Dziwaczny wypadek i stracona szansa Katie Archibald na igrzyska

Była typowana do olimpijskiego złota, ale igrzyska obejrzy w telewizji. Szansę nie tylko na medal, ale w ogóle na występ w Paryżu Katie Archibald straciła, doznając dziwacznego wypadku w... ogrodzie.

30-letnia Archibald to dwukrotna mistrzyni olimpijska - z Rio de Janeiro i Tokio - jak i wielokrotna mistrzyni świata. O najwyższe cele miała też rywalizować na najbliższych igrzyskach. Miała, bo na przeszkodzenie stanęło wyjątkowo niefortunne zdarzenie.

"Potknęłam się o schodek w ogrodzie i jakimś cudem zwichnęłam kostkę, złamałam kość piszczelową i strzałkową oraz zerwałam dwa więzadła. Co u licha" - ogłosiła na Instagramie Archibald, załączając zdjęcie, na którym jest, delikatnie mówiąc, niepocieszona.

Do feralnego wypadku doszło we wtorek, w środę 30-latka była już na stole operacyjnym, na którym połączono kości i zespolono więzadła.

Mimo osobistego dramatu Archibald zachowuje pogodę ducha, czego najlepszym przykładem jest jej wpis w mediach społecznościowych.

"Od czasu wypadku funkcjonuję w pełnym trybie księżniczki - do tego, aby ustawić nogę Kopciuszka z powrotem w jednej linii z pantoflem, potrzebny był cały zespół lekarzy i pielęgniarek z oddziału ratunkowego" - zażartowała pechowa kolarka, która w dalszym ciągu próbuje "przetworzyć" to, co się stało. Teraz na pewno potrzebuje dużo spokoju.

Dlatego też z mediów społecznościowych - jak i przede wszystkim sportu - Archibald na jakiś czas musi zniknąć.

(łup/macz)