Awantura w NBA podczas meczu New York Knicks - Memphis Grizzlies
30/01/2020, 09:34 GMT+1
Bójka na koniec meczu New York Knicks z Memphis Grizzlies. Najpierw było niechlujne podanie, później przejęcie piłki i niecelny rzut. Jae Crowder, koszykarz Niedźwiadków, punktów nie zdobył, bo przeszkodził mu w tym, umyślnie taranując go, rozsierdzony rozgrywający rywali Elfrid Payton. Wybuchła awantura, bo do gardeł rzucili się sobie ich koledzy.
Niespodzianki nie było. Goście do Nowego Jorku przyjechali jak po swoje, bo Knicks to jedna z najgorszych drużyn całej ligi, rywale tymczasem są w grze o play-off - są ósmą siłą na Zachodzie.
Na niespełna minutę przed końcem Memphis prowadziło 124:106, losy spotkania można było uznać za rozstrzygnięte. Nowojorczykom miało prawo odechcieć się grania, ale nic nie tłumaczy ich zachowania przy rozegraniu jednej z ostatnich akcji.
Julius Randle wznawiał grę spod kosza, ale zrobił to tak niestarannie, że piłkę przejął Jae Crowder. Ospali nowojorczycy, a było ich w pobliżu czterech, nawet nie zareagowali. Crowder ze stoickim spokojem pobiegł więc za linię za trzy punkty i rzucił. Piłka do kosza nie wpadła, ale duża w tym zasługa Elfrida Paytona, jednego z rozzłoszczonych graczy gospodarzy. Payton podbiegł do Crowdera i w momencie rzutu tego drugiego bez pardonu wypchnął go poza linię boczną. Wtedy się zaczęło.
"Zrobiłbym to jeszcze raz"
Powalony na ziemię skrzydłowy Memphis szybko się pozbierał i ruszył wyrównać rachunki. W Madison Square Garden się zagotowało. Panów musiał rozdzielić sędzia, ale i tak doszło do rękoczynów, bo we wszystko wmieszali się koledzy. Na parkiecie w tej części boiska przebywało kilkanaście osób. W końcu udało się zapanować nad sytuacją, a mecz dokończono.
- Zrobiłbym to jeszcze raz. Nie ma znaczenia, kto w tym momencie by rzucał. Nie będę tolerować takiej gry - przyznał już po wszystkim Payton, sprawca całego zamieszania.
- Zrobiłbym to jeszcze raz. Nie ma znaczenia, kto w tym momencie by rzucał. Nie będę tolerować takiej gry - przyznał już po wszystkim Payton, sprawca całego zamieszania.
Złamał kodeks NBA
Rozgrywający Knicks tłumaczył swoje zachowanie niepisanym kodeksem NBA. Otóż jedna z jego zasad mówi, że wysoko prowadząca drużyn powinna w ostatniej akcji zaprzestać popisów i porzucić chęć powiększania dorobku. Szkopuł w tym, że w Nowym Jorku drużyny miały do rozegrania 52 sekundy, a przecież w koszykówce każda ze stron ma na rozegranie akcji 24 sekundy.
Obu, Paytona i Crowdera, za niesportowe zachowanie ukarano przewinieniem technicznym - wyrzucono ich z boiska. Memphis miało jeszcze trzy rzuty osobiste, wszystkie wykorzystało i wygrało 127:106.
Niewykluczone, że to nie koniec kar, bo sprawie mają przyjrzeć się władze ligi.
Obu, Paytona i Crowdera, za niesportowe zachowanie ukarano przewinieniem technicznym - wyrzucono ich z boiska. Memphis miało jeszcze trzy rzuty osobiste, wszystkie wykorzystało i wygrało 127:106.
Niewykluczone, że to nie koniec kar, bo sprawie mają przyjrzeć się władze ligi.
Autor: twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama