Konrad Bukowiecki zszokowany. Koronawirus w Chinach, lekkoatletyczne halowe mistrzostwa świata przełożone
30/01/2020, 07:08 GMT+1
Wicemistrz Europy w pchnięciu kulą Konrad Bukowiecki nie rozumie decyzji o przełożeniu halowych mistrzostw świata w lekkoatletyce, które pierwotnie miały odbyć się w marcu w chińskim Nankinie. - Jestem w ciężkim szoku. Szykowałem się do tego startu, a teraz musimy zmieniać plan przygotowań do igrzysk olimpijskich - przyznał.
Mistrzostwa były zaplanowane na 13-15 marca. Międzynarodowa federacja lekkoatletyczna (IAAF) przełożyła ja na przyszły rok. Powodem jest szerzący się koronawirus.
- W ogóle się nie spodziewałem takiej decyzji. Myślałem - po doniesieniach o wirusie - że będzie coś nie tak z tymi zawodami, ale raczej liczyliśmy na ich przeniesienie w inne miejsce - przyznał Bukowiecki.
- W ogóle się nie spodziewałem takiej decyzji. Myślałem - po doniesieniach o wirusie - że będzie coś nie tak z tymi zawodami, ale raczej liczyliśmy na ich przeniesienie w inne miejsce - przyznał Bukowiecki.
Będzie musiał zmienić przygotowania
Zarówno on, jak i ojciec Ireneusz, który jednocześnie jest jego trenerem, wiedzą, że ta decyzja mocno skomplikuje przygotowania do igrzysk olimpijskich. Te 24 lipca rozpoczną się w Tokio.
- Jesteśmy w o tyle dziwnej sytuacji, że będziemy musieli zmieniać przygotowania, bo w zimie wszystko podporządkowywaliśmy startowi w Chinach. Ten występ miał także wielkie znaczenie w kontekście przygotowań do igrzysk. Teraz tych zawodów w marcu nie ma. Ja absolutnie nie chciałem odpuszczać sezonu halowego, w połowie marca miałem być w szczytowej formie, ale teraz mamy już inną rzeczywistość. Wszystko to jest bardzo dziwne. Teraz najważniejszą imprezą będą mistrzostwa Polski. Po nich na początku marca musimy przestawiać wcześniej zaplanowane obozy - podkreślił Bukowiecki.
Konieczna będzie zmiana terminarza i przemyślenie zasadności niektórych zgrupowań czy ich dat. Kulomiot nie chce krytykować decyzji światowej federacji, ale zdecydowanie liczył na przełożenie mistrzostw świata w inne miejsce, a nie przeniesienie ich o rok.
- Sądzę, że są takie miejsca, gdzie mogłyby się one odbyć w marcu tego roku. To nie do mnie należy jednak decyzja. Kumulacja halowych mistrzostw Europy w Toruniu i halowych mistrzostw świata w Nankinie za rok? O tym jeszcze w ogóle nie myślę, ale wiadomo, że trafienie z formą na jedne i drugie zawody, które może dzielić kilkanaście dni, nie będzie proste - dodał szósty zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw świata w Dausze.
- Jesteśmy w o tyle dziwnej sytuacji, że będziemy musieli zmieniać przygotowania, bo w zimie wszystko podporządkowywaliśmy startowi w Chinach. Ten występ miał także wielkie znaczenie w kontekście przygotowań do igrzysk. Teraz tych zawodów w marcu nie ma. Ja absolutnie nie chciałem odpuszczać sezonu halowego, w połowie marca miałem być w szczytowej formie, ale teraz mamy już inną rzeczywistość. Wszystko to jest bardzo dziwne. Teraz najważniejszą imprezą będą mistrzostwa Polski. Po nich na początku marca musimy przestawiać wcześniej zaplanowane obozy - podkreślił Bukowiecki.
Konieczna będzie zmiana terminarza i przemyślenie zasadności niektórych zgrupowań czy ich dat. Kulomiot nie chce krytykować decyzji światowej federacji, ale zdecydowanie liczył na przełożenie mistrzostw świata w inne miejsce, a nie przeniesienie ich o rok.
- Sądzę, że są takie miejsca, gdzie mogłyby się one odbyć w marcu tego roku. To nie do mnie należy jednak decyzja. Kumulacja halowych mistrzostw Europy w Toruniu i halowych mistrzostw świata w Nankinie za rok? O tym jeszcze w ogóle nie myślę, ale wiadomo, że trafienie z formą na jedne i drugie zawody, które może dzielić kilkanaście dni, nie będzie proste - dodał szósty zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw świata w Dausze.
Odcięty od świata Wuhan
Epidemia zapalenia płuc wywoływanego przez nowy rodzaj koronawirusa wybuchła w grudniu w Wuhan w środkowych Chinach. Według oficjalnych danych w Chinach kontynentalnych potwierdzono dotychczas prawie 6 tys. przypadków zakażenia i 132 zgony spowodowane wirusem. Chińskie władze odcięły od świata liczący 11 mln mieszkańców Wuhan i wprowadziły ograniczenia w przemieszczaniu się w szeregu okolicznych miast.
Wirus przedostał się jednak poza granice Chin. Dotychczas ponad 70 przypadków potwierdzono w kilkunastu innych państwach, w tym dwóch europejskich - we Francji i w Niemczech.
Wirus przedostał się jednak poza granice Chin. Dotychczas ponad 70 przypadków potwierdzono w kilkunastu innych państwach, w tym dwóch europejskich - we Francji i w Niemczech.
Autor: twis/łup / Źródło: PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama