Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Lewandowski leci po medal. "Zaczynam z tyłu, potem się rozkręcam"

Emil Riisberg

01/08/2017, 09:56 GMT+2

Solidna z niego firma, jak zawsze należy zatem do grupy biegaczy, którzy na całego będą walczyć o miejsca na podium w ruszających w piątek mistrzostwach świata. - Jestem w najlepszym okresie kariery i niech on trwa jak najdłużej - mówi sport.tvn24.pl Marcin Lewandowski.

Foto: Eurosport

Wszechstronny z niego zawodnik, skoro tak dobrze radzi sobie na dwóch dystansach. Do światowej czołówki na 800 m wdarł się lata temu, coraz częściej próbuje przy tym sił na 1500 m, też z powodzeniem. W ruszających niebawem w Londynie mistrzostwach ma prawo wystartować w obydwu konkurencjach.

RAFAŁ KAZIMIERCZAK: Pytanie podstawowe - nadal jesteś ośmiusetmetrowcem czy na dobre postawiłeś już na 1500 m?

MARCIN LEWANDOWSKI: Ośmiusetmetrowcem, zdecydowanie. To jest mój cel. Jasne, że przyszłościowo myślę o 1500, ale na razie na pewno nie jestem do tej konkurencji gotowy, chociaż wyniki jakieś tam mam.

Złoto halowych mistrzostw Europy 2017 i całkiem niedawno poprawiony rekord Polski to jakieś tam wyniki?

Zawsze byłem typowym średniodystansowca, czyli łatwiej mi było łączyć 800 i 1500 m niż 800 i 400. To był i jest mój atut. Z gołej ciężkiej roboty wytrzymałościowej poleciałem po ten rekord, ale spokojnie, bez podpalania się, do najlepszych na świecie dużo mi jeszcze brakuje.

Minima na mistrzostwa świata w Londynie uzyskałeś na obydwu dystansach. Który wybierzesz?

Na pewno wystartuję na 800, to naprawdę jest i jeszcze przez jakiś czas będzie moja podstawowa konkurencja. Ale - być może - pojawię się i na półtoraka. Kalendarz ułożył się tak fajnie, że 1500 zaczyna się już po zakończeniu 800.

Nie za ambitnie? Dasz radę połączyć te wszystkie kwalifikacje, półfinały i finały?

Na 1500 nic nie muszę, byłoby dodatkiem, więc zobaczymy, co w tych mistrzostwach osiągnę wcześniej. Jeżeli wystartuję na półtora, to tylko po to, by szukać doświadczenia. Przecież nie po to, by walczyć o medal, bo na to gotowy nie jestem.

O przedłużeniu dystansu z każdej strony słyszysz od lat. Kiedy zdecydujesz się na ten krok?

Nie wiem. Dojdzie do tego za rok, może za dwa. Albo trzy. Ale na sto procent dojdzie. Nie chcę tam wchodzić za szybko, bo wiem, że czeka mnie bardzo długa droga. To ja się uparłem, że wciąż będę ośmiusetmetrowcem. I chyba wyszło mi to na dobre, od ośmiu sezonów jestem w Top 10 na świecie, nie mam kontuzji, zasuwam na maksa. Z Tomkiem, moim bratem i trenerem, robimy swoje, nic nie omijamy, bo tu nie ma drogi na skróty.

Trening w tych dwóch specjalnościach jest w miarę podobny?

To jest tak - 800 m można biegać albo z szybkości, albo z wytrzymałości. Ja biegam z wytrzymałości. Zawody zaczynam z tyłu stawki, potem się rozkręcam. Teoretycznie, bo to jest utrzymywanie tempa, kiedy ci, którzy ostro ruszyli, tracą siły i zwalniają.


Mistrzostwa świata 2011 - czwarte miejsce. Mistrzostwa świata 2013 - czwarte miejsce. Jak będzie w mistrzostwach świata 2017?

Plan jest bardzo prosty, tak jak zawsze - chcę dać z siebie absolutnie wszystko, żeby później niczego nie żałować. Zrobię swoje, a co to przyniesie, zobaczymy. Bez żadnych deklaracji.

Wiadomość z ostatniej chwili jest taka, że w Londynie nie będzie Davida Rudishy, mocarza, rekordzisty świata. Przegrał z kontuzją.

Rudisha w tym roku nie grzeszy forma, więc jego nieobecność za dużo nie zmieni. Ale zawsze to jeden rywal mniej. No i jego nigdy nie można lekceważyć, bo myślę, że to swoje 1.43 i tak by poleciał.

Kiedy w 2010 roku zostałeś w Barcelonie mistrzem Europy, byłeś młodym człowiekiem. Teraz masz 30 lat, jesteś mężem i ojcem. Zmieniłeś podejście do biegania?

Bieganiu wciąż poświęcam się maksymalnie i do igrzysk w Tokio będzie 100 procent zaangażowania, nawet 110. Wyjeżdżam, nie ma mnie, tęsknię, ale tak musi być. Zmieniło się tyle, że teraz - czy wygram mistrzostwa świata, czy kompletnie je zawalę - dla moich dwóch córek zawsze będę tym samym kochającym ojcem, a dla żony mężem. Rodzina jest dla mnie najważniejsza.
Autor: Rafał Kazimierczak / Źródło: sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama