Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Kobe Bryant nie żyje. Nagranie z miejsca katastrofy helikoptera legendy NBA

Emil Riisberg

27/01/2020, 07:56 GMT+1

Przyczyny katastrofy, w której w niedzielę zginął Kobe Bryant nie są na razie znane, ale wielce prawdopodobnym jest, że na wypadek wpływ miała fatalna widoczność. Media wskazują, że pilot próbował wznieść helikopter ponad poziom chmur.

Foto: Eurosport

Jak podała telewizja ESPN, helikopter wystartował o 9.06 miejscowego czasu. Służby dostały zgłoszenie o katastrofie o godz. 9.47. Kilka minut przed wypadkiem pilot miał otrzymać informację od kontrolera ruchu lotniczego, że maszyna jest zbyt nisko, aby można było ją obserwować na radarze. W nawigacji przeszkadzał też pagórkowaty teren.

Bardzo duża prędkość

Z nagrań rozmów wynika, że pilot był instruowany przez kontrolera, w jaki sposób ma lecieć w trakcie intensywnej porannej mgły. Służby zanotowały bardzo słabą widoczność w okolicy.
Po godzinie 9.40 helikopter zawrócił na południowy wschód i wzbił się na pułap około 700 metrów. Potem zaczął tracić wysokość i rozbił się o górskie zbocze. W momencie uderzenia jego prędkość wynosiła około 250 kilometrów na godzinę. Chwilę przed wypadkiem pilot miał poinformować kontrolera, że rozpoczął procedurę, aby "wznieść maszynę ponad warstwę chmur".
Helikopter Sikorsky S-76B rozbił się nieopodal Calabasas w stanie Kalifornia. Panowały wtedy niesprzyjające warunki atmosferyczne - nisko osadzone chmury i gęsta mgła wyraźnie ograniczały widoczność.

"Kto lata w tak gęstej mgle?"

Kilkanaście godzin po katastrofie do mediów trafiło amatorskie nagranie z miejsca tragedii. Zostało ono nakręcone dosłownie minuty po wypadku i widać na nim dym unoszący się z wraku. Kolejne ujęcie pochodzi mniej więcej z godziny 12 miejscowego czasu. Tym razem ukazuje służby, które w międzyczasie dotarły na miejsce.

- W pierwszej reakcji mojej i moich sąsiadów pomyśleliśmy sobie sobie: kto lata w tak gęstej mgle? - zdradza się autorka nagrania i mieszkanka Calabasas Lorachristine Ramsey. - Tutaj często panuje słaba widoczność - dodała.
- Świadkowie widzieli, jak helikopter leciał w dół z coraz większą prędkością. Uderzył w ziemię, w zbocze wzgórza. Po katastrofie wybuchł niewielki pożar suchych zarośli - poinformował Tony Imbrenda ze straży pożarnej w Los Angeles.
Na razie nie ma informacji o dokładnych przyczynach katastrofy, ale wiele wskazuje na to, że do wypadku przyczyniła się właśnie pogoda. W związku z bardzo złą widocznością departament policji w Los Angeles uziemił w niedzielę rano flotę powietrzną.
Kobe Bryant, pięciokrotny mistrz ligi NBA z Los Angeles Lakers (2000-2002, 2009-2010) i dwukrotny mistrz olimpijski (2008 i 2012) miał 41 lat.

Wśród ofiar są m.in. jego 13-letnia córka Gianna, jej koleżanka z drużyny i jedno z jej rodziców. Wszyscy podróżowali na turniej koszykarski. Wypadek miał miejsce 65 km na północny zachód od Los Angeles.
Bryant osierocił trzy córki - Natalię, Biankę oraz Capri.
Autor: pqv\Srogi\kwoj / Źródło: eurosport.pl/ESPN
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama