcześniej na żadnym mundialu.
Zagrali 27 minut dłużej
Do rekordów nie doszłoby, gdyby nie dodatkowy czas gry. Do pierwszej połowy arbiter doliczył aż 14 minut. Tylu dodatkowych minut (po pierwszych 45) nie zanotowano w żadnym z wcześniejszych meczów wszystkich 21 edycji mistrzostw świata.
To głównie efekt kontuzji, której doznał irański bramkarz Alireza Beiranvand. W pierwszej doliczonej minucie Trzy Lwy strzeliły gola na 3:0. Efekt był taki, że gdy piłkarze powinni wychodzić z szatni na drugą połowę, dopiero schodzili na przerwę.
Druga odsłona miała trwać o 10 minut dłużej, a ostatecznie trwała 13. Było to spowodowane m.in. analizą VAR w doliczonym czasie gry i golem z rzutu karnego dla Iranu Mehdiego Taremiego.
Łączna długość dodatkowego czasu wyniosła 27 minut. To sprawiło, że zamiast po 90 minutach sędzia z Brazylii zagwizdał po raz ostatni po 117. Rzeczywisty czas gry trwał więc prawie tyle samo, co standardowa dogrywka.
To już będzie normą?
Istnieje prawdopodobieństwo, że ten historyczny wynik może jeszcze zostać pobity w Katarze. Tuż przed mundialem FIFA zaleciła bowiem sędziom, żeby ci skrupulatnie walczyli z próbami "kradnięcia" czasu przez zawodników. - Nie będzie niczym dziwnym, jeśli zobaczymy sześć, siedem czy osiem minut dodanego czasu gry - mówił doświadczony arbiter Danny Makkelie w wywiadzie dla "The Sun".
Kibice oglądający dwa pozostałe poniedziałkowe mecze nie powinni być już zatem zaskoczeni, gdy do drugiej połowy rywalizacji Senegalu z Holandią, a potem starcia USA - Walia odpowiednio brazylijski sędzia Wilton Sampaio oraz Katarczyk Abdulrahman Al Jassim doliczyli po dziesięć minut. Czegoś takiego - jeśli chodzi o cztery pojedyncze połowy meczów jednego dnia - nie widziano od mistrzostw świata w 1966 roku.