Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Halowe mistrzostwa świata Glasgow 2024: Armand Duplantis atakował rekord, Piotr Lisek ostatni

Jacek Cychol

03/03/2024, 22:45 GMT+1

Armand Duplantis w niedzielę obronił w Glasgow tytuł halowego mistrza świata w skoku o tyczce. Reprezentant Szwecji mimo problemów jako jedyny przekroczył sześć metrów. Na drugim biegunie w finale znalazł się Piotr Lisek, który zajął ostatnie miejsce bez żadnej udanej próby.

Skok który dał Armandowi Duplantisowi złoto MŚ w Budapeszcie

- Poziom mojej specjalności jest w tym sezonie wysoki. Jest nas kilku skaczących ponad 5,80, ale każdy konkurs to nowa bajka. Liczę, że w Glasgow będę skuteczny i będę skakać naprawdę wysoko. Forma jest, pozostaje tylko robić swoje - zapowiadał przed halowymi mistrzostwami świata Lisek, który w tym roku uzyskał wcześniej 5,82.

Lisek bez zaliczonej próby w finale

Niestety w finale tej konkurencji w Glasgow nie udało mu się potwierdzić tych słów. Pierwsze strącenie zaliczył już na wysokości 5,50, od której rozpoczęto rywalizację. Następną próbę przeniósł na 5,65, ale znów nie był nawet bliski powodzenia. Po takim starcie 31-latek zdecydował się na pokerowe zagranie i ostatnią szansę przeniósł na wysokość 5,75, lecz z tym samym efektem, co wcześniej.
Polak był jedynym uczestnikiem finału, któremu nie udało się zapisać na swoim koncie żadnego rezultatu. W efekcie zamknął stawkę.
- Mogę sobie tylko pluć w brodę, że to się stało właśnie na mistrzostwach świata, jak można zrobić coś takiego - żałował po odpadnięciu z konkursu w rozmowie z TVP Sport.
- Przepraszam, że tak się potoczyło, to jest sport. Mam pretensje wyłącznie do siebie. Czułem się bardzo dobrze. Już w Madrycie było widać, że jest gaz. Dzisiaj kompletnie nie łapałem wysokości, wszystko jechało w przód, a nie przyjechałem tutaj skoczyć 5,80 i stąd takie moje zagranie - wyjaśnił w wywiadzie.
- Co da 5,50 w drugiej próbie. Tak samo co by mi dało 5,65, jakbym skoczył w drugiej próbie. Więc lecieliśmy po to, aby walczyć. Po nic innego tutaj nie przyjechałem. Szkoda, że tak się to potoczyło - dodał jedyny reprezentant Polski w finale skoku o tyczce.

Zwycięstwo Duplantisa mimo problemów

Po złoty medal halowych mistrzostw świata zgodnie z przewidywaniami sięgnął główny faworyt, czyli Duplantis. Rekordzista świata również miał jednak spore problemy. Po zaliczeniu 5,65 w pierwszej próbie, dwukrotnie strącił poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5,85. Pachniało sensacją, gdyż bez problemów zaliczyli ją Amerykanin Sam Kendricks i Grek Emmanouil Karalis.
picture

Armand Duplantis obronił tytuł halowego mistrza świata w Glasgow

Foto: Getty Images

Duplantis ostatecznie wyszedł jednak z opresji, zaliczając 5,85 za trzecim podejściem. Do 5,90 nie podchodził, gdyż Kendricks pokonał tę wysokość w pierwszej próbie i na tym etapie finału pozostawał liderem bez żadnego strącenia. Szwed zaatakował więc 5,95 i jako jedyny w stawce poradził sobie z takim wyzwaniem.
Potem pewny już złota Duplantis pokonał jeszcze wysokość 6,05, co jest najlepszym wynikiem tego sezonu. Atak na 6,24 i pobicie własnego rekordu świata tego dnia okazał się jednak zbyt trudnym zadaniem.
Srebrny medal zdobył Kendricks, a podium uzupełnił Karalis.
(jac/TG)
Udostępnij