Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Ineos 1:59 Challenge. Eliud Kipchoge przebiegnie maraton poniżej dwóch godzin?

Emil Riisberg

11/10/2019, 09:59 GMT+2

Czy Eliud Kipchoge zostanie pierwszym człowiekiem na świecie, który przebiegnie maraton w czasie krótszym niż dwie godziny? Wielka próba już w sobotę.

Foto: Eurosport

Dwie godziny to dla maratończyków święty Graal, którego zarówno na trasach oficjalnych, jak i nieoficjalnych nigdy nikomu nie udało się odnaleźć.
- Biegnę, żeby przejść do historii - zapowiada Kipchoge, rekordzista świata, który w sobotę będzie bohaterem wyjątkowego wydarzenia w Wiedniu. Podczas Ineos 1:59 Challenge, na skrojonej pod rekord świata trasie i okolicznościach, złoty medalista olimpijski z Rio de Janeiro ma złamać granicę dwóch godzin w maratonie.

Jeśli nie Kipchoge, to kto?

- Biegnę, żeby pokazać, że nie ma limitów, że żaden człowiek nie ma limitów - tłumaczy Kenijczyk, do którego należą oba rekordy świata - oficjalny 2:01.39 podczas Maratonu Berlińskiego we wrześniu 2018 roku i nieoficjalny 2:00.25 podczas poprzedniego takiego eventu Breaking2 na torze wyścigowym Monza w maju 2017 roku.
Kipchoge to medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata w biegach na 5000 metrów, który w końcu postawił na biegi na dystansie 42 195 metrów. I nie ma sobie równych. Zdominował maratony w Londynie i Berlinie. Zdobył złoto w Rio.
Do historii chce jednak przejść w inny sposób, zostając pierwszym człowiekiem na świecie, który przebiegnie maraton w czasie krótszym niż dwie godziny.
W sobotę dokona tego - jest o tym święcie przekonany - w parku Wiener Prater w stolicy Austrii. Oczywiście miejsce nie zostało wybrane przypadkowo. Panuje tam sprzyjający klimat, powietrze ma doskonałą jakość, a teren jest niemal całkowicie płaski. Rekordzistę świata na trasie czeka zaledwie 2,4 metra przewyższenia. Pętlę o długości 9,6 kilometra Kipchoge pokona 4,4 raza.
- Trasa jest znakomita. Jestem przygotowany i pewny siebie. Nie zastanawiam się nad tym, czy dam radę. Już raz próbowałem. Teraz wiem, że to zrobię - zapewnia. Dwa i pół roku temu na włoskiej Monzy zabrakło mu 26 sekund.

41 pacemakerów

Tym razem ma być inaczej, ponieważ pomijając dyspozycję biegacza, do próby bicia rekordowego czasu organizatorzy podeszli metodologicznie. Opierając się na wskazaniach meteorologów, dopiero w piątek ustalą godzinę rozpoczęcia rekordowej próby, tak aby Kipchoge miał możliwie najlepsze warunki pogodowe.
A to dopiero początek udogodnień dla Kipchoge. Impreza jest dopracowana w każdym calu, by kenijski biegacz mógł złamać magiczną granicę.
Event nie jest biletowany, a Kipchoge liczy na to, że kibice, którzy ustawią się na trasie, dopingiem poniosą go do rekordowego czasu. Dwa lata temu na Monzy Kenijczyk nie mógł liczyć na takie wsparcie.
Rekordowe tempo będzie dyktowało zmieniających się dwa razy na pętlę 41 pacemakerów. Żeby w sobotę nie zawiódł czynnik ludzki, zające będą miały będą miały wsparcie w postaci samochodu, który laserem będzie wyznaczał na trasie linię dwóch godzin.
Dodatkowym ułatwieniem dla maratończyka będą napoje i żele energetyczne podawane bezpośrednio z roweru, a nie podejmowane ze stolików, jak to się odbywa w normalnych biegach maratońskich. Tego typu wspomagaczy IAAF nie uznaje, w związku z czym zapowiadany czas poniżej dwóch godzin nie będzie mógł być zakwalifikowany jako oficjalny rekord świata.
Kipchoge nie zaprząta sobie jednak tym głowy. Rekord świata przecież już ma. W Wiedniu chodzi o przejście do historii ludzkości, "tak jak pierwszy człowiek, który wylądował na Księżycu".
Autor: łup/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama