Vuelta a Espana 2025. Joao Almeida wygrał 13. etap wyścigu z metą na podjeździe L'Angliru. Stopniała przewaga Jonasa Vingegaarda

Piątkowy etap o długości 202,7 km w pierwszej części nie straszył uczestników większą stromizną. Droga lekko falowała, długo kierując peleton wzdłuż wybrzeża Kantabrii. Była to jednak cisza przed burzą, gdyż na ostatnich 55 km czekały aż trzy trudne podjazdy w Asturii - Alto La Mozqueta (1. kategoria; 6,3 km długości; 8,4 proc. średniego nachylenia), Alto del Cordal (1. kat.; 5,5 km; 8,8 proc.) i finałowy Alto de L'Angliru (kat. HC; 12,4 km; 9,7 proc.). Składały się one na zdecydowaną większość z blisko 4 tysięcy metrów przewyższenia na trasie.

Tak wymagający finał piątkowego odcinka zwiastował ciekawą rywalizację kolarzy z czołówki klasyfikacji generalnej. Główni kandydaci do końcowego zwycięstwa zgodnie z oczekiwaniami powalczyli w wąskim gronie na L'Angliru, choć wcześniej przez większość dnia musieli gonić 25-osobową ucieczkę. Tempo od startu było zawrotne, przekraczając średnio 51 km/h w pierwszej godzinie, co było najszybszym otwarciem etapu na tegorocznej Vuelcie.

W licznym odjeździe znaleźli się wyłącznie zawodnicy z ogromnymi stratami w "generalce", ale Team Visma|Lease a Bike czujnie kontrolował przewagę ucieczki z myślą o wygranej Vingegaarda na finałowym podjeździe. Prowadząca grupa dotarła do podnóża pierwszego oznaczonego wzniesienia, Alto La Mozqueta z zapasam około 3 minut i 40 sekund. Czołówka zaczęła się tam już wyraźnie dzielić, a w górskim terenie najlepiej radzili sobie Bob Jungels (Ineos Grenadiers), Nicolas Winokurow (XDS Astana) i Jefferson Cepeda (Movistar).

Tercet ten najdłużej utrzymał się przed zbliżającą się grupą faworytów, która na początku wspinaczki na L'Angliru była już okrojona do zaledwie 15 kolarzy. Topniejąca przewaga ostatnich uciekinierów szybko wyparowała na jednym z najsłynniejszych podjazdów Vuelta a Espana. Stromizna tego wzniesienia w drugiej części momentami przekraczała nawet 23 procent, co w odpowiednim tempie mogli przetrwać tylko najmocniejsi.

Na kluczowym fragmencie Alto de L'Angliru z przodu odskoczyli dwaj najwyżej notowani kolarze klasyfikacji generalnej. Almeida kilkukrotnie próbował zerwać z koła Vingegaarda, rozgrywając końcówkę na własnych warunkach. Wydawało się, że czający się cały czas jego plecami Duńczyk jeszcze zaatakuje na finiszu, ale okazało się, że nie miał na to sił. Portugalczyk pewnie przeciął linię mety na pierwszej pozycji, a lider Visma|Lease a Bike zadowolił się zachowaniem czerwonej koszulki.

Almeida dzięki bonifikacie za wygraną odrobił 4 sekundy do Vingegaarda w "generalce". Dwukrotny zwycięzca Tour de France po 13. etapie prowadzi z przewagą 46 sekund nad najgroźniejszym rywalem z UAE Team Emirates-XRG. Trzeci pozostaje Brytyjczyk Thomas Pidcock (Q36.5 Pro Cycling), ale jego strata wynosi aż 2 minuty i 18 sekund. Na czwartą pozycję awansował Australijczyk Jai Hindley (Red Bull-BORA-hansgrohe), który po znakomitej jeździe w piątek był trzeci na mecie.

W sobotę uczestników Vuelty czekają kolejne górskie wyzwania w Asturii. Na 14. etapie Aviles - Alto de la Farrapona ponownie będzie do pokonania 4 tys. metrów przewyższenia, ale cała stromizna będzie skumulowana na dystansie zaledwie 135,9 km. Transmisja od godziny 13:15 w Eurosporcie 1 oraz w HBO Max bez przerw reklamowych.

(jac)