Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

HMŚ w Birmingham. Adam Kszczot po zdobyciu złotego medalu

Emil Riisberg

04/03/2018, 10:17 GMT+1

Jeszcze dwa tygodnie temu Adam Kszczot nie był pewien, czy wystąpi w halowych mistrzostwach świata w Birmingham. Namówiła go na to jego żona Renata. W sobotę zdobył złoty medal w biegu na 800 m. - To była bardzo rozsądna rada - skomentował.

Foto: Eurosport

Trenujący ze Zbigniewem Królem zawodnik był faworytem rywalizacji i rozegrał bieg po mistrzowsku. W sobotę 800 m pokonał w 1.47,47.
- Wiedziałem, że mogło być tak, iż tempo nie będzie forsowne i wtedy wielu zawodników będzie mogło liczyć na dobry, szybki finisz, a dzięki temu walkę o medal. Ten plan się ziścił. Pierwsze 100 metrów nie było szybkie i podjąłem decyzję w ułamku sekundy, że przesuwam się przed ostatnim kołem na jedną z czołowych pozycji. Wiedziałem, że od początku obserwuje mnie Hiszpan. Przyspieszał, oddawał, ale to dobrze, bo rozpędzaliśmy stawkę. Było nam dużo łatwiej uciekać rywalom. No i ostatnie 200 m to petarda do końca, bardzo mocno, tak jak to zwykle robię - opisywał finałowe zmagania dziennikarzom.
Po rywalizacji bardzo długo nie było wiadomo, kto właściwie zdobył kolejne medale. Najpierw zdyskwalifikowano reprezentanta USA Drewa Windle’a za rzekome przytrzymywanie Kszczota za koszulkę. Amerykanie złożyli kontrprotest, który został uznany, ale wszystko trwało ponad dwie godziny.
- Rywal nie łapał mnie za koszulkę. Ręka mu ugrzęzła pod numerkiem startowym. To przeoczenie sędziowskie. Koszulka nie była pociągnięta, tylko ręka była pod numerkiem, więc dyskwalifikacja nie powinna mieć miejsca. Tym bardziej, że to było nieodczuwalne. Tak wygląda walka. Jak kogoś się wyprzedza, to często czuć dłoń na plecach, bo ktoś obawiając się wbiegnięcia w nogi daje znać, że tu jest. To jak z kierunkowskazem na drodze - podkreślił Kszczot.

Dla synka dzięki żonie

Medal zadedykował synkowi. - Dzielnie wytrzymał do tej późnej godziny i zaraz po biegu padł. Był naocznym świadkiem - cieszył się dumny ojciec.
To kolejne trofeum w bogatej kolekcji zawodnika RKS Łódź. Z tej imprezy ma też srebro (2014) i brąz (2010). Jest również dwukrotnym wicemistrzem świata ze stadionu.
Złoty medal halowych mistrzostw świata to dla niego spełnienie marzeń i jak przyznał, dzięki temu będzie mu łatwiej przygotowywać się do kolejnych sezonów. - To uczucie jedyne w swoim rodzaju, które daje niesamowitego kopa na przyszłość - przyznał.

A jeszcze dwa tygodnie temu nie było wiadomo, czy Kszczot w ogóle zdecyduje się na występ w HMŚ. Czuł się zmęczony i bał się, że kolejne podróże i starty nie przyniosą niczego dobrego. - Byłem bliższy odwołania startu, ale odwołam się tu do żony. Ona mi powiedziała, że za dwa lata są igrzyska i prawdopodobnie zrezygnuję wówczas z halowych mistrzostw świata. Młodszy też nie będę. To była bardzo rozsądna rada, której oczywiście posłuchałem - podkreślił.

Do igrzysk w Tokio Kszczot na pewno zamierza kontynuować karierę. - Mam tylko nadzieję, że ciało, które do tej pory mnie nie zawodzi, będzie dalej działać jak dobrze naoliwiona maszyna, a ta kariera będzie długa i owocna - dodał. - Cel na lato to złoto mistrzostw Europy, ale będzie równie ciężko - zaznaczył.
Kszczot zdobył czwarty złoty medal dla Polski w historii halowych mistrzostw świata i pierwszy w Birmingham. Impreza zakończy się w niedzielę.

Wyniki biegu na 800 m:
1. Adam Kszczot (Polska) 1.47,47
2. Drew Windle (USA) 1.47.99
3. Saul Ordonez (Hiszpania) 1.48,01
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama