Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Skok o tyczce. Piotr Lisek z drugim wynikiem tego sezonu na świecie

Emil Riisberg

17/08/2020, 04:45 GMT+2

Wysokie loty Piotra Liska. Polski tyczkarz, brązowy medalista zeszłorocznych mistrzostw świata, pokonał poprzeczkę na wysokości 5,90 m podczas mityngu memoriałowego Wiesława Maniaka. Drugi najlepszy wynik tego sezonu na świecie był ozdobą imprezy.

Foto: Eurosport

Memoriał W. Maniaka, którego Lisek jest ambasadorem, odbył się w niedzielę w Szczecinie po raz trzeci. Faworyt nie zawiódł. Próby na wysokościach: 5,35; 5,55 i 5,70 m pokonywał bez problemu. Dopiero na 5,80 po raz pierwszy strącił poprzeczkę. Gdy ją pokonał w drugiej próbie, zapewnił sobie memoriałowe zwycięstwo, dystansując Pawła Wojciechowskiego.

Lisek: muszę siły i rezultaty rozsądnie rozkładać

Lisek w drugiej próbie pokonał także wysokość 5,90 m, poprawiając o 9 cm rekord memoriału i uzyskując drugi, najlepszy wynik w sezonie. Wyżej skakać nie chciał.

- Przede mną kilka kolejnych mityngów. Muszę siły i rezultaty rozsądnie rozkładać. Już w poniedziałek skaczę w Międzyzdrojach. Może tam uda mi się pokonać poprzeczkę na wyższej wysokości - powiedział po rekordowym skoku tyczkarz miejscowego OSOT Szczecin.

Lisek właśnie w niedzielę skończył 28. rok życia. Dlatego na trybunach stadionu w Szczecinie pojawili się jego najbliżsi, w tym rodzice.

- Od dziewięciu lat mieszkam w Szczecinie i czuję się szczecinianinem. Lubię tutaj skakać i lubię, jak mnie niesie ta publiczność. Urodzin nie obchodzę. Nawet mnie trochę deprymują. Starałem się o nich nie myśleć i, jak widać po wynikach, zrobiłem to skutecznie - dodał powiedział Lisek.

Zwycięski Haratyk

Emocjonujący był też konkurs pchnięcia kulą w dobrej, międzynarodowej obsadzie. Okazał się on głównie rywalizacją Michała Haratyka z Niemcem Dawidem Storlem. Polak zwycięstwo zapewnił sobie w trzeciej próbie, pchając kulę na odległość 21,15 m. Rywale nie byli w stanie przekroczyć granicy 21 metrów.

W biegu na nietypowym dystansie 300 m kobiet pierwsza na metę wpadła Małgorzata Hołub-Kowalik.

- Wcześniej biegałam na dystansie 200 m, teraz 300. Powoli dochodzę do swego normalnego dystansu 400 m. Jest coraz lepiej. Nie spodziewałam się dzisiaj wygranej, a jednak wygrałam - cieszyła się jedna z zawodniczek sztafety "aniołków" Matusińskiego, dla której start w Szczecinie był jednym z pierwszych przygotowujących do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio.
Autor: kz/twis / Źródło: PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama