Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Lekka atletyka. Rekordy z brodą kłują w oczy

Emil Riisberg

02/05/2017, 11:23 GMT+2

W lekkiej atletyce do dzisiaj ostało się wiele kosmicznych rekordów świata i Europy z lat 80. i 90. XX wieku. Niejeden z nich budzi podejrzenia, że został osiągnięty przy pomocy niedozwolonych środków. I nic dziwnego, że Europejskie Stowarzyszenie Lekkoatletyczne (EA) rozważa anulowanie rekordów Starego Kontynentu z czasów, gdy kontrole antydopingowe były mało skuteczne.

Foto: Eurosport

Wszystkie rekordy, ustanowione przed datą, która ma być dopiero zdefiniowana, byłyby traktowane jako "dawne rekordy Europy". Propozycja zostanie przedstawiona światowej federacji (IAAF) i będzie analizowana podczas posiedzenia Rady IAAF w sierpniu.

Biegały jak maszyny

Anulowanie dawnych rekordów miałoby wyczyścić ze światowych list podejrzane rezultaty. Największe kontrowersje od lat wzbudzają nieprawdopodobne rekordy uzyskiwane w latach 80. Mowa tu przede wszystkim o biegaczkach.

Amerykańska sprinterka Florence Griffith-Joyner do dziś dzierży rekordy świata w biegach na 100 (10,49) i 200 metrów (21,34). Wschodnioniemiecka biegaczka Marita Koch od 1985 roku legitymuje się najlepszym wynikiem na 400 metrów (47,60), a startująca dla Czechosłowacji Jarmila Kratochvilova do dziś miażdży konkurencję na 800 m (1.53,28). Ich wyniki wydają się obecnie nieosiągalne.

Żadnej z muskularnych pań nigdy nie udowodniono dopingu, więc przyjmuje się, że były czyste. Podejrzenia i wątpliwości niezmiennie jednak pozostają.

Fajdek nie miałby żadnych szans

Rekordów świata i Europy z lat 80. jest znacznie więcej. Startujący w barwach ZSRR Ukrainiec Jurij Siedych był niedoścignionym gigantem w rzucie młotem. Do niego należą trzy najdalsze rzuty w historii, z tym najdłuższym - 86,74. A trzeba przypomnieć, że kiedy startował, kilku konkurentów deptało mu po piętach.

Uzyskany po wielu latach rekord Polski Pawła Fajdka (83,93), plasuje się w… czwartej dziesiątce najlepszych osiągnięć w historii (wliczając w to także rzuty zawodników, którzy zostali przyłapani na dopingu). Te dysproporcje faktycznie są trudne do zaakceptowania.
W konkurencjach technicznych bardzo stare rekordy Europy i świata to zresztą norma. Nie z tej epoki są osiągnięcia, m.in. Niemki Gabriele Reinsch i jej rodaka Juergena Schulta w rzucie dyskiem czy Rosjanki Natalii Lisowskiej i Niemca Ulfa Timmermanna w pchnięciu kulą.

Oczyszczenie

Nie można oczywiście zakładać, że starzy rekordziści oszukiwali. Nowe rozdanie byłoby jednak czymś oczyszczającym.
- To rozwiązanie radykalne z całą pewnością, ale wielu miłośników lekkiej atletyki jest zmęczonych wątpliwościami wokół dawnych rekordów. Potrzebujemy zdecydowanej akcji, aby odzyskać wiarygodność i zaufanie - oświadczył prezydent European Athletics Norweg Svein Arne Hansen.

Przodowało NRD

Kilkadziesiąt lat temu wielu sportowców stosowało twardy doping, a kontrole nie były na tak zaawansowanym etapie jak obecnie. Część z nich zostało złapanych, jak chociażby słynny stumetrowiec z Kanady Ben Johnson. Wielu zawodników straciło nie tylko medale, ale przede wszystkim zdrowie.

Zawodnicy często po prostu nie mieli innego wyjścia, jak brać niedozwolone środki. Najbardziej przerażająca jest historia sportu wyczynowego w NRD, która była nierozerwalnie związana z dopingiem. Tam sportowcy byli zmuszani do przyjmowania anabolików i sterydów. Młode dziewczyny miały olbrzymie problemy po przedawkowaniu testosteronu, zatrzymywał się ich rozwój płciowy, po latach upodabniały się wręcz budową do mężczyzn. Bezpłodność, impotencja, choroby serca - listę schorzeń można mnożyć.
Autor: dasz/jb / Źródło: sport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama