Z połowy boiska, równo z syreną. Niesamowity rzut po zwycięstwo w NBA

Jeremy Lamb z Charlotte Hornets był bohaterem niedzielnego meczu NBA z Toronto Raptors. Równo z końcową syreną trafił do kosza z połowy boiska i zapewnił Szerszeniom wyjazdowe zwycięstwo 115:114.
Do końca spotkania pozostały trzy sekundy, kiedy 26-letni Lamb otrzymał piłkę. Miał nieco kłopotów z jej opanowaniem, a naciskający go rywal zdołał mu ją nawet wybić. Rozgrywający Hornets musiał po nią wrócić na własną połowę. Od razu po złapaniu odwrócił się i rzucił. Trafił.
Po chwili rozpoczęła się szaleńcza radość gości, a miejscowi nie mogli uwierzyć, że w ten sposób stracili zwycięstwo.
"Nie wiem, co mógłbym zrobić lepiej"
- To wspaniałe uczucie. Przez całe spotkanie ciężko walczyliśmy o wygraną. Wszyscy, którzy pojawili się na parkiecie, mieli wkład w sukces - podkreślił rezerwowy Lamb, który zdobył łącznie 13 punktów, trafił m.in. trzy z czterech trójek.
Rozczarowania nie krył pilnujący go Pascal Siakam. - Nie wiem, co mógłbym zrobić lepiej. Wydawało się, że to nie prawa się udać - podkreślił kameruński koszykarz gospodarzy.
Wśród Szerszeni najskuteczniejszy był Dwayne Bacon - 20 pkt. Wyróżnili się także Kemba Walker 15 pkt i 13 asyst oraz Willy Hernagomez - 13 pkt i 10 zbiórek.
W zespole Raptors Kawhi Leonard zdobył 28 punktów, ale spudłował przy stanie 114:112 na 5,8 s przed ostatnią syreną.
Byli koledzy klubowi Gortata wygrywają
Popis gry dał 33-letni LaMarcus Aldridge z San Antonio Spurs. Uzyskał 48 pkt i miał 13 zbiórek, a Ostrogi pokonały na wyjeździe Boston Celtics 115:96. To jego drugi wynik w tym sezonie, 10 stycznia uzyskał 56 oczek z Oklahoma City Thunder.
Jak na razie ani ekipa Spurs, ani Hornets nie zapewniły sobie awansu do play off. W lepszej sytuacji są zawodnicy z San Antonio, którzy z bilansem gier 43-31 zajmują ósme miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Na Wschodzie Szerszenie (34-29) plasują się na 10. pozycji.
Marcina Gortata od kilku tygodni nie ma w Los Angeles Clippers, a jego byli koledzy klubowi wygrywają mecz za meczem. Tym razem triumfowali w wyjazdowej potyczce z New York Knicks 124:113. To ich piąte zwycięstwo z rzędu i 10. w ostatnich 11 występach.
W końcówce przegrywali 103:104, ale wówczas ciężar odpowiedzialności za rezultat wzięli na siebie Danilo Gallinari (26 pkt, osiem zbiórek) i Lou Williams (29 pkt, siedem asyst). Włoch odnotował co najmniej 20 pkt w kolejnych dziewięciu występach.
Stephen Curry wrócił do składu Golden State Warriors, a obrońcy tytułu wygrali z Detroit Pistons 121:114. Dzień wcześniej przydarzyła im się wpadka w postaci porażki różnicą 35 punktów z Dallas Mavericks. Ze swym liderem na parkiecie prowadzący na Zachodzie Wojownicy (50-23) pokazali inne oblicze; Curry zdobył 26 punktów, a Klay Thompson dodał 24.
Wyniki niedzielnych meczów NBA:
Ney York Knicks - Los Angeles Clippers 113:124
Milwaukee Bucks - Cleveland Cavaliers 127:105
Indiana Pacers - Denver Nuggets 124:88
Toronto Raptors - Charlotte Hornets 114:15
New Orleans Pelicans - Houston Rockets 90:113
Boston Celtics - San Antonio Spurs 96:115
Golden State Warriors - Detroit Pistons 121:114
Los Angeles Lakers - Sacramento Kings 111:106