Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Szymon Ziółkowski: dopingowicze to nie są moi koledzy, tylko złodzieje

Emil Riisberg

11/11/2015, 06:40 GMT+1

Szymon Ziółkowski wściekać się na dopingowiczów ma prawo, bo tracił przez nich i medale, i pieniądze. Więc się wścieka, używa mocnych słów. - K...a, jeżeli ktoś komuś pod...rdoli samochód na parkingu, to ściga go policja. A jak ktoś bierze doping, czyli świadomie oszukuje i na dużą kasę okrada państwo, to jest święty? - oburza się w rozmowie ze sport.tvn24.pl mistrz olimpijski w rzucie młotem z

Foto: Eurosport

Ziółkowski w sporcie osiągnął wszystko, po zdobyciu złota igrzysk zdobył jeszcze dwa złota i jedno srebro mistrzostw świata. Jest sportowcem spełnionym. Na łamach sport.tvn24.pl opowiada, w jaki sposób jego rywale oszukiwali podczas kontroli dopingowych i jak za te oszustwa należałoby ich karać.

RAFAŁ KAZIMIERCZAK, SPORT.TVN24.PL: Wychodzi na to, że w Rosji lekkoatleci szprycowali się na potęgę. Wkurzony jesteś? Załamany? A może masz już tego dość i jest ci wszystko jedno?
SZYMON ZIÓŁKOWSKI: Dla mnie sytuacja jasna jest od dawna, więc czym mam się wkurzać? Chyba tym, że od lat nic się z tym fantem, czyli dopingiem, nie robi. Patrząc z własnej perspektywy mogę powiedzieć, że odkrywanie dawnych afer dopingowych nic do sportu nie wnosi. Po kolejnych skandalach dopingowych zmieniają się dane w wikipedii, to wszystko. Pokrzywdzony zawodnik, ten, który przez koksiarza stracił medal i pieniądze, nic z tego nie ma.

Jak to nie ma, chyba dostaje od federacji zaległy medal i kasę?
Kto dostaje? Chyba żartujesz!

Chwila, w 2005 roku zdobyłeś brąz mistrzostw świata, ale jakiś czas temu zdyskwalifikowano Iwana Tichona i Wadima Diewiatowskiego. Mistrzem jesteś ty. Nie dostałeś tego złota?
Czy ty mnie słuchasz? No przecież ci mówię, że poszkodowany zawodnik nic z tego nie ma. Cały czas leży w szufladzie medal brązowy. Trochę inaczej jest w przypadku mistrzostw Europy i europejskiej federacji, ona rzeczywiście bije zaległe medale. Kasy nie daje, bo za tę imprezę nagród finansowych nie przyznają. A federacja międzynarodowa, odpowiedzialna za mistrzostwa świata, niestety nic w tym kierunku nie robi.

Trudno w to uwierzyć.
Słuchaj, ja w 1994 roku zdobyłem srebro mistrzostw świata juniorów. Miesiąc później przyznano mi złoto, bo się okazało, ze Piskunow był na czymś tam. I wciąż mam ten srebrny. Minęło 21 lat! Dlatego mówię ci, że z mojej perspektywy to gra niewarta świeczki.

A nie masz wrażenia, że z tym trzeba walczyć ze wszystkich sił, bo takie skandale nie nadszarpują, a rujnują wizerunek całej dyscypliny?
Oczywiście, że tak. Ale, powtarzam do znudzenia, kary za doping są za łagodne. Nie może być tak, że taki Fazekas, dyskobol, łapany jest na igrzyskach w Atenach podczas manipulacji przy kontroli, a po czterech latach wraca do sportu.


Odmówiłeś raz startu z Fazekasem w jednych zawodach.
Akurat z nim nie było takiej sytuacji. Kiedyś odmówiłem startu z Adrianem Annusem. A teraz był problem na Memoriale Kusocińskiego z Tichonem, który pojawił się na wstępnych listach startowych. Po dość szybkiej interwencji kilku zawodników został wykreślony.

Byłeś wśród tych zawodników?
O wszystkim dowiedziałem się na końcu, bo tam nie startowałem. Kontuzjowany byłem.

A gdybyś nie był kontuzjowany?
To bym nie przyjechał na te zawody, gdyby Tichon został do nich dopuszczony. Jego start byłby dla mnie strzałem w pysk. No bez jaj. To człowiek, który oszukiwał mnie przez wiele lat. I teraz ja mam wychodzić na rzutnię i z nim rywalizować?

Opowiadałeś kiedyś, w jaki sposób Fazekas i Annus oszukiwali. Przypomnij tę uroczą historię, bo ja starałem się o niej zapomnieć.
Oni nie byli prekursorami, prym w tych kwestiach wiedli ciężarowcy. Annus i Fazekas zastosowali następującą metodę. Prezerwatywę z czystym moczem, nieskażonym dopingiem, montowali sobie doodbytniczo. Najczęściej przed ostatnią kolejka rzutów prosili o wyjście do toalety i wtedy to instalowali, żeby temperatura moczu była odpowiednia. Z prezerwatywy biegła rurka, z której podczas badania przelewali mocz do badania. Fazekasowi chyba pękła prezerwatywa, w każdym razie złapali go, jak następną wpychał sobie do odbytu.

Jak to komentować? Dlaczego ludzie posuwają się do takich kombinacji?
Jestem bezradny, nie potrafię tego pojąć. Ja też jestem sportowcem i nigdy bym tego nie zrobił. Jeszcze raz - moim zdaniem kary za doping, za takie zabawy, są zbyt łagodne.

Jesteś za tym, by za wpadkę podczas igrzysk karać nie tylko dożywotnią dyskwalifikacją, ale i więzieniem. Dlaczego aż tak ostro?
Już tłumaczę. Jeżeli ktoś szykuje się do igrzysk olimpijskich, to w kadrze jest, lekko licząc, przez osiem lat. Osiem lat szkolenia, osiem lat obozów, trenera, fizjoterapeuty, bla, bla, bla. Kupa pieniędzy, lekko bańka wychodzi.

Z pieniędzy podatnika.
Oczywiście. Jeżeli bierze przy tym doping, to świadomie oszukuje i okrada państwo. No mam rację? K...a, jeżeli ktoś komuś pod...rdoli samochód na parkingu, to ściga go policja. A jak ktoś kradnie bańkę, to jest święty? Pomijam już to, w jakim świetle stawia swój kraj.

Miałeś taką sytuację, z byłym trenerem, że w tle pojawiła się kwestia dopingu.
W 2008 roku panu Zajcewowi kilkakrotnie zadałem pytanie, kto bez koksu wykonał trening, który ja właśnie wykonuję. Olbrzymia praca, byłem silny jak koń, a rzucałem beznadziejnie. Czegoś brakowało. Dla mnie było jasne, że brakuje soku z gumijagód. Po raz kolejny zapytałem, a trener głupio się uśmiechnął. Powiedziałem, że to pierd...nie. Zamknąłem za sobą drzwi, to był koniec naszej współpracy.

Spotykasz czasami tych koksiarzy?
Diewiatowski jest jednym z pozytywnie postrzeganych oficjeli białoruskiego sportu, bo został prezesem związku lekkoatletycznego czy jego szefem szkolenia. Annus dostał posadę trenera w Egipcie. Diewiatowskiego spotkałem przelotem, ale ja z nim nie gadam.


Podałeś mu rękę?
A na jakiej podstawie, z jakiego powodu?! Żadnemu z nich nie podaję. To nie są moi koledzy, tylko oszuści. Złodzieje. Okradli mnie i moich kolegów. A kibiców nadal okradają. Ze złudzeń. Kto teraz zapewni, że ta walka na stadionie jest uczciwa? Że kibicować trzeba temu piątemu, a nie pierwszemu, bo akurat ten piąty nie oszukuje?
Rozmawiał RAFAŁ KAZIMIERCZAK
Autor: . / Źródło: sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama