Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Anita Włodarczyk negocjuje z trzema trenerami - lekkoatletyka

Emil Riisberg

14/04/2020, 18:06 GMT+2

Rekordzistka świata w rzucie młotem Anita Włodarczyk nie marnuje czasu w trakcie przymusowej przerwy w treningu, wywołanej rehabilitacją kolana, a także pandemią COVID-19. Po rozstaniu z dotychczasowym trenerem Krzysztofem Kaliszewskim obecnie stara się znaleźć jego następcę. - Rozmawiam z trzema - jednym polskim szkoleniowcem i dwoma zagranicznymi - zdradza Włodarczyk. Nie chce jednak na razie

Foto: Eurosport

Włodarczyk rozstała się po dziesięciu latach współpracy z Kaliszewskim. Ta decyzja była niespodziewana - także dla niej. - Temat jest zamknięty i na pewno nie będziemy już razem pracować - zaznacza.

On nie poleciał

Tak by się nie stało, gdyby nie... pandemia COVID-19. Najlepsza w historii młociarka musiała na szybko opuścić zgrupowanie w Chula Vista. Po zrobieniu rezonansu magnetycznego w Stanach Zjednoczonych, doktor Robert Śmigielski podjął decyzję o zabiegu kolana. W perspektywie igrzysk liczył się każdy dzień.
- Miałam cztery godziny na to, by się spakować i znaleźć samolot z San Diego do Warszawy - wspomina Włodarczyk. - To było szalone, ale wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że igrzyska w Tokio będą przełożone o rok. Miałam po tygodniu wrócić do USA i kontynuować zgrupowanie, bo zabieg był rutynowy - zwykłe czyszczenie stawu ze zrostów. Tak się jednak stało, że już do Stanów Zjednoczonych wrócić nie mogłam, bo granice zostały zamknięte. Trener postanowił nie wracać do kraju - mówi Włodarczyk.

I to przyczyniło się do zakończenia współpracy z Kaliszewskim. Współpracy, która dała dwa złote medale olimpijskie, po cztery złote medale mistrzostw świata i Europy oraz rekord globu.

- Byłam w swojej karierze w wielu ciężkich sytuacjach. Musiałam już zmieniać trenerów i to w czasach, gdy jeszcze nie miałam takich wyników, dlatego teraz podchodzę do tego ze spokojem i wiem, że wszystko może się jeszcze dobrze skończyć - wyjaśnia.
Włodarczyk i Kaliszewski wydawali się nierozłącznym duetem, który zdeklasował konkurencję

"Trenować bez bólu"

Kiedy kibice poznają nazwisko nowego trenera, na razie nie wiadomo. Wybitna zawodniczka decyzji, z kim będzie szykować się do igrzysk w Tokio, nie chce podejmować pochopnie.

- Rozmawiam z trzema - jednym polskim szkoleniowcem i dwoma zagranicznymi - zdradza. - Nie jestem przywiązana do miejsca. To nie musi być trener z Warszawy, jeśli będzie trzeba, to się przeniosę. Jestem z całą trójką w kontakcie i rozważam najlepsze dla siebie opcje - podkreśla i dodaje, że nie będzie się spieszyć.

- Teraz skupiam się po prostu na rehabilitacji i treningu na stacjonarnym rowerze. Mam czas, niczego teraz nie chcę przyspieszać, bo najważniejsze to w końcu trenować bez bólu, a od poprzedniej operacji praktycznie ciągle walczyłam z jakimiś dolegliwościami. Nie dałam sobie też jakiegoś ostatecznego terminu, do którego podejmę decyzję w sprawie trenera. Muszę jej być po prostu pewna - podkreśla.

Rekordu nie widzi

W tym momencie Włodarczyk nie ma złudzeń i wie, że powrót do rzucania powyżej 80 metrów będzie bardzo trudny.

- Cel pozostaje taki sam - chcę w Tokio wywalczyć trzeci złoty medal olimpijski - zapewnia zawodniczka. - Nie sądzę, bym była w stanie w przyszłym roku zbliżyć się do własnego rekordu świata. Chyba, że nastąpiłaby jakaś metamorfoza u mnie w organizmie. Wiem jednak, ile trenowałam, żeby w ogóle przekroczyć granicę 80 metrów. Teraz tego nie widzę - przyznaje.
Pandemia koronawirusa sprawiła, że lekkoatletyczny sezon stanął pod znakiem zapytania. Nie wiadomo czy i kiedy odbędą się jakiekolwiek mityngi.
Autor: dasz/TG / Źródło: PAP, eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama