Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

NBA. Były koszykarz Phoenix Suns i Pekaesu Pruszków Richard Dumas skazany

Emil Riisberg

21/01/2015, 10:10 GMT+1

Był prawie na samym szczycie. Razem z Charlesem Barkleyem doszedł do finału NBA, gdzie walczył z Michaelem Jordanem. Po ponad dwóch dekadach stoczył się na dno. Były gracz Phoenix Suns i Pekaesu Pruszków Richard Dumas został skazany na trzy lata w zawieszeniu za kradzież.

Foto: Eurosport

- Mógł być jak Kobe albo LeBron - taką opinię o Dumasie wypowiedział swego czasu jego kolega z Suns Oliver Miller. Natomiast legenda ekipy z Phoenix - Barkley - mówił o nim, że "był prawdopodobnie najbardziej utalentowanym koszykarzem z jakim grał".

Hollywood a rebours

Kariera Dumasa nie potoczyła się jednak zgodnie z oczekiwaniami jego otoczenia. Życie Amerykanina jest kompletnym przeciwieństwem hollywoodzkiej bajki. Nie ma happy endu.
Ostatnio pracował jako dozorca w sklepie na terenie bazy wojskowej Luke Air Force Base i regularnie wynosił towary. Przyznał się do dwóch przypadków kradzieży, a to tylko dlatego, że na nagraniach z kamer przemysłowych widać, jak były koszykarz kradnie papierosy, alkohol, płyty DVD i buty o wartości około 800 dolarów. 45-latek nie miał wyboru i przyznał się do winy - doszedł do ugody z prokuratorem i dostał trzy lata w zawieszeniu.

Koszykarskie DNA

Smutny koniec dziwi, bo Dumas miał prawie wymarzony start w dorosłe życie. Wielu grających w NBA koszykarzy pochodzi z patologicznych rodzin, wychowywało się w slumsach, niebezpiecznych dzielnicach alboundefined Nie on.
Richard urodził się i wychował w Tulsie w Oklahomie. Pochodził z tzw. dobrej rodziny. Zdarzało się, że mały Richie narozrabiał, ale było to co najwyżej zbicie szyby w sklepie. Jego matka do tej pory obok łóżka ma zdjęcia syna oraz biblię. Ojciec też grał w koszykówkę - przez rok był w lidze ABA, która w latach 60. i 70. była konkurencją dla NBA.
Basket miał zatem w genach i jego niebywały talent widać było od najmłodszych lat. Niestety prawie równie wcześnie uwidocznił się jego pociąg do używek - w jednym z wywiadów przyznał się, że alkoholu spróbował, gdy miał pięć lat, a marihuany cztery lata później. Być może jest to zmyślona historia, ale można założyć, że jego problemy zaczęły się dość wcześnie.
Nie przeszkodziło to nastoletniemu Richardowi, by być uważanym za jednego z najlepszych koszykarzy w kraju. Pod koniec liceum wybrano go do prestiżowej grupy All-American, czyli najlepszych uczniów w kraju, która przeważnie bez problemu trafia do NBA. On był właśnie na tej drodze. Stypendium dostał w bardzo dobrej uczelni Ohio State University.
Tam zaczęły się problemy. Za nadużywanie narkotyków został zawieszony na drugim roku studiów, a na trzecim wyrzucony. O jego problemach doskonale wiedzieli skauci w NBA, ale i tak wybrali go w Drafcie - choć z odległym - 46. numerem, zupełnie nieprzystającym do jego talentu. Jednak zanim zagrał w najlepszej lidze świata, spędził rok w Izraelu. Na jednym z pierwszych obozów w NBA znów wykryto u niego narkotyki i oczywiście go zawieszono.

Zawstydził Pippena

W końcu, w 1992 roku udało mu się zadebiutować. To był wspaniały sezon dla Phoenix Suns, dla Barkleya i dla Dumasa. Słońca wygrały 62 mecze w sezonie, doszły do finału po raz drugi w historii, w którym mierzyły się z Chicago Bulls Jordana i Scottiego Pippena. Dla sir Charlesa to był najlepszy sezon w karierze - wybrano go MVP sezonu zasadniczego i niewiele brakowało, by udało mu się zdobyć mistrzowski pierścień. Nieoceniona była pomoc debiutującego Dumasa, który rzucał średnio prawie 16 punktów na mecz, a w piątym meczu finałów przyćmił nawet Pippena. Przeciwko jednemu z najlepszych obrońców w historii koszykówki trafił 25 punktów, a zaczął od dziewięciu celnych rzutów z gry z rzędu.
Potem jednak przyszedł mecz nr sześć, gdzie w ostatnich sekundach tytuł zapewnił Bykom John Paxson. To był trzeci pierścień Jordana i Pippena.
Dla Dumasa był to jednak najlepszy moment w karierze, która po finałach z 1993 roku zaczęła staczać się po równi pochyłej. Nie potrafił poradzić sobie z uzależnieniem i regularnie meldował się w ośrodku odwykowym. Choć podpisał kilkuletni kontrakt za pięć milionów dolarów, nie udało mu się go dokończyć i Słońca w końcu pozbyły się niesfornego koszykarza. Próbował jeszcze sił w Philadelphii w 1995 roku, ale Sixers po niecałym sezonie z niego zrezygnowali. Sam po latach wielokrotnie przyznawał, że koszykówka go znudziła.

Epilog z Polską w tle

Mimo to próbował jeszcze odrodzić swoją karierę w Europie i mniejszych ligach w USA, ale była to raczej tułaczka bez celu niż wspinanie się po szczeblach kariery. W pewnym momencie wylądował nawet w Pekaesie Pruszków w 1998 roku. Jednak do kłopotów z narkotykami, doszło jeszcze uzależnienie od alkoholu. Zdarzało się, że na treningi przychodził kompletnie pijany. Na dodatek miał problemy z nadwagą i ogólnie był w koszmarnej dyspozycji. Mimo to na polskich parkietach miał przebłyski ogromnego talentu - w tych pięciu meczach, które rozegrał.
Przez wiele tygodni leczył kontuzje, ale jak zdarzało mu się wejść na parkiet, to robił wrażenie, grając pod obręczą, a często też nad nią. Mimo to kolegom zamiast piłki, dużo częściej podawał "browar", z którym podobno się nie rozstawał, a w jego mieszkaniu praktycznie zawsze unosił się zapach marihuany. Jego przygoda z Polską zakończyła się dość nagle - bez słowa wyjechał na święta Bożego Narodzenia i już nie wrócił.
Występował jeszcze we Francji, Bośni i Hercegowinie, Portoryko i Wielkiej Brytanii. W 2003 roku dał sobie spokój z basketem.
- Cieszę się życiem. Zwiedziłem świat i robiłem to, o czym wiele ludzi marzy. U mnie było na odwrót i teraz muszę zająć się pracą, by zarabiać na życie - stwierdził Dumas przed dwoma laty.
W życiu, jak się okazuje, jest dużo trudniej niż na koszykarskim parkiecie. Ale teraz chyba nikt nie zdaje sobie z tego sprawy lepiej niż Dumas.
Autor: Krzysztof Krzykowski / Źródło: sport.tvn24.pl, azcentral.com, probasket.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama