Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Jump Challenge. Piotr Lisek - Armand Duplantis: wyniki i relacja - skok o tyczce

Emil Riisberg

04/07/2020, 15:16 GMT+2

Nie tak to miało wyglądać. Piotr Lisek podczas mityngu Jump Challenge w Goeteborgu oddał tylko jeden udany skok na wysokości 5,35 m i zajął ostatnie miejsce w konkursie skoku o tyczce. Zwyciężył rekordzista świata Armand Duplantis. Transmisję zawodów w Szwecji przeprowadził Eurosport.

Foto: Eurosport

Jump Challenge to gratka dla fanów królowej sportu, na którą trzeba było czekać długie miesiące. W związku z pandemią COVID-19 zawieszone pozostawały wszelkie imprezy lekkoatletyczne, a i rywalizacja w Goeteborgu odbywała się przy pustych trybunach.
To Liska, który do Szwecji dostał się promem, nie zniechęciło. Polak, jak mówił w rozmowie z eurosport.pl, "stęsknił się już za kumplami"i rywalizacji z Duplantisem nie mógł się doczekać.

Starcie sześciometrowców

A pojedynek zapowiadał się znakomicie. 27-letni Polak latem ubiegłego roku osiągnął być może życiową formę i w Monaco ustanowił absolutny rekord kraju, pokonując poprzeczkę zawieszoną na 6,02 m. A o siedem lat młodszy Szwed? On zszokował świat w lutym, kiedy dwukrotnie bił rekordy świata - najpierw w Toruniu skoczył 6,17 m, a kilka dni później w Glasgow dołożył jeszcze centymetr.
W sobotę aż tak wysokich lotów trudno było się spodziewać. Giganci tyczki wracali przecież do rywalizacji po długiej przerwie, a i pogoda na stadionie w Goeteborgu nie rozpieszczała - lekko padało, w stosunku do ostatnich dni mocno się ochłodziło, ale na szczęście nie wiało.

Szybki koniec Liska

Obaj zaczęli bardzo spokojnie, wręcz treningowo. Pierwsze próby wykonali na wysokości 5.35 m i zgodnie przefrunęli wysoko, wysoko na poprzeczką. Jak się okazało, dla Polaka były to miłe złego początki.
Dla Liska schody zaczęły się na 5.50. Rekordzista Polski był wyraźnie "ciężki" na rozbiegu, brakowało mu luzu, a przede wszystkim szybkości. Momentalnie znalazło to przełożenie na skok, w którym Polak z dużym impetem wpadł w poprzeczkę.
Wydawało się, że Polak chwilę później przeanalizuje błędy i momentalnie się poprawi, ale tak się niestety nie stało. Dwie kolejne próby wyglądały analogicznie i skończyło się sporym rozczarowaniem. Lisek, który ostrzył sobie zęby na walkę z rekordzistą świata, z konkursu odpadł jako pierwszy, bo 5,50 pokonali wszyscy pozostali - Duplantis, Melker Svärd Jacobsson, Ben Broeders i Pål Haugen Lillefosse.
Zresztą ten konkurs to był popis jednego aktora, właśnie Duplantisa. 20-latek na wielkim luzie skakał 5,50, 5,60, błyskawicznie poprawił się po zrzutce na 5,70 i kiedy rywale się wykruszyli, poprosił o zawieszenie poprzeczki na 5,85. Tu również nie było kłopotów.
Później udało się (w trzeciej próbie) jeszcze skoczyć 5,94, co jest najlepszym tegorocznym wynikiem na otwartym stadionie na świecie.
Kres sobotnich możliwości Duplantisa wyznaczyła poprzeczka wyznaczona na 6,00. Tej wysokości pokonać się nie udało, ale Szwed pokazał, że aktualnie jest najlepszym tyczkarzem świata.
Autor: pqv/po / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama