Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Michał Haratyk: dobrze, że nie zapomnieli o medalach i nam je dali

Emil Riisberg

02/03/2019, 15:09 GMT+1

Dekoracja mistrza Europy w pchnięciu kulą Michała Haratyka odbyła się w Glasgow w mocno kontrowersyjnych okolicznościach - na korytarzu. "Dobrze, że nie zapomnieli o medalach i nam je dali" - skwitował całą sprawę Polak. Przyznał, że nie ma szczęścia do wręczania krążków.

Foto: Eurosport

Podczas mistrzostw Europy w Berlinie latem ubiegłego roku Haratyk po raz pierwszy był zadziwiony sposobem wręczania medali zawodnikom. Wówczas dekoracje odbywały się w centrum miasta, a mistrzowi Europy puszczono złą wersję polskiego hymnu.
Po kilku miesiącach w Glasgow - podczas halowych mistrzostw Europy - znów odbierał złoty medal w kontrowersyjnych okolicznościach. Brytyjczycy - z powodu ograniczeń w małej hali Emirates Arena - postanowili dekorować zwycięzców na... korytarzu.

Porysowany medal

- Ważne, że nie zapomnieli o medalach. Przedstawienie było dosyć kameralne. Nie było za dużo ludzi. Do końca nie wiedziałem, gdzie będzie ceremonia medalowa. Wyszedłem, patrzę: korytarz. Okazuje się, że to tutaj - powiedział Haratyk.
Polski hymn puszczono tym razem w dobrej wersji, ale bardzo cicho. Medaliści nie mogli cieszyć się z odebrania krążków w hali, a ich ceremonii nie zobaczyli zgromadzeni w niej kibice.

Do tego Haratyk przyznał, że jego medal jest porysowany, a pudełko, w którym go otrzymał - uszkodzone. Był jednak w bardzo dobrym humorze, bo przecież w piątek wieczorem został po raz drugi mistrzem Europy.

- Nie dociera to do mnie, bo o tym wcześniej nie myślałem. Bardziej cieszy mnie ten medal i to zwycięstwo, bo były różne przygody. Przełamałem się w pierwszym finałowym pchnięciu. W Berlinie było tak, że cały sezon był bardzo dobry i nie było na mnie mocnych - ocenił Haratyk.

Diamentowej Ligi nie odpuści

Nie wybiegał mocno w przyszłość, ale powiedział, że będzie startował we wszystkich ważnych zawodach w sezonie letnim. Nie chce odpuszczać Diamentowej Ligi, bo tam lekkoatleci mogą zarobić najwięcej, a sport to nie tylko medale, ale także, a może przede wszystkim, praca, która pozwala godnie żyć.

- Nie ma nawet obecnie kiedy nacieszyć się tym. Jak zmierzyć to, że ma się ze sportu nieco więcej pieniędzy, jeżeli my jesteśmy cały czas w rozjazdach? Jeździmy na zgrupowania - w podobne miejsca, więc nawet nie bardzo wiem, na jakim ja teraz poziomie żyję po złotych medalach mistrzostw Europy - przyznał.


W Katarze podczas mistrzostw świata, które odbędą się na przełomie września i października, zamierza walczyć o najwyższe pozycje. Upał i wilgotność nie powinny mu przeszkadzać. Lubi, gdy świeci słońce i w takich warunkach czuje się najlepiej.

Po zdobyciu złotego medalu świętował z byłym kulomiotem - wicemistrzem świata strongmenów Sebastianem Wentą. Jego kolega jest obecnie zawodnikiem Highland games - szkockiej odmiany rywalizacji najsilniejszych ludzi świata.

Już pierwsza próba na złoto

Haratyk został w Glasgow halowym mistrzem Europy w pchnięciu kulą. Złoty medal zapewniła mu już pierwsza próba, w której uzyskał 21,65 m, co jest jego rekordem życiowym i najlepszym w tym sezonie wynikiem na Starym Kontynencie. Haratyk wyprzedził Niemca Dawida Storla - 21,54 oraz Czecha Tomasa Stanka - 21,25.

Medal Haratyka to 176. krążek Biało-Czerwonych w historii ich startów w HME. Na ten dorobek składa się 56 złotych medali, 47 srebrnych i 73 brązowe.
WYNIKI KONKURSU:

1. Michał Haratyk (Polska) 21,65
2. Dawid Storl (Niemcy) 21,54
3. Tomas Stanek (Czechy) 21,25
...
10. Jakub Szyszkowski (Polska) 20,28 - odpadł w eliminacjach
11. Konrad Bukowiecki (Polska) 20,18 - odpadł w eliminacjach
Autor: TG\kwoj / Źródło: PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama