Dream Team. Jakby Elvis i Beatlesi grali razem. Rywale robili im zdjęcia, prosili ich o buty
Herosi igrzysk – koszykarski Dream Team
Video: Eurosport Herosi igrzysk – koszykarski Dream TeamW fazie grupowej turnieju koszykarskiego podczas igrzysk w Londynie reprezentacja USA rozbiła Nigerią 156:73. To najwyższy wynik w historii igrzysk. Każda sekunda igrzysk olimpijskich w Tokio na żywo w Eurosporcie i Eurosporcie w Playerze.zobacz więcej wideo »Koszykarski Dream Team pragnął podbić igrzyska w Barcelonie
Video: Eurosport Koszykarski Dream Team pragnął podbić igrzyska w BarcelonieZobacz fragment programu o amerykańskim Dream Teamie w koszykówce, który zawojował igrzyska olimpijskie. Każda sekunda igrzysk olimpijskich w Tokio na żywo w Eurosporcie i Eurosport Playerze.zobacz więcej wideo »Dream Team, czyli zespół który odmienił olimpijską koszykówkę
Video: Eurosport/Olympic Channel Dream Team, czyli zespół który odmienił olimpijską koszykówkęPodczas igrzysk w 1992 roku w Barcelonie zespół Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy skorzystał z koszykarskiej ekipy złożonej w całości z zawodowców z NBA. zobacz więcej wideo »Najlepsze zagrania koszykarskiego Dream Teamu w igrzyskach...
Video: Eurosport Najlepsze zagrania koszykarskiego Dream Teamu w igrzyskach...Zobacz najlepsze zagrania koszykarskiego Dream Teamu w igrzyskach olimpijskich. Każda sekunda igrzysk olimpijskich w Tokio na żywo w Eurosporcie i Eurosport Playerze.zobacz więcej wideo »Head 2 Head: koszykarskie Dream Teamy z 1992 i 2012 roku -...
Video: Eurosport Head 2 Head: koszykarskie Dream Teamy z 1992 i 2012 roku -...Head 2 Head: koszykarskie Dream Teamy z 1992 i 2012 roku - drużyna z IO w Londyniezobacz więcej wideo »Head 2 Head: koszykarskie Dream Teamy z 1992 i 2012 roku -...
Video: Eurosport Head 2 Head: koszykarskie Dream Teamy z 1992 i 2012 roku -...Head 2 Head: koszykarskie Dream Teamy z 1992 i 2012 roku - drużyna z IO w Barceloniezobacz więcej wideo »
32 punkty. Dla Drużyny Marzeń to tylko 32 punkty. To był najmniejszy rozmiar porażki, jaki poniósł rywal Dream Teamu na igrzyskach w Barcelonie w 1992 roku. W meczu o złoto Chorwaci wspięli się na wyżyny, a i tak od Amerykanów dzieliła ich przepaść. Ale nie tylko ich. Trzy dekady temu cały świat, na trybunach, przed telewizorami, nawet przeciwnicy na parkiecie, z otwartymi ustami podziwiał koszykarską reprezentację USA.
- To było tak, jakby Elvis i Beatlesi występowali razem. Podróżowanie z Dream Teamem było jak podróżowanie z 12 gwiazdami rocka. Tylko do tego mogę to porównać - stwierdził Chuck Daly, trener Drużyny Marzeń.
I co to był za zespół! Liderami były trzy żywe legendy, które do tej pory uważane są za najlepszych w historii basketu: Michael Jordan, Magic Johnson i Larry Bird. Do tego niemożliwy do zatrzymania i dodający pikanterii Charles Barkley, a także siedem kolejnych gwiazd: środkowi David Robinson i Patrick Ewing, silny podkoszowy Karl Malone, skrzydłowi Scottie Pippen, Chris Mullin i Clyde Drexler oraz rozgrywający John Stockton. Był też najmniej znany Christian Laettner, przedstawiciel koszykówki uniwersyteckiej, który dwa razy z rzędu wygrał prestiżowe rozgrywki uczelniane w latach 1991-92.
Zdjęcia, wywiady, autografy
Po upadku żelaznej kurtyny, rozpadzie ZSRR i Jugosławii na igrzyskach wystąpiły reprezentacje Chorwacji i Litwy. I od razu stanęły na podium. To jednak tylko ciekawostka. Najważniejsze było, że pierwszy raz w historii zagrali dla USA profesjonaliści, gracze z NBA. To oni ekscytowali kibiców. I nie tylko ich.
- Chcę zdobyć autografy wszystkich z amerykańskiej drużyny, o ile to możliwe - taki cel przed igrzyskami postawił sobie Oscar Schmidt, który do tej pory dzierży kilka rekordów igrzysk olimpijskich, między innymi w liczbie zdobytych punktów (1093 punktów we wszystkich występach), liczbie punktów w jednym meczu (55) czy średniej w pojedynczym turnieju (42,2 pkt na mecz).
Jack McCallum w książce "Dream Team" stwierdził, że Schmidt u szczytu kariery w latach 80. z powodzeniem mógłby grać w NBA. Ale brazylijska legenda nawet nie myślała o zwycięstwie w meczu z USA. - Larry Bird to mój idol. Gdybym tylko mógł przeciwko niemu zagrać, dałoby mi to wielką satysfakcję - stwierdził Schmidt.
Brazylia przegrała mecz z USA różnicą 44 punktów, było 127:83. Schmidt zdobył punktów 24, na dość słabej skuteczności – trafił 8 z 25 rzutów z gry. Show tego dnia skradł Barkley, który nie tylko doskonale krył lidera Brazylijczyków, ale też ustanowił rekord olimpijski reprezentacji USA, miał 30 punktów.
- Ten Charles Barkley… nie znamy nikogo, kto by tak grał. Bardzo mi się to podobało. To moi idole. Zapamiętam ten mecz do końca życia - mówił tuż po spotkaniu Schmidt.
Przewaga 44 punktów była normą dla Amerykanów, jeśli chodzi o średnie rozmiary zwycięstw w Barcelonie, to ekipa USA miażdżyła rywali różnicą dokładnie 43,8 punktu.
- Siedzimy tuż przy parkiecie. Magic cofa jednego z rywali i obrońca krzyczy w stronę swojej ławki: "teraz, teraz!". Po czym gracz siedzący na ławce wyciąga ze skarpety aparat fotograficzny i robi zdjęcie swojemu koledze – opisywał cytowany przez magazyn "GQ" Nathaniel Butler, oficjalny fotograf NBA.
Z kolei dziennikarz gazety "Newsday" Jan Hubbard wspominał: - Gramy przeciwko Wenezueli i jeden z kryjących Magica zawodników w kółko do niego mówił: "potrzebuję twoich butów, potrzebuję twoich butów". Podczas meczu. W końcu Magic odparł: "hej, ja ich teraz potrzebuję!".
Dominacja Amerykanów na boisku była niepodważalna. Trener Daly nie wziął ani jednej przerwy na żądanie podczas całego turnieju. Ton nadawał Barkley, który był najlepiej punktującym z Amerykanów, w Barcelonie zdobywał średnio 18 punktów na mecz. Zresztą jeszcze przed pierwszym meczem USA na igrzyskach - z Angolą - wysłał jasny sygnał rywalom.
- Nic nie wiem o Angoli, ale Angola ma problem – ostrzegł Barkley. Mecz zakończył się wynikiem 116:48, a "sir Charles" rzucił 24 punkty. Większe poruszenie wzbudziło jednak to, że zdzielił łokciem jednego z rywali, za co na niego i całą kadrę USA spadła krytyka.
Popularni, lubiani, znani i nierozpoznawani
Jordan był najlepszym zawodnikiem zespołu, największą gwiazdą, której popularność była równa co najmniej tej, jaką cieszyli się wtedy Michael Jackson, Madonna, Whitney Houston, Bill Clinton, Macauley Culkin, Stephen King czy John Grisham. Jego dominacja nie podlegała dyskusji, choć nie wszystkim to było w smak, a na treningach często o prym w drużynie rywalizowali z Jordanem chociażby Magic Johnson i Barkley.
Do legendy przeszedł wewnętrzny trening ekipy USA, który nazywany jest "najlepszym meczem, którego nikt nie widział", tak opisał to przynajmniej McCallum, który śledził wtedy Dream Team. Największe gwiazdy koszykówki tamtych czasów stanęły naprzeciw siebie i dały z siebie wszystko.
- Każdy mnie pyta o tamten mecz. Nigdy tak dobrze się nie bawiłem na boisku do koszykówki – stwierdził cytowany przez "Sports Illustrated" Jordan. Wygrał i umocnił swoją pozycję lidera w drużynie, o czym nie omieszkał przypomnieć w dokumencie "Ostatni taniec" z 2020 roku. MJ wciąż fascynuje i przyciąga kibiców. Skoro dwie dekady po zakończeniu kariery budzi zainteresowanie ludzi z całego świata, to aż trudno wyobrazić sobie szał, jaki na jego punkcie mieli fani w 1992 roku, gdy był u szczytu.
W Barcelonie nie tylko za Jordanem, ale za wszystkimi zawodnikami Dream Teamu uganiała się rzesza fanów, nie odstępując ich wręcz na krok. No może poza mierzącym 185 centymetrów Johnem Stocktonem, co nawet udokumentował na filmie. Zaczepiona przez niego fanka miała na sobie koszulkę z podobiznami graczy Dream Teamu i powiedziała, że jedynym, którego spotkała na ulicach Barcelony, był Barkley. - To mój tata - powiedziało dziecko Stocktona i wskazało palcem na twarz ojca na t-shircie.
- Nienawidzę tego. Wszędzie, gdzie się pojawię, zaczepiają mnie fani - z humorem na koniec filmiku skomentował zdarzenie rozgrywający Utah Jazz.
Spacery po Rambli
Zawodnicy Drużyny Marzeń byli jedynymi, którzy mieszkali poza wioską olimpijską.
"Dream Team na letnich igrzyskach olimpijskich w Barcelonie znajdował się w otoczeniu uzbrojonych w uzi strażników. Zatrzymali się w hotelu Ambassador pod ścisłym zakazem opuszczania budynku bez ochrony" - opisywała dla portalu The Ringer legendarna dziennikarka Jackie MacMullan.
Wspomniała, że Larry Bird znalazł boczne drzwi i z czapeczką na głowie wymykał się z hotelu, by oglądać spotkania baseballa. "Barkley nie był tak subtelny. Spacerował po Rambli - szerokim bulwarze ciągnącym się przez serce miasta - ze świtą adorujących i wręcz następujących mu na pięty fanów" – dodała MacMullan.
Hubbard opowiedział, jak Barkley reagował na pytania, gdzie jest jego ochrona: - Podnosił zaciśnięte pięści do góry i mówił: "to jest moja ochrona".
- Charles Barkley był ambasadorem i był dostępny. Larry nie wychodził, aby porozmawiać z fanami. Michael, Patrick Ewing nie wychodzili. A Charles rzucał "idziemy" i wyskakiwał na ulice Barcelony. Po prostu bawił się w najlepsze. Ludziom się to podobało i chcieli być tego częścią – mówił były koszykarz i reprezentant USA Bill Walton. Jego zdaniem właśnie dlatego Barkley był najważniejszą postacią w Drużynie Marzeń, jeśli chodzi o promocję NBA i koszykówki.
Globalny wpływ
"Dream Teamowi udało się coś, czego nikt wtedy nie mógł sobie wyobrazić: z zaciekle wojowniczych, mających wielkie ego rywali, stworzyli zwarty kolektyw, a później stali się przyjaciółmi. Byli wielbieni przez fanów, a teraz stali się bliscy i namacalni i jeszcze bardziej sławni niż kiedykolwiek. To był jedyny w swoim rodzaju zespół złożony z samych supernowych basketu. Dał całej dyscyplinie zastrzyk popularności i prestiżu, który całkowicie zmienił jej miejsce w świecie sportu. I dzięki temu koszykówka zmieniła się na zawsze" - stwierdziła MacMullan.
- Miał ogromny wpływ w Europie. Można to dostrzec w wywiadach, które udzieliłem ja, Dirk (Nowitzki) czy Pau Gasol, Manu Ginobili. Wszyscy rozmawialiśmy o tym i mówiliśmy: koszykówka jest super, chce grać w NBA - wszyscy byliśmy pod wpływem Dream Teamu – powiedział w rozmowie z ESPN Francuz Tony Parker, czterokrotny mistrz NBA z San Antonio Spurs.
Dodał, że przed igrzyskami w Barcelonie koszykarzy NBA "można było tylko obejrzeć na kasetach VHS", a w 1992 "można ich było zobaczyć na żywo". – To było świetne doświadczenie i dla mnie wszystko zaczęło się po tych igrzyskach – stwierdził urodzony w 1982 roku Parker.
- Myślę, że wszystko zaczęło się od drużyny z 1992 roku, która zainspirowała moje pokolenie. To była pierwsza drużyna złożona z profesjonalistów i to w Barcelonie, moim mieście. To zmieniło grę - podkreślił Hiszpan Pau Gasol w podcaście innego byłego gracza NBA - JJ Redicka.
Gasol z Kobem Bryantem dwa razy triumfował w NBA, a z reprezentacją ma jeszcze złoto mistrzostw świata i trzy wygrane w mistrzostwach Europy. Niemiec Dirk Nowitzki to kolejna europejska legenda NBA - 14 razy był wybierany do Meczu Gwiazd i zdobył 1 mistrzowski pierścień.
Jak napisał portal Bleacher Report, w 1992 roku w NBA nie było nawet 20 zawodników spoza USA. W ostatnim sezonie na parkietach najlepszej ligi świata liczba ta wynosiła grubo ponad 100, z czego w najlepszej piątce znalazło się trzech: Słoweniec Luka Doncić, Grek Giannis Antetkounmpo oraz wybrany na najlepszego gracza NBA (MVP) Serb Nikola Jokić.
Choć występy Drużyny Marzeń na igrzyska w Barcelonie wydatnie przyczyniły się do promocji NBA i jeszcze bardziej nakręciły zainteresowanie w najdalszych zakątkach globu, to Amerykanie początkowo byli przeciwni temu pomysłowi.
- Twierdzenia, że NBA chciała pomścić porażkę z 1988 roku (trzecie miejsce na igrzyskach w Seulu – red.), są błędne. Z naszego punktu widzenia na siłę wciągnięto nas na igrzyska olimpijskie. Nie sądziliśmy, że stanie się to fenomenem, którym było – mówił dla "GQ" David Stern, który wtedy był komisarzem NBA i z imieniu właścicieli drużyn zarządzał NBA.
- Przekazaliśmy FIBA (międzynarodowej federacji koszykówki), że nie mamy ochoty grać na igrzyskach, ale będziemy dobrymi żołnierzami, by wspierać koszykówkę. Doszło do głosowania. USA były przeciw i Rosjanie też byli temu przeciwni. Jednak przytłaczająca większość była za – opisał Stern.
W 1989 roku głosami 56 do 13 FIBA zdecydowała się dopuścić graczy NBA do gry na igrzyskach.
30 lat minęło
Co się stało ze słynną 12 z Barcelony?
Michael Jordan nie tylko był wybitnym koszykarzem. Miał też smykałkę do interesów. Wiele zawdzięcza umowie z gigantem obuwniczym – Nike.
Rocznie na sprzedaży butów i innych produktów związanych z marką Jordan i z logo Jumpman zarabia około 100 milionów dolarów. Jego fortunę "Forbes" szacuje na 1,7 miliarda dolarów. Jest większościowym właścicielem drużyny NBA Charlotte Hornets.
Tuż po igrzyskach Charles Barkley miał najlepszy sezon w karierze – wybrano go MVP i doszedł do finału NBA, gdzie przegrał z Jordanem. Obecnie jest komentatorem dla stacji TNT w popularnym programie "Inside the NBA". Jak podał "New York Post" ze stacją wiąże go jeszcze ważna przez trzy lata umowa, w ramach której ma zarobić 30 mln dolarów. W wolnych chwilach oddaje się swoim największym pasjom: "popisom" na polu golfowym i śpiewaniu w barach karaoke piosenki spopularyzowanej przez Franka Sinatrę - "My Way".
Magic Johnson jeszcze w 1991 roku przeszedł na koszykarską emeryturę z powodu zakażenia wirusem HIV. W lutym 1992 roku gościnnie zagrał w Meczu Gwiazd. Rozgrywający był też jedną z głównych postaci Dream Teamu. Portal celebritynetworth oraz telewizja Fox oszacowały jego majątek na około 620 milionów dolarów. Składają się na to nieruchomości, udziały w firmach inwestycyjnych, telewizji, a także w drużynach: baseballowej Los Angeles Dodgers (MLB), koszykarskiej Los Angeles Sparks (WNBA) oraz piłkarskiej Los Angeles FC (MLS).
Larry Bird był najstarszym członkiem Dream Teamu i był u schyłku wspaniałej kariery. Podczas igrzysk w Barcelonie miał 35 lat, a tuż po sięgnięciu po złoto - w sierpniu 1992 roku zakończył koszykarską karierę. Obecnie spędza emeryturę na Florydzie, choć od czasu do czasu jeszcze zdarza się, że pełni rolę konsultanta dla klubu Indiana Pacers, który jest z jego rodzinnego stanu.
Największym wsparciem dla Jordana w Chicago Bulls był Scottie Pippen. Jego majątek szacowany jest na około 20-50 mln dolarów. Według basketball-reference.com w trakcie koszykarskiej kariery zarobił około 110 mln dolarów - tylko jeśli chodzi o wynagrodzenie za grę w NBA, czyli nie licząc kontraktów reklamowych. Ostatnio ukazały się w druku jego wspomnienia - w książce "Bez krycia" odgryza się Jordanowi za to, jak został przedstawiony w „Ostatnim tańcu”. Poza tym od czasu komentuje w mediach wydarzenia w NBA, a jego syn podpisał ostatnio kontrakt z Los Angeles Lakers.
Patrick Ewing po zakończeniu koszykarskiej kariery został trenerem. Najpierw przez kilkanaście lat był asystentem w czterech drużynach w NBA, by w 2017 roku przejąć uniwersytecki zespół Georgetown, z którym w 1984 roku wygrał ligę NCAA (koszykarska liga akademicka).
David "Admirał" Robinson na sportowej emeryturze założył dobrze prosperującą firmę inwestycyjną, szkołę, a do tego aktywnie wspiera działania charytatywne w okolicy San Antonio, gdzie spędził koszykarską karierę. Jak podaje sportscasting.com, w ekipie Spurs ma zresztą 1,88 proc. udziałów.
Karl Malone żyje w Luizjanie z dala od blasku medialnych fleszy. Ma kilka lokalnych biznesów, między innymi sklepy z tytoniem, restauracje, sklepy odzieżowe czy kamienice. Wolny czas spędza na polowaniach i rybach.
John Stockton podobnie jak jego były kolega z Utah Jazz unika mediów, co nie znaczy, że się w nich nie pojawia. W 2021 znalazł się na pierwszych stronach, już nie tyle gazet, co portali internetowych, gdy wystąpił w kontrowersyjnym dokumencie krytykującym szczepienia przeciw COVID-19.
Clyde Drexler jest właścicielem barów, restauracji i nieruchomości w okolicach Houston. Komentuje również mecze swojej byłej drużyny, z którą w 1995 roku sięgnął po tytuł - Rockets.
Chris Mullin przez cztery lata do 2019 roku był trenerem uczelnianej drużyny koszykarskiej St. John’s z Nowego Jorku. Obecnie pracuje w mediach, gdzie analizuje grę swojej byłej drużyny, a obecnych mistrzów NBA – Golden State Warriors.
Zdecydowanie najmniej znany (przede wszystkim za oceanem) z Dream Teamu Christian Laettner jest jedynym członkiem drużyny z 1992, który za swoje indywidualne osiągnięcia nie trafił do Galerii Sław, a tylko jako członek Drużyny Marzeń. Jego szczyt kariery nastąpił w 1997 roku, gdy został wybrany do Meczu Gwiazd. Na sportowej emeryturze zajął się wspieraniem młodych koszykarskich talentów poprzez Christian Laettner Basketball Academy.
Powrót do przyszłości
8 sierpnia 1992 roku Dream Team pokonał Chorwację w meczu o złoto 117:85.
- Wiedzieli, że grają z najlepszymi na świecie. Wrócą do domu i przez resztę życia będą mogli mówić swoim dzieciom: grałem przeciwko Michaelowi Jordanowi, Magicowi Johnsonowi i Larry'emu Birdowi. Im częściej będą grali przeciwko naszym najlepszym graczom, tym bardziej będą zyskiwali na pewności siebie - stwierdził trener Amerykanów Chuck Daly po meczu z Chorwatami.
Dominacja USA skończyła się 12 lat później - w 2004 roku podczas igrzysk w Atenach. Wspomniany wcześniej Manu Ginobili poprowadził Argentynę do olimpijskiego złota. Upokorzeni Amerykanie stanęli na najniższym stopniu podium.
Daly po triumfie w Barcelonie dodał jeszcze: - W końcu nadejdzie ten dzień - nie mówię, że nastąpi to w najbliższym czasie, ale to nieuniknione - że będą konkurować z nami jak równy z równym. Spojrzą wtedy na Dream Team i będzie jasne, że było to przełomowe wydarzenie w tym procesie.
Autor: Krzysztof Krzykowski
/
Źródło: eurosport.pl