Hiszpanie szykują kolarskie piekło. Trasa Vuelta a Espana 2024 jeszcze trudniejsza

O tym, że wyścig wystartuje z Lizbony, wiadomo było już od września. Tuż po zakończeniu ostatniej edycji hiszpańskiego wyścigu jego organizatorzy zdradzili pierwsze informacje na temat przyszłorocznej odsłony imprezy. Na szczegóły przyszło jednak kibicom poczekać.

Teraz wiadomo już prawie wszystko.

Wyścig rozpoczną i zakończą etapy jazdy indywidualnej na czas. To w pewnym sensie nowość w Vuelcie, bowiem w ostatnich latach słynęła ona z otwierającej wyścig drużynowej "czasówki".

Drugi i trzeci etap, rozgrywane jeszcze w Portugalii, będą miały pagórkowaty profil. Jazda w górach zacznie się jednak tuż po tym, jak wyścig wjedzie do Hiszpanii.

Kolejne kilka odcinków będzie rozgrywanych w położonej na południu kraju Andaluzji. Do Sewilli prowadzić będzie jedyny płaski etap w wyścigu. Potem będzie już tylko w górę i w dół. Pierwszy tydzień skończy się w Granadzie.

Na drugą i trzecią część rywalizacji peleton przeniesie się na północ, gdzie rozpocznie podróż od położonej najdalej na zachód Galicji i zmierzać będzie na wschód, aż do Navarry. Finał tradycyjnie zaplanowano w Madrycie, ale nie będzie tradycyjnym "etapem przyjaźni", a drugą z wspomnianych wyżej "czasówek". Być może przesądzającą o losach wyścigu.

W sumie na liczącej 3265 kilometrów trasie zaplanowano jeden etap płaski, pięć określonych jako "pagórkowate" (ale dwa z nich będą się kończyć długimi podjazdami), pięć zdefiniowanych jako "średnie góry" i aż osiem odcinków górskich. Do tego dwie jazdy indywidualne na czas i dwa dni odpoczynku, w poniedziałki po pierwszym i drugim tygodniu rywalizacji.

Wyścig rozpocznie się 17 sierpnia, a zakończy 8 września 2024 roku. Tytułu bronić będzie Amerykanin Sepp Kuss.