Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Pijany Fajdek zapłacił medalem? Menedżer dementuje. "Bzdura"

Emil Riisberg

25/08/2015, 10:34 GMT+2

Przygoda Pawła Fajdka w Pekinie trwała dłużej niż konkurs rzutu młotem, w którym obronił mistrzostwo świata. Chińska agencja Xinhua podała, że Polak po ceremonii uczestniczył w suto zakrapianym obiedzie i pijany zapłacił taksówkarzowi złotym medalem. Zupełnie inną relację przedstawia menedżer młociarza. - To jakieś nieporozumienie - mówi sport.tvn24.pl Czesław Zapała.

Foto: Eurosport

- Paweł jako sportowiec miał prawo być zmęczony i może wypił jakieś piwko, ale nic więcej. Pamiętam, jak odprowadzałem go do pokoju hotelowego i wtedy zauważył brak medalu. Ale powiedziałem mu: spokojnie, znajdziemy go - opowiada sport.tvn24.pl menedżer Fajdka.

Nie kradzież, nie zapłata, a roztargnienie

- Medal został w taksówce. Pan taksówkarz był zachwycony i robił sobie zdjęcie z Pawłem i medalem. W tym całym zamieszaniu krążek został po prostu w taksówce. Nie wiem, kto tu pisze, że szofer chciał ukraść medal... To jakieś zupełne nieporozumienie. Bzdura. Zadzwoniliśmy do korporacji, sprawdzono monitoring, znaleziono taksówkarza razem z medalem - opisuje sytuację Czesław Zapała.
Agencja Xinhua napisała z kolei, ze Fajdek sam wręczył złoto jako formę zapłaty za przejazd. Chińscy dziennikarze dodali również, że polski lekkoatleta był pijany powołując się na polskich reporterów, którzy potwierdzali, że młociarz miał hucznie celebrować zdobycie tytułu mistrza świata.
Polski lekkoatleta złoto zdobył w niedzielę. W finale jako jedyny posłał młot powyżej 80 m. Niespodziewanie brązowy medal wywalczył drugi z polskich reprezentantów Wojciech Nowicki.
Autor: bucz/twis / Źródło: sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama