Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Marcin Gortat: to może być moja ostatnia "Polska noc" w NBA

Emil Riisberg

21/11/2018, 11:39 GMT+1

Jedyny Polak w NBA Marcin Gortat, który od tego sezonu występuje w zespole Los Angeles Clippers, minionej nocy pierwszy raz zmierzył się ze swoją byłą drużyną Washington Wizards. Przy tej okazji łodzianin udzielił wywiadu korespondentowi TVN24 Marcinowi Wronie. - Moje minuty na parkiecie są skracane, bo jestem już starym zawodnikiem. W tym sezonie to może być moja ostatnia "Polska noc" w NBA -

Foto: Eurosport

Doświadczony zawodnik przeciwko Czarodziejom rzucił dziewięć punktów, a jego Clippersi przegrali na wyjeździe 118:125. Zespół polskiego koszykarza z bilansem 11-6 zajmuje czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej.

Mieszane uczucia

Polski środkowy mecz rozpoczął w podstawowej piątce, a na parkiecie łącznie spędził 15 minut. Wykorzystał ten czas bardzo dobrze. Trafił cztery z siedmiu rzutów z gry i jedyny wolny, a oprócz dziewięciu punktów miał także siedem zbiórek, asystę i przechwyt. Popełnił dwie straty i pięć fauli. Na Czarodziejów to się okazało za mało.
- Pięć lat w tym klubie budzi we mnie wiele emocji - mówił jeszcze przed spotkaniem Gortat. - Granie po drugiej stronie boiska będzie dla mnie czymś dziwnym i częściowo krępującym. Będzie wiele emocji, pewnie mieszanych - złych z dobrymi - przewidywał.

Stawiają na młodość

Gortat w Clippersach przez wiele minut obserwuje grę z ławki rezerwowych, bo klub stawia na innych zawodników. W kilku meczach sezonu w ogóle nie wystąpił.
- Moje minuty są skracane z tego względu, że jestem już starym zawodnikiem - twierdzi były reprezentant Polski. - Psychicznie i fizycznie czuję się bardzo dobrze, ale mam 35 lat. To już ostatni rok mojego kontraktu. Taki jest normalny ruch biznesowy, żeby grali zawodnicy młodsi, którzy są przyszłością tego klubu. To całkowicie zrozumiałe. Ja cieszę się, że mogę grać na tym poziomie dobre 15-20 minut. Z każdym meczem lepiej rozumiemy się z kolegami. Musimy się jeszcze dotrzeć. Ja staram się stawiać dobre zasłony i pomagać kolegom w grze - analizuje Gortat.

Fantastyczne miasto

Gortat bardzo się ucieszył, kiedy okazało się, że przejdzie z Washingtonu do Los Angeles. W Kalifornii mieszka mu się doskonale.
- W Los Angeles czuję się jak w domu. To fantastyczne miasto do grania w koszykówkę, rozwinięte biznesowo. To dla mnie idealne miejsce by zakończyć piąty rok kontraktu - ocenia.

Nie musi być politykiem

Po trzynastu latach spędzonych w NBA Polak zdaje sobie sprawę, że jego czas w najlepszej lidze świata powoli mija. Nie jest jeszcze pewny, co będzie robił po obecnym sezonie.
- Teraz może być moja ostatnia "Polska noc" w NBA - mówi koszykarz o imprezie, którą organizuje od lat. - 6 stycznia rozegramy ten mecz przeciwko Orlando Magic w Staples Center. Liczymy na to, że pojawi się mnóstwo Polaków i wielu gości specjalnych. Będą to m.in. wicemistrz Europy w pchnięciu kulą Konrad Bukowiecki czy bokser Andrzej Fonfara - wylicza.

- A co będę robił po NBA? Jest wiele opcji, które mógłbym wcielić w życie. Czy wejdę w politykę? Sam nie znam jeszcze na to odpowiedzi. Prawda jest taka, że nie po to budowałem PR i moją pozycję w świecie koszykówki, by teraz iść w politykę i stracić to wszystko. To ciężki kawałek chleba. Żeby zmienić coś w Polsce na lepsze, nie trzeba być politykiem. Myślę, że w mojej fundacji mogę robić bardzo dużo dobrych rzeczy - zapewnia.
Autor: dasz / Źródło: TVN24, eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama