Dwie z trzech Polek w półfinale biegu na 400 m. "Łydki mam teraz do wymiany"

Wszystkie miały w nogach już jeden start w Katarze, w debiutującej na mistrzostwach sztafecie mieszanej 4x400 m. Kiełbasińska biegła w półfinale, Święty-Ersetic i Baumgart-Witan - wspierane przez Wiktora Suwarę i Rafała Omelkę - w finale, w którym Polska była piąta.

Panie nie mogą szafować siłami. Wiadomo, że oprócz występów indywidualnych czeka je jeszcze ten najważniejszy, w sztafecie, gdzie mają popędzić po miejsce na podium. Cel jak najbardziej realny, dwa lata temu wracały przecież z Londynu z brązem. A teraz są jeszcze mocniejsze.

W poniedziałkowych eliminacjach walczyły jednak na całego. Baumgart-Witan w serii trzeciej wpadła na metę druga, w czasie 51,34 s, co oznaczało pewny awans, ten bezpośredni, przysługujący trzem pierwszym zawodniczkom. Potem okazało się, że - za nadepnięcie linii oddzielającej tory - zdyskwalifikowano zwyciężczynię, Amerykankę Shakimę Wimbley.

- Kontrolowałam sytuację, nie rwałam do przodu - tłumaczyła Polka w rozmowie z Eurosportem. - Trzeba pamiętać, że z Justyną biegałyśmy też wczoraj i późno wróciłyśmy do hotelu. Łydki mam teraz do wymiany - opowiadała.

Kiełbasińska ukończyła serię piątą jako piąta. Od razu było jasne, że wynik 52,25 awansu nie da. W szóstej Święty-Ersetic spokojnie dotarła do mety na pozycji drugiej - 51,34, jak Baumgart-Witan - i też może się szykować do wtorkowych zmagań w półfinale.

- Dobrze, że będziemy tam we dwie - oświadczyła.

Autor: rk\kwoj / Źródło: eurosport.tvn24.pl