LeBron James zakończył serię 1297 meczów z dwucyfrowym dorobkiem punktowym w sezonie zasadniczym NBA. Los Angeles Lakers wygrali z Toronto Raptors

1297 meczów z rzędu - tyle wyniosła zakończona w piątek nad ranem polskiego czasu niebotyczna seria LeBrona James w NBA. Legendarny koszykarz w tylu spotkaniach z rzędu w sezonie zasadniczym zdobywał co najmniej dziesięć punktów. W starciu z Toronto Raptors miał szansę, aby znów to zrobić, ale wolał podać w decydującej akcji do kolegi z zespołu. Los Angeles Lakers wygrali dzięki temu 123:120.

Skrót meczu NBA Los Angeles Lakers - Phoenix Suns

Źródło wideo: Eurosport

Po raz ostatni James nie rzucił w meczu sezonu zasadniczego co najmniej 10 punktów 5 stycznia 2007 roku. Wtedy jako zawodnik Cleveland Cavaliers zdobył osiem punktów w spotkaniu z Milwaukee Bucks.
Dzień później w starciu z nieistniejącą już ekipą New Jersey Nets rzucił 19 "oczek". Później w następnych 1296 występach miał podwójną zdobycz punktową.
Do teraz. W piątek nad ranem polskiego czasu jego obecna ekipa Los Angeles Lakers walczyła na wyjeździe z Toronto Raptors. Goście do Kanady pojechali m.in. bez Luki Donczicia, który poleciał do Słowenii, gdzie jego żona spodziewa się drugiego dziecka.
Przy wyniku 120:120 James dostał piłkę od Austina Reavesa (44 pkt) i znakomicie zdawał sobie sprawę, że ma na koncie w tym meczu tylko osiem punktów. Zegar pokazywał 3,5 sekundy do końca.
Wydawało się, że kończący wkrótce 41 lat koszykarz będzie sam próbował zapewnić wygraną gościom. Nic z tego. Zrobił to, co zawsze powtarza, że jest najważniejsze - zaufał drużynie.

"Podejmuję właściwe decyzje"

Zamiast forsować rzut, znalazł na otwartej pozycji partnera. Rui Hachimura trafił za trzy równo z końcową syreną. Zespół wygrał 123:120, a 1297-meczowa seria James dobiegła końca.
- Jakie myśli towarzyszyły mi w związku z przerwaniem serii? Żadne. Wygraliśmy, po prostu gram we właściwy sposób. Zawsze podejmuję właściwą decyzję. Tak mnie uczono. Robiłem to przez całą karierę - mówił legendarny zawodnik, który oprócz ośmiu punktów miał również 11 asyst.
- LeBron doskonale wie, ile ma punktów w każdym momencie spotkania. A mimo to zrobił to, co robił. Jeśli robisz wszystko właściwie, bogowie koszykówki zwykle cię nagradzają - chwalił podopiecznego trener Lakers JJ Redick.
Seria James była zdecydowanie najdłuższa w historii NBA. Michael Jordan miał 866 takich meczów z rzędu, Kareem Abdul-Jabbar 787, a Karl Malone 575.
picture

James jak zawsze walczył bardzo ambitnie

Foto: Imago


Wśród aktywnych zawodników, aby przebić łączny wynik Jamesa, trzeba by połączyć serie aż 11 graczy znajdujących się tuż za nim. Nowym liderem wśród wciąż grających jest Kevin Durant z 267 kolejnymi meczami z dwucyfrową zdobyczą.
- On jest niesamowicie bezinteresownym zawodnikiem. On po prostu gra w koszykówkę. Miał okazję, ale jako człowiek i jako gracz zrobił to, co do niego pasuje, podał do Rui i wygraliśmy - chwalił kolegę z zespołu skrzydłowy Jake LaRavia.

Seria była zagrożona

Przez lata seria Jamesa była zwykle formalnością jeszcze przed rozpoczęciem czwartej kwarty. W trakcie trwania rekordu miał co najmniej dziesięć punktów już podczas ostatniej odsłony.
Jednak w ciągu ostatnich dni dwukrotnie wchodził w czwartą kwartę z jednocyfrowym dorobkiem. Najpierw miał dziewięć punktów w starciu z Dallas Mavericks 28 listopada i sześć punktów przeciwko Phoenix w poniedziałek. Z Suns udało mu się serię uratować. Jeden mecz później już nie.
Mimo to i tak świętował.
picture

Skrót meczu NBA Los Angeles Lakers - Phoenix Suns

Źródło wideo: Eurosport

To było 16. zwycięstwo Lakers w 21 meczu.
Transmisje NBA w Eurosporcie 3, Playerze i HBO Max.
(Srogi/TG)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama