Poważne obrażenia Szymona Sajnoka. "Wielu nie wróciło do pełnej dyspozycji"

112. edycja belgijskiego klasyku obfitowała w liczne kraksy. Szczególnie nerwowa była jednak końcówka liczącego ponad 205 km odcinka z Terneuzen do Schoten.

To właśnie w niej, 1,3 km przed metą, ucierpiał jadący w peletonie Sajnok.

"Szymon uczestniczył w kraksie, do której doszło w końcówce wyścigu Scheldeprijs. Od razu został przetransportowany do szpitala w Schoten. Badania pokazały, że doznał złamania lewej strony miednicy bez przemieszczenia. Dodatkowo doznał otarć na obu łokciach oraz stłuczeń na żebrach. Noc spędził w szpitalu, będąc pod obserwacją i został wypisany w czwartek, by kontynuować leczenie w domu" – napisano w oświadczeniu grupy Q36.5 Pro Cycling Team.

Wciąż nie wiadomo, ile może potrwać przerwa Sajnoka, ale będzie to zapewne co najmniej kilka miesięcy.

- Złamanie miednicy to naprawdę poważna kontuzja – ocenił były kolarz, a obecnie ekspert i komentator Eurosportu Dariusz Baranowski.

- Wielu zawodników po takiej kontuzji nie powróciło do pełnej dyspozycji. Przykładem jest chociażby Joseba Beloki, który ucierpiał swego czasu podczas Tour de France. Problemy Chrisa Froome'a również od tego się rozpoczęły. Długo do siebie dochodził też Kami Małecki, ale jemu udało się do odzyskać dobrą formę. Daleka droga i trudna rehabilitacja przed Szymonem – przyznał Tomasz Jaroński, komentator Eurosportu.

Środowy Scheldeprijs zakończył się zwycięstwem Belga Tima Merliera (Soudal Quick-Step), który po finiszu z peletonu wyprzedził Jaspera Philipsena (Alpecin-Deceuninck) i Dylana Groenewegena (Jayco AlUla).

(br/TG)