Polska medalistka mistrzostw świata: nic nie zapowiadało, że będzie tak tragicznie
Lićwinko awansowała do finału skoku wzwyż w mistrzostwach...
Video: Eurosport Lićwinko awansowała do finału skoku wzwyż w mistrzostwach...W trzecim podejściu Kamila Lićwinko pokonała wysokość 1,94 m, co zapewniło jej awans do finału skoku wzywż. Zobacz tę próbę. Mistrzostwa świata w Dausze na żywo w Eurosporcie i Eurosport Playerze.zobacz więcej wideo »Lićwinko zdobyła brązowy medal MŚ
Video: tvn24 Lićwinko zdobyła brązowy medal MŚ13.08 | - Chyba pierwszy raz w życiu wygrałam ze sobą. Wyszarpałam ten medal i z tego jestem dumna - powiedziała w Londynie po zdobyciu brązowego krążka mistrzostw świata w skoku wzwyż Kamila Lićwinko. Przyznała, że konkurs nie był łatwy i mocno się stresowała.zobacz więcej wideo »Lićwinko: czułam, że mogłam skoczyć nawet dwa metry
Video: Eurosport Lićwinko: czułam, że mogłam skoczyć nawet dwa metry- To był naprawdę dobry konkurs, który stał na wysokim poziomie. Ja jestem z siebie zadowolona. Może gdybym nie musiała więcej skakać na niższych wysokościach, to mogłabym nawet osiągnąć dwa metry - powiedziała Kamila Lićwinko, która z wynikiem 1,98 m zaczęła 5. miejsce. Mistrzostwa świata w Dausze na żywo w Eurosporcie i Eurosport Playerze.zobacz więcej wideo »Lićwinko piąta w finale skoku wzwyż
Lićwinko piąta w finale skoku wzwyżŚwietny występ Kamili Lićwinko w finale skoku wzwyż. Polka poprawiła najlepszy wynik w sezonie, osiągając 1,98 m w drugim podejściu. Wysokość 2,00 m okazała się jednak zbyt dużym wyzwaniem. Lićwinko zajęła piąte miejsce. Mistrzostwa świata w Dausze na żywo w Eurosporcie i Eurosport Playerze.zobacz więcej wideo »Lićwinko o powrocie do sportu po zamknięciu obiektów
Lićwinko o powrocie do sportu po zamknięciu obiektów- Nareszcie jakaś pozytywna wiadomosć, jesli chodzi o świat sportowy od kiedy odwołano igrzyska olimpijskie. Cieszę się, że już 4 maja będę mogła iść na białostoski stadion i zrobić trening - powiedziała Kamila Lićwinko.zobacz więcej wideo »Lićwinko o wyjeździe na obóz do COS-u
Lićwinko o wyjeździe na obóz do COS-u- Jeżeli chodzi o mnie, od kiedy pojawiła się Hania na świecie. Nie wiemy, jak obóz w COS-ie wyglądałby z dzieckiem - powiedziała Kamila Lićwinko.zobacz więcej wideo »Lićwinko opowiada o treningu
Lićwinko opowiada o treninguKamila Lićwinko wykorzystuje garaż przerobiony na siłownię oraz ogródek do codziennych treningów.zobacz więcej wideo »
Wyniki w roku 2020? Słabe, nie ma co, bardzo jest tym zawiedziona i rozzłoszczona, przede wszystkim na siebie. Zmobilizowana też. - Sezon 2021 z przełożonymi igrzyskami raczej będzie moim ostatnim. A ja chcę odejść ze sportu zadowolona, na własnych warunkach - mówi w rozmowie z eurosport.pl skoczkini wzwyż Kamila Lićwinko.
Sukcesów jej nie brakuje. 2014 - złoto halowych mistrzostw świata. 2017 - brąz mistrzostw świata, tych na stadionie.
2020 - niestety, klapa. Pokonane 1,88 m, wysokość skromna, biorąc pod uwagę rekord życiowy Lićwinko - 2,02 w hali - jej ambicje i możliwości.
Po urodzeniu córki w roku 2018 wracała do sportu, trenowana przez swojego męża Michała, z myślą o igrzyskach w Tokio. Sprawy skomplikował wybuch pandemii.
RAFAŁ KAZIMIERCZAK: To prosto z mostu - za tobą zły czy bardzo zły sezon?
KAMILA LIĆWINKO: Daj spokój, prawdopodobnie najgorszy w karierze.
1,90 nie było dla mnie problemem nawet po urodzeniu Hani, a teraz schody zaczynały się i przy 1,80. Po 20 latach skakania pierwszą "zerówkę" zrobiłam, czyli nie zaliczyłam w konkursie żadnej wysokości. Sezon do zapomnienia, jak najszybciej. Przekreśliłam go już grubą krechą. Nigdy więcej.
A dlaczego było tak źle, skoro miał to być sezon olimpijski, najważniejszy?
Trudno powiedzieć, bo ten halowy, na początku roku, wyszedł całkiem nieźle. Zakończył się co prawda urazem, 1,94 jednak skoczyłam. Nic nie zapowiadało tego, że latem będzie tak tragicznie.
Zastanawiałam się na tym. Myślę, że wpływ po trochu miało wszystko - pandemia, brak zawodów, kłopoty z treningiem, przełożenie igrzysk. Wszystko. Bardzo dużo wątpliwości w głowie było, kombinowania. A to odbija się na wynikach.
Sytuacja wyglądała tak, że po sezonie 2020, gdyby igrzysk nie przełożono, karierę raczej bym zakończyła. Hania poszłaby do żłobka, już na spokojnie, bez wyjazdów, bez komplikacji. Koronawirus wywrócił nam plany do góry nogami, a ja sobie z tym chyba nie poradziłam.
Cieszysz się, że dostałaś ten rok sportowego życia ekstra?
Bardzo. W Tokio będzie szansa, by zrewanżować się za Rio de Janeiro. Poza tym nie wyobrażam sobie, że kończę ten rozdział tak fatalnym sezonem, jak ten ostatni. Ja chcę odejść ze sportu zadowolona, na własnych warunkach.
W Rio było 1,93 m i dziewiąte miejsce. Tylko 1,93, tylko dziewiąte miejsce. Bardzo to przeżyłaś?
Oj, bardzo. Myślałam, że trudno będzie mi się po tym podnieść. A udało się, jakoś wspólnymi siłami. I rok później w Londynie miałam brązowy medal mistrzostw świata. Teraz wiem, że jestem twarda. Że nic mnie nie złamie. Wiem też, że na razie mam na skoczni dużo do poprawienia. To, co działo się przez ostatnie miesiące, było tylko wypadkiem przy pracy, tak do tego podchodzę. Igrzyska mnie napędzają, nawet bardzo. Nie zmierzam w nich tylko uczestniczyć, chciałabym wrócić z piękniejszymi wspomnieniami.
Obiekty sportowe długo były zamknięte, kulomioci Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki rzutnie wybudowali na podwórkach. Wybudowanie skoczni wzwyż to już trudniejsze zadanie. Gdzie trenowałaś?
No tak, ogródek mamy troszkę za mały. Materac może by się i zmieścił, ale co z rozbiegiem? Chociaż podobno jakiś ogrodowy zestaw, nieco pomniejszony, jednak jest.
Trenowałam na tyle, na ile się dało. Elementy siłowni Michał przywiózł do domu, ćwiczenia techniczne wykonywałam przed domem, w lesie dużo było biegania i skoczności. Ale nie ma co tego porównywać z prawdziwym treningiem. To też przełożyło się na brak odpowiedniej motoryki. I brak wyników.
Jeżeli ruszacie gdzieś na obóz, to we trójkę, z córką?
Oczywiście. Kiedy Hania była malutka, spała obok w wózku, a my mieliśmy trening. Teraz jest trudniej - raz znosi to lepiej, raz gorzej, czasami nie starcza jej cierpliwości. Jakoś sobie radzimy. Komfort miałam w Zakopanem, bo tam pojechała z nami moja siostra i bardzo nam pomagała.
Gdzie pożegnacie ten najgorszy w twojej karierze rok?
W domu, nigdzie się nie ruszamy. Przez obostrzenia nie będzie imprezy, nie będzie zarwanej nocy, co najwyżej herbata z sąsiadami, więc trening czeka nas i 31 grudnia, i 1 stycznia.