Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Szymon Ziółkowski zrzucił 30 kg w dwa miesiące

Emil Riisberg

28/03/2019, 10:32 GMT+1

Zawsze był z niego kawał chłopa, przy wzroście 190 cm ważył grubo powyżej 100 kg. Musiał, skoro rzucał młotem, na początku XX wieku najdalej na świecie. Teraz, po zastosowaniu drakońskiej diety, posła Szymona Ziółkowskiego trudno poznać. - Musiałem postawić na radykalne metody, w moim przypadku półśrodki nie miałyby sensu - tłumaczy w rozmowie z eurosport.pl.

Foto: Eurosport

Kiedy w roku 2000 zdobywał olimpijskie złoto w Sydney, waga wskazywała 118 kg. W sezonie następnym, kiedy sięgał w Edmonton po mistrzostwo świata - już 127.

Młot latał poza granicę 80 m, Ziółkowski siłą dysponował ogromną.

Dwa jajka i zupa

Na sportowej emeryturze, bez codziennych treningów, zaczęło go przybywać. - Od dłuższego czasu tyłem w oczach. Zajadałem stres, chyba dlatego - wyjaśnia.

Za nic nie chce zdradzić, co waga pokazywała pod koniec roku 2018. - Nie wiem, zepsuła się - odpowiada. - W każdym razie było źle, bo wchodząc w domu na górę dostawałem takiej zadyszki, że musiałem robić obozy przejściowe przed atakiem szczytowym.

To był sygnał alarmowy. Czas najwyższy, by o siebie zadbać. Planował to już wcześniej. - Z odchudzaniem jest jak z bieganiem, w piątek obiecujesz sobie, że zaczniesz od poniedziałku. I tak przeleciało na obietnicach od września do grudnia - wspomina.
Okazało się, że z pomocą przyszedł w końcu przypadek. Tuż przed sylwestrem przyplątała się do Ziółkowskiego grypa. Paskudna, w łóżku przeleżał bite dwa tygodnie. Apetytu nie miał, pomyślał zatem, że teraz albo nigdy.



W styczniu nie było już zmiłuj. Na śniadanie dwa jajka, na obiado-kolację zupa. I tak przez trzy miesiące. - Teraz Szymon waży 110 kg - mówi jego żona Marta. A wcześniej? - Powtarzam, że 143, ale według mnie tych kilogramów było jednak więcej. Zdecydowanie przesadził.

Oprócz diety Ziółkowski postawił też na ruch. Za bieganiem nigdy nie przepadał, nie miałby zresztą na nie siły. Na spacery już tak - długie, 10, nawet 15 km dziennie.

Efekty są powalające, garderoba musiała iść do wymiany, bliżej mu do skoczka wzwyż niż młociarza. - No nie, skoczek jest tak chudy, że swój kręgosłup może zobaczyć od przodu - tłumaczy obrazowo. - Ja osiągnąłem stan, który chciałbym jak najdłużej utrzymać. Małymi krokami wracam do częstszych i bardziej obfitych posiłków, ale pilnuję, by były dietetyczne i zdrowe.
Autor: rk / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama