Organizatorzy tłumaczą się po śmierci Furrer: zrobiliśmy wszystko, co możliwe

Od tragicznego wypadku szwajcarskiej kolarki Muriel Furrer minął blisko tydzień. Kolarski świat wciąż nie może otrząsnąć się z szoku i zadaje pytanie: jak mogło dojść do tej tragedii? W środę próbowali na nie również odpowiedzieć organizatorzy imprezy.

Emocje i łzy Szwajcarek. Chwila ciszy dla zmarłej 18-letniej kolarki Muriel Furrer

Źródło wideo: Eurosport

- Nie jest mi łatwo mówić - rozpoczął spotkanie z mediami dyrektor mistrzostw świata Daniel Rupf. - Pragnę po raz kolejny złożyć kondolencje bliskim Muriel. Kolarskie mistrzostwa świata w Zurychu już zawsze będą z nią kojarzone. W zeszłym tygodniu byliśmy oszołomieni i zdruzgotani. Ale jednocześnie naszym zadaniem było dokończenie mistrzostw - przekazał.
I wraz z dyrektorem sportowym mistrzostw Olivierem Sennem przeszli płynnie do wyliczania sukcesów, jakie udało się osiągnąć organizatorom czempionatu: blisko 800 tysięcy kibiców przy drogach (gdyby nie kapryśna pogoda, byłoby zapewne więcej), chętnie odwiedzane strefy kibica, pozytywne opinie od sportowców. Ogólnie impreza okazała się bardzo udana.
picture

Zmarła 18-letnia kolarka Muriel Furrer. Minuta ciszy po wyścigu mężczyzn U23 na MŚ w Zurychu

Źródło wideo: Eurosport

Na tym wszystkim cieniem położył się ten wypadek.
Jego okoliczności wciąż pozostają niewyjaśnione. Najprawdopodobniej Furrer wypadła z jednego z zakrętów i przez nikogo niezauważona wylądowała w zaroślach. Została odnaleziona dopiero przez ekipę patrolującą trasę po wyścigu. W stanie krytycznym została przetransportowana do szpitala, gdzie w ubiegły piątek zmarła.

Uniki i oskarżenia

W trakcie prezentacji, poza wspomnianymi kondolencjami, na temat zdarzenia nie padło już ani słowo. Temat wrócił dopiero w chwili, gdy rozpoczęła się seria pytań od dziennikarzy: o zastosowane środki bezpieczeństwa, o postępy w śledztwie i możliwe przyczyny tragedii.
- Odpowiedzialność możemy wziąć na siebie wtedy, gdy wiemy, co i dlaczego się stało. Weźmiemy na siebie odpowiedzialność, jeśli okaże się, że czegoś zabrakło - mówił Rupf. - Z powodu deszczu wysłaliśmy na trasę więcej ludzi. Wierzymy, że zrobiliśmy wszystko, co możliwe. Prokuratura musi ocenić, czy to prawda.
Prokuratura prowadzi śledztwo, ale - jak przekazali jej przedstawiciele we wtorek - o przyczynach tragedii wiadomo wciąż niewiele. Nie ma żadnej dokumentacji zdjęciowej. Zdaniem śledczych nie ma też naocznych świadków zdarzenia, chociaż tym twierdzeniom przeczy relacja jednego z kibiców, który nagrywał peleton juniorek około 400 metrów przed miejscem upadku Furrer. W szwajcarskich mediach pojawiły się domysły, że zdarzenie musiała widzieć jedna z zawodniczek, jadąca bezpośrednio za Szwajcarką. Na razie nie wiadomo, kim jest i czy faktycznie była świadkiem upadku rywalki. Śledczy dopiero sprawdzają ten trop.
picture

Emocje i łzy Szwajcarek. Chwila ciszy dla zmarłej 18-letniej kolarki Muriel Furrer

Źródło wideo: Eurosport

- W tym miejscu wisiał baner ostrzegawczy, zostały też zamontowane dodatkowe maty ochronne - kontynuowali organizatorzy. - Działamy w warunkach, w których nie można zapewnić zawodnikom stuprocentowego bezpieczeństwa. Wcześniej na torze odbywał się trening i nie było żadnych sygnałów od kolarzy, że jest zbyt niebezpiecznie. Takie opinie pojawiały się podczas wcześniejszej jazdy na czas.

Konieczna współpraca

- Zanim doszło do wypadku, przejechało tamtędy kilka tysięcy kolarzy. To nie było szczególnie niebezpieczne miejsce. Zawsze będą się zdarzały upadki, którym nie można zapobiec - przekonywali.
Padły też oskarżenia, głównie pod adresem Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI). Dotyczyły przede wszystkim nałożonej na organizatorów blokady informacyjnej.
- UCI zależało na tym, by nie podawać zbyt wielu informacji. Nie jesteśmy z tego powodu zadowoleni, ale dzisiaj możemy już mówić to, co uważamy za konieczne - przyznali organizatorzy.
Zapowiedzieli również nawiązanie bliższej współpracy ze Stowarzyszeniem Kolarzy Zawodowych (CPA) w celu znalezienia rozwiązań, które mogłyby zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości.
- Konieczna jest intensywna dyskusja, bo śmiertelnych wypadków w kolarstwie jest zbyt dużo. Musimy wywrzeć większą presję. CPA ma odpowiednie narzędzia, które może stosować - organizatorzy przypomnieli tzw. protokół pogodowy, na który zawodnicy w przypadku trudnych warunków mogą się powołać i zażądać zmian w harmonogramie rozgrywania zawodów. - Musimy zastosować większą presję, nie może być więcej takich tragedii.

Na wyjaśnienia musimy poczekać

Środowa konferencja nie przyniosła zbyt wielu nowych informacji. Te mogą się pojawić dopiero w wyniku prac prokuratury. W przypadku wypadku Gino Maedera podczas ubiegłorocznego wyścigu Dookoła Szwajcarii dochodzenie trwało kilka miesięcy, mimo że na miejscu byli świadkowie zdarzenia.
Niewykluczone, że na wyjaśnienie okoliczności śmierci Furrer przyjdzie kibicom i środowisku kolarskiemu poczekać znacznie dłużej.
(macz)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama