Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Francine Niyonsaba jak Caster Semenya. Podwyższony poziom testosteronu

Emil Riisberg

18/04/2019, 10:38 GMT+2

Jest rywalką Caster Semenyi, tą największą. Jeżeli w finale wielkich imprez przegrywa, to tylko z nią. Francine Niyonsaba z Burundi właśnie wyznała, że ona też - jak południowoafrykańska zawodniczka - ma znacznie podwyższony poziom testosteronu. - Taką stworzył mnie Bóg - oświadczyła.

Foto: Eurosport

Specjalizują się w biegu na dystansie 800 m. W Rio de Janeiro Semenya popędziła po złoto, Niyonsaba wywalczyła srebro. Piąta była wtedy Joanna Jóźwik.

Mistrzostwa świata 2017 także zakończyły się triumfem reprezentantki RPA, a Burundyjka znowu zajęła miejsce drugie.
Innym trudno nawiązać z nimi walkę.

Nadmiar męskich hormonów

"Sprawa Caster Semenyi" wybuchła w 2009 roku, kiedy 18-latka z RPA sensacyjnie została w Berlinie mistrzynią świata. Wygrała z łatwością, a za chwilę rozpętała się medialna burza. Działacze lekkoatletycznej federacji (IAAF) nie mieli wyjścia - zarządzili testy płci.

Wyniki badań zostały utajnione. To, co ukazuje się w mediach, pochodzi z przecieków, piszący o Semenyi dziennikarze powoływali się na źródła zbliżone do federacji. Według nich lekkoatletka nie ma macicy i jajników, ma wewnętrzne jądra i aż trzykrotnie podwyższony poziom testosteronu. Cierpi na hyperandrogenizm, czyli nadmiar męskich hormonów.

By ten poziom obniżyć, nakazano hormonalną kurację. Semenya, chcąc startować, musiała się jej poddać. Przestała dominować, wyniki nie były już oszałamiające, a bywały i przeciętne.
Od kiedy w roku 2015 przepisy zawieszono, doścignąć ponownie jej nie sposób.


Całkiem niedawno, bo w lutym, odbyła się kolejna odsłona batalii - w Lozannie obradował Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu, wysłuchani zostali przedstawiciele IAAF oraz główna zainteresowana. Stanowisko federacji jest jasne: chce wyrównania szans i obniżania poziomu testosteronu u zawodniczek z przypadłością Semenyi pod groźbą zakazu startu na dystansach od 400 do 1500 metrów.

Werdykt ma zapaść pod koniec kwietnia.

"Jestem i będę Francine"

Władze IAAF wiedzą o kilku biegaczkach z taką przypadłością, dokładnej liczby i nazwisk jednak nie podano. Sama do hiperandrogenizmu, czyli nadmiaru męskich hormonów, przyznała się właśnie Niyonsaba. - Nie wybierałam, jaka się urodzę, taką stworzył mnie Bóg. Jeżeli ktoś ma w tym temacie więcej pytań, być może powinien zwrócić się do Niego. Jestem i będę Francine - oświadczyła.

Żądania federacji uważa za dyskryminację. - Dostanie się na podium wielkiej imprezy nigdy nie jest łatwe, zawsze wiąże się z ciężką pracą i długą listą wyrzeczeń. Bieganie na wysokim poziomie to wynik tylko i wyłącznie treningu. Niczego więcej - zapewniła Burundyjka.
Autor: rk / Źródło: smh.com.au, eurosport.tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama