San Antonio Spurs pokonali na wyjeździe New Orleans Pelicans 135:132. Jeremy Sochan zagrał niespełna cztery minuty

Sytuacja jedynego Polaka w NBA staje się coraz gorsza. Spekulowało się, że Jeremy Sochan w meczu z czerwoną latarnią ligi w końcu dostanie więcej czasu na parkiecie. Nic z tego. 22-latek w spotkaniu wyjazdowym z New Orleans Pelicans zagrał najkrócej w zespole, niespełna cztery minuty, a jego San Antonio Spurs szczęśliwie wygrali 135:132.

TOP 10 - Najlepsze akcje w lidze NBA - 7 grudnia

Źródło wideo: Eurosport

Sochan po kontuzji, która wyeliminowała go między innymi z udziału w EuroBaskecie, wrócił na parkiet nieco ponad miesiąc temu.
Od początku widać było, że do dobrej formy brakuje mu dużo. Na dodatek szybko stało się jasne, że trener Mitch Johnson woli na jego pozycji stawiać na innych koszykarzy. Szkoleniowiec wyżej ceni między innymi pierwszoroczniaka Cartera Bryanta czy doświadczonego Harrisona Barnesa.
W poprzednim meczu z Cleveland Cavaliers Sochan, który w październiku nie zdecydował się na przedłużenie umowy ze Spurs, zagrał najwięcej w sezonie, bo prawie 25 minut. Rzucił dziesięć punktów.
picture

TOP 10 - Najlepsze akcje w lidze NBA - 7 grudnia

Źródło wideo: Eurosport

Wszedł raz i na ławkę

Teraz wydawało się, że w starciu z najsłabszą zespołem ligi dostanie od Johnsona w końcu szansę, na jaką czeka od ponad miesiąca. Tak jednak nie było.
Polak pojawił się na parkiecie na dokładnie trzy minuty i 44 sekundy. To było w pierwszej kwarcie. W tym czasie zdobył dwa punkty wsadem i miał trzy zbiórki. Po tym czasie zastąpił go Kelly Olynyk. Sochan na parkiet już nie wrócił. Kibice Spurs w mediach społecznościowych byli zaskoczeni, bo zmiana naszego koszykarza była pozytywna.
Trzeba dodać, że tak krótko w tym sezonie reprezentant Polski jeszcze nie grał. We wcześniejszych 16 meczach był na parkiecie średnio około 17 minut.
To nie wszystko. Żaden inny zawodnik jego zespołu nie był na placu gry tak krótko, jak on. Co ciekawe, w całym meczu jedynie rozgrywający Jordan Hawkins z Pelicans wystąpił kilka sekund mniej.
W drugiej kwarcie Spurs wygrywali już 68:43, ale miejscowi odrobili wszystkie straty i w trzeciej części spotkania objęli prowadzenie 91:90. Ostatecznie przegrali 132:135.
Dla gospodarzy to była 22. porażka w 25. meczu, Przyjezdni mają na koncie 16 zwycięstw i siedem przegranych.
W dwóch pozostałych meczach tej nocy Indiana Pacers pokonali u siebie Sacramento Kings 116:105, a Minnesota Timberwolves zaskakująco ulegli przed własną widownią Phoenix Suns 105:108. Gospodarzom nie pomógł nawet kolejny świetny występ Anthony'ego Edwardsa - 40 punktów.
Transmisje NBA w Eurosporcie 3, Playerze i HBO Max.
(Srogi/br)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama