Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Instruował kolegę z drużyny, za chwilę został wyrzucony z boiska. "Sędziowie przyznali, że popełnili błąd"

Emil Riisberg

22/01/2021, 11:19 GMT+1

Wielkie nieporozumienie w meczu NBA. Draymond Green został wyrzucony z boiska, ponieważ sędzia uznał, że koszykarz Golden State Warriors zwrócił się do niego w obraźliwy sposób. W rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca. Jego zespół przegrał z New York Knicks 104-119.

Foto: Eurosport

Green jest jednym z kluczowych zawodników swojej drużyny. Słynie z żywiołowych reakcji i już na początku spotkania został ukarany faulem technicznym, ponieważ pokłócił się z arbitrem Johnem Butlerem.
Nieco ponad minutę przed zakończeniem drugiej kwarty otrzymał kolejną tego typu karę i w konsekwencji zakończył swój udział w tym meczu.

Miał dobre intencje

O ile pierwsza decyzja sędziego była uzasadniona, o tyle do drugiej można mieć wątpliwości.
Piłkę mieli koszykarze z Nowego Jorku, Green wraz z kolegami wracał do oborny. Wtedy 30-latek w dość dosadny sposób zaczął pokrzykiwać w kierunku 19-letniego debiutanta Jamesa Wisemana w celu skorygowania jego pozycji.
Arbiter uznał, że użył przy tym zbyt mocnych słów. Szybko przerwał więc grę i wyrzucił Greena z boiska.
Sam zawodnik, jego koledzy oraz trener byli w szoku. Wszyscy doskonale wiedzieli, co trzykrotny mistrz NBA miał na myśli. Pomimo tłumaczeń i protestów, arbiter decyzji nie cofnął.
- John Butler nie zdawał sobie sprawy, że Draymond wrzeszczy na swojego kolegę z drużyny. W przerwie meczu sędziowie przyszli do mnie i przyznali, że popełnili błąd - tłumaczył po meczu trener Steve Kerr.
W sumie Green przebywał na boisku 17 minut. W tym czasie zdobył trzy punkty i zaliczył osiem asyst. Liderem ekipy z San Francisco był Stephen Curry (30 punktów), zaś dla nowojorczyków najwięcej punktów zdobył RJ Barrett (28).

Szczęśliwa siódemka Jazz

Siódme zwycięstwo z rzędu w tym sezonie odnieśli koszykarze Utah Jazz. W czwartek we własnej hali pokonali New Orleans Pelicans 129:118 i awansowali na drugie miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Ustępują jedynie broniącym tytułu Los Angeles Lakers.
Jazz słabo zaczęli spotkanie i na początku drugiej kwarty przegrywali już różnicą 16 punktów. Stratę zdołali jednak zniwelować jeszcze przed przerwą, a później kontynuowali bardzo dobrą grę.
- Na początku sezonu również zdarzały się nam mecze, które zaczynaliśmy słabo. Teraz jednak potrafimy się pozbierać i odzyskać kontrolę - przyznał rozgrywający gospodarzy Donovan Mitchell, który zdobył 36 punktów.
Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługuje Zion Williamson - 27 pkt.

Lakersi pokonali pretendentów do tytułu

Jazz mają na koncie 11 zwycięstw i cztery porażki, a bilans Lakers to 12-4. Minionej nocy w ciekawie zapowiadającym się spotkaniu Jeziorowcy pokonali na wyjeździe mających wielkie aspiracje Milwaukee Bucks 113:106.
Lakers podobnie jak Jazz przejęli inicjatywę tuż przed końcem pierwszej połowy. Po przerwie nawet na moment nie stracili prowadzenia. Do wygranej poprowadził ich LeBron James - 34 pkt i osiem asyst.
W pokonanym zespole bardzo dobrze zagrał grecki skrzydłowy Giannis Antetokounmpo - 25 pkt i 12 zbiórek. Różnicą okazała się postawa rezerwowych. Ci z Bucks zdobyli tylko 16 punktów, a zawodnicy z ławki Lakers powiększyli konto swojej ekipy o 31 pkt.
- Wciąż musimy pracować nad sobą - lepiej rzucać, lepiej bronić, lepiej zbierać. Mówiąć krótko musimy we wszystkim stać się lepsi - podkreślił Antetokounmpo.
Wyniki czwartkowych meczów koszykarskiej ligi NBA:
Golden State Warriors - New York Knicks 104:119
Milwaukee Bucks - Los Angeles Lakers 106:113
Utah Jazz - New Orleans Pelicans 129:118
Autor: Skrz/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama