Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Armand Duplantis, nowy rekordzista świata w skoku o tyczce. Sylwetka

Emil Riisberg

18/09/2020, 07:38 GMT+2

Zamiast ganiać za piłką, jak inni chłopcy, Mondo Duplantis skakał o tyczce. Raz za razem, bez końca. Nie na stadionie, a w ogródku, obok rodzinnego domu. Marzenia już wtedy miał wielkie - kiedyś będzie w tym skakaniu tak dobry, że zostanie rekordzistą świata, dlaczego by nie. Jest nim od 8 lutego, od halowego mityngu w Toruniu, gdzie pokonał wysokość nieprawdopodobną - 6,17 m. A to, jak się szybko

Foto: Eurosport

Przypominamy tekst opublikowany na stronie eurosport.pl 12 lutego 2020 roku.
Wygląda na to, że tyczkarzem zostać musiał. Że bardzo tego chciał.

W ogródku, na bosaka, szalał na skleconym przez rodziców rozbiegu jako czterolatek. Nie bał się niczego, co w tej konkurencji jest szalenie ważne. Bawił się, choć lepiej nazwać to pierwszymi treningami.

O tyczce skakał jego tata, pan Greg. Bardzo dobrze, rekord życiowy doprowadził do wyniku 5,80 m. Skakali dwaj starsi bracia. Mama, pani Helena Hedlund, też zajmowała się sportem - lekkoatletycznym wielobojem, a potem siatkówką.

Rodzina zamieszkała w USA, w ojczyźnie ojca - w Lafayette, stan Luizjana. Zdecydowali jednak, że syn reprezentować będzie Szwecję, czyli kraj matki.

To tam Armand, przez wszystkich nazywany Mondo, poleciał nazajutrz po mityngu w Toruniu. Tanimi liniami.

"Szaleństwo bardzo w naszej robocie pomaga"

Mówi Piotr Lisek, tyczkarz też znakomity, należący do elitarnego grona tych, którzy pokonani granicę sześciu metrów - dokładnie 6,02: - Żeby uprawiać tę konkurencję, trzeba być szalonym, bo szaleństwo bardzo w naszej robocie pomaga. W lekkoatletyce we wszystkich innych specjalnościach jest w miarę bezpieczne. Dlatego tyczkarze są jacyś inni, trochę walnięci. Nigdy nie pękają.

Zdarza się, że tyczki trzaskają w czasie skoków, co kończy się czasami urazami bardzo groźnymi. Jest strach? - Strach to nie. Na pewno szacunek do wysokości. Po każdej takiej sytuacji biorę następną tyczkę i heja. Jak najszybciej. Ta adrenalina jest super, to ona nas nakręca - opowiada Lisek.

Kiedy szybuje Duplantis, zawodnik wątły, bez imponującej muskulatury, wszystko wydaje się proste. Lekkość, łatwość, nawet gracja. - Mondo jest z innej planety - twierdzi Paweł Wojciechowski, rekord życiowy 5,93 m. - Jego rozwój podporządkowany był temu, żeby osiągał takie wyniki. Nie zatrzyma się, będzie tylko lepszy. Każdy element w swoim skakaniu ma znakomicie poukładany. Jest wielkim faworytem igrzysk olimpijskich w Tokio.

"Życzę ci dobrego dnia. Ale nie za dobrego"

Kilkanaście godzin przed konkursem w Toruniu śniadanie przerwał mu SMS. "Dzieciaku, życzę ci dobrego dnia. Ale nie za dobrego" - napisał Renauld Lavillenie.
Sześć lat wcześniej Francuz dokonał niemożliwego - pofrunął o tyczce na wysokość 6,16 metra, poprawiając osiągnięcie legendy - Siergieja Bubki. Ustanowił rekord, który miał trwać i trwać.

Mondo uśmiechnął się. Kiedy dorastał, Lavillenie był dla niego idolem. Nadal jest, choć teraz to przede wszystkim kumpel ze skoczni. Francuz otwarcie też przyznaje, że Szwedowi kibicuje i pomaga dobrym słowem. - Jego wsparcie jest fenomenalne - potwierdza Mondo.


Odebrać ten rekord idolowi chciał bardzo. Kiedy tego dokonał, natychmiast pobiegł w stronę trybun, gdzie kibicowała mu mama. Wyściskali się. Potem z trudem dobierał słowa. Nie wierzył. - Spełniłem marzenie tego małego chłopca skaczącego obok domu w ogródku. To był bardzo długi proces, każdy detal przez lata treningów złożył się na ten wynik. Każdy wzlot i każdy upadek, wszystko miało znaczenie - tłumaczył.

I Bubka, i Lavillenie przysłali gratulacje

Następny rekord paść może bardzo szybko, tylko w lutym Mondo ma wystartować jeszcze w czterech mityngach. - Wiem, jakie teraz będą oczekiwania. I jaka presja. Na wszystko jestem przygotowany. Skoro skoczyłem 6,17, to mogę skoczyć i 6,18 - przekonuje.

Co zaprezentuje w sezonie letnim, w czekających go igrzyskach? Na razie najwyżej na stadionie pofrunął na 6,05 metra. Czasu na śrubowanie tego wyniku ma pod dostatkiem, 10 listopada skończył dopiero 20 lat.

15 lutego 2020 roku w Glasgow Duplantis doprowadził halowy rekord do wyniku 6,18 metra. 17 września w Rzymie pokonał wysokość 6,15, o centymetr poprawiając należący od 26 lat do Siergieja Bubki rekord na stadionie.



Autor: Rafał Kazimierczak / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama