Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Ciężka kontuzja i ból do końca kariery. "Wkopałem się"

Krzysztof Zaborowski

Akt. 15/08/2023, 12:00 GMT+2

Doznał jednej kontuzji, potem drugiej, dużo poważniejszej, ale ani myślał przerywać startów. Operacja mogłaby przekreślić marzenia o igrzyskach olimpijskich. - Różne myśli pojawiały się w głowie - mówi eurosport.pl kulomiot Konrad Bukowiecki. Zaciska zęby, bo przekonuje, że do bólu można się przyzwyczaić. Za moment lekkoatletyczne mistrzostwa świata, jego piąte.

Konrad Bukowiecki po zdobyciu złotego medalu w pchnięciu kulą na uniwersjadzie w Chengdu (AZS)

Niedawno 26-letni Bukowiecki zdobył drugi w karierze złoty medal Uniwersjady. W Chengdu wygrał wynikiem 20,23 m. Tak daleko nie pchał kulą w tym sezonie, choć jego rezultatu na próżno szukać w czołówce najlepszych na tegorocznej światowej liście (trzeba zjechać aż pod koniec szóstej dziesiątki). Na jej czele jest Amerykanin Ryan Crouser, który pod koniec maja w Los Angeles poprawił swój rekord świata sprzed dwóch lat - 23,56.
- To złoto to mała nagroda za wytrwałość. Za ten ból, frustrację i ciężkie dni. Mam świadomość, że nie są to mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie, ale to też impreza rangi mistrzowskiej z określonym prestiżem. Cieszę się, że kolejny raz ją wygrałem - mówi w rozmowie z eurosport.pl Bukowiecki.
picture

Konrad Bukowiecki w Chengdu

Foto: From Official Website

"Ból? Da się do tego przyzwyczaić"

Zawodnik ze Szczytna, wicemistrz Europy z 2018 roku i pierwszy Polak, który złamał nieosiągalną dla wielu kulomiotów granicę 22 metrów, osiągnął w Chinach sukces mimo poważnej kontuzji kolana. W maju poinformował w mediach społecznościowych, że zerwał więzadła krzyżowe. Jakby tego było mało, dodał, że wciąż dokuczał mu uraz łokcia.
"Pech za pechem" - skomentował gorzko pod wpisem były koszykarz NBA Marcin Gortat. "Młodziak jesteś. Głowa do góry, brat" - pocieszał go z kolei Marcin Lewandowski, jeden z najlepszych polskich średniodystansowców.
Bukowiecki postanowił zacisnąć zęby. O operacji, oznaczającej długą, wielomiesięczną przerwę, nie było mowy, bo mogłyby mu uciec przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu.
Pytam go, jak długo można trenować, startować, w ogóle żyć z bólem.
- Myślę, że da się do tego przyzwyczaić. Wydaje mi się, że nasz organizm jest tak skonstruowany, że wszystko gdzieś tam kumuluje się w innym miejscu. Też nauczyłem się oszukiwać. Nie robić ruchów, które powodowałyby większe zniszczenia w kolanie. Poza tym więzadła krzyżowe nie zerwą się drugi raz - odpowiada.
- Zasięgnąłem języka w różnych środowiskach i sportowców trenujących z zerwanymi więzadłami bez operacji było wielu. Da się tak funkcjonować, zresztą robię to od jakiegoś czasu. Ufam też, że lekarze są w tej kwestii mądrzejsi ode mnie. To najlepsi fachowcy w kraju. Twierdzą, że operacja w tym momencie nie ma sensu, ponieważ moje kolano jest stabilne, nie ucieka mi, bo mięśnie są na tyle mocne, żeby je trzymać - zaznacza.
- I tak byle do Paryża? - dopytuję Konrada.
- Nie, do końca kariery. Taki jest plan - przekonuje.
- Mam świadomość, że czeka mnie operacja. Może nawet wcześniej, jeśli sytuacja ulegnie pogorszeniu, ale chciałbym, żeby było to pod koniec kariery, żebym był sprawnym człowiekiem. Po sezonie, który na razie nie jest szczytem moich możliwości, bo wiele treningów po prostu mi uciekło, od razu biorę się za siebie. Mamy z lekarzami i fizjoterapeutami plan, żeby obudować jeszcze bardziej uszkodzone kolano, doleczyć też inne urazy. Wszystkie siły rzucam na Paryż - powtarza.
picture

Konrad Bukowiecki to jeden z najlepszych polskich kulomiotów

Foto: Getty Images

Pomógł psycholog

Bukowiecki - jak sam obrazowo przedstawia - mógł popłakać się w kącie, poddać się po usłyszeniu diagnozy kolana, ale to nie w jego stylu. Nie darowałby sobie, gdyby nie spróbował.
Nie ukrywa jednak, że trudnych momentów było sporo.
- Frustracja gdzieś narastała. Nie zdążyłem zaleczyć jednej kontuzji, wkopałem się w drugą, dużo poważniejszą. Plus kiepskie wyniki na rzutni, nieadekwatne do mojej "życiówki". Różne myśli pojawiały się w głowie. Ostatnio w jednym z wywiadów, trochę z przymrużeniem oka, powiedziałem, że przynajmniej trzydzieści razy kończyłem karierę i nawet przeglądałem oferty pracy. Faktycznie, zastanawiałem się, co mogę robić w życiu, ale z drugiej strony całe dotychczasowe poświęciłem, żeby być sportowcem. Trudno byłoby mi rozstać się z lekkoatletyką w wieku 26 lat - przyznaje.
Pomógł mu psycholog, z którego usług korzystał pierwszy raz w karierze. - Dobrze jest porozmawiać o swoich problemach, nie tylko tych sportowych. Spojrzeć na nie z innej perspektywy, przekonać się, że mogłoby być dużo gorzej. Nie oszukujmy się, sportowcy są też ludźmi. Przede wszystkim ludźmi. Myślę, że będę to kontynuował - dodaje Bukowiecki.

Piąte mistrzostwa

Przed nim mistrzostwa świata w Budapeszcie, które rozpoczną się 19 sierpnia. - Pojadę tam z nastawieniem, żeby dać z siebie wszystko. Spróbować poprawić swój najlepszy wynik w sezonie. Wiem, że stać mnie na to - zapowiada Bukowiecki.
- Cieszę się, że kolejny raz będę mógł reprezentować Polskę. To moje piąte mistrzostwa świata w karierze, mimo że mam dopiero 26 lat - dodaje.
Do tej pory najwyżej w MŚ, szósty, był w 2019 roku w Dosze.
Mistrzostwa świata w Budapeszcie odbędą się w dniach 19-27 sierpnia. Transmisje w Eurosporcie i Eurosporcie Extra w Playerze.
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama