Finisz w tłumie, minimalne różnice. Lewandowski w półfinale

Przez lata błyszczał na dystansie 800 m, ma w tej specjalności trzy medale mistrzostw Europy, w tym ten najcenniejszy, z sezonu 2010.

Od dawna zapowiadał jednak, że przyszłością jest bieganie 1500 m. W Katarze najpierw chciał wystartować w obu konkurencjach, porozmawiał jednak ze swoim bratem Tomaszem, który jest także jego trenerem, i wspólnie uradzili, że postawią na ten drugi dystans. - To będzie dobre doświadczenie przed igrzyskami, bo ciągle uczę się tej konkurencji - wytłumaczył Marcin w krótkich słowach.

Jako uczeń już jest bardzo mocny - rok temu sięgnął po srebro halowych mistrzostw świata, a w sierpniu 2019 rekord kraju doprowadził do wyniku 3.31,95. Bardzo zacnego, w tym sezonie szybszych było tylko tylko 12 zawodników.

W Dausze, w eliminacjach, rywalizować mu przyszło w pierwszej z trzech serii. Bezpośredni awans do półfinału zapewniało sobie sześciu biegaczy z czołowych lokat plus sześciu z najlepszymi czasami.

Rozpoczął spokojnie, na ostatniej pozycji, tuż za mistrzem Europy, 19-letnim Norwegiem Jakobem Ingebrigtsenem, rywalem bardzo groźnym. Kontrolował sytuację. Czekał.

Po pokonaniu 1000 m zaczął się przesuwać do przodu. Młody Norweg też. Na finiszu starali się wszyscy, różnice były minimalne. Lewandowski wpadł na metę piąty, w czasie 3.37,75. Do zwycięzcy, czyli Ingebrigtsena, stracił zaledwie 0,08 s.

- Niesamowite, ale poziom jest bardzo wyrównany, więc można się było tego spodziewać. Miałem stracić jak najmniej sił. Cel osiągnąłem - oświadczył Polak. I mógł wrócić do hotelu.

Półfinały w piątek od 19.05. Finał w niedzielę o 18.40.

Autor: rk / Źródło: eurosport.tvn24.pl