Na trasę Giro ruszali po zwycięstwo. Z wielkiego zespołu został tylko cień
24/05/2023, 07:37 GMT+2
Na starcie Giro d'Italia zespół Soudal - Quick Step liczył ośmiu kolarzy, w tym Remco Evenepoela, wskazywanego jako faworyta do zwycięstwa w trzytygodniowej rywalizacji. Po dwóch tygodniach walki ekipa skurczyła się do zaledwie dwóch zawodników.
Na początku wszystko szło zgodnie z planem. A nawet lepiej, niż można się było spodziewać, bowiem przewaga, z jaką Evenepoel wygrał otwierającą wyścig "czasówkę" zdawała się jasnym sygnałem dla rywali: przyjechaliśmy po wygraną.
Kolejne etapy także nie dawały powodu do niepokoju. Wprawdzie Belg stracił prowadzenie w wyścigu po 3. etapie na rzecz Norwega Andreasa Leknessunda (DSM), ale mimo to cały czas kontrolował sytuację. Po kończącym pierwszy tydzień zmagań 9. etapie odzyskał różową koszulkę. I chociaż jego przewaga na Geraintem Thomasem (Ineos Grenadiers) wynosiła zaledwie sekundę i nie była już tak przekonująca jak poprzednio, nic nie zapowiadało katastrofy.
Zdziesiątkowany zespół
Ta zaczęła się kilka godzin później. Nie czekając na to, co przyniesie pierwszy dzień odpoczynku w wyścigu, zespół Soudal - Quick Step poinformował, że z powodu zakażenia COVID-19 Evenepoel wycofuje się z dalszej rywalizacji.
Do 10. etapu ekipa stanęła bez swojego lidera. A już dzień później listę startową przed 11. etapem podpisało zaledwie trzech kolarzy. Tylu bowiem zostało po tym, jak kolejna seria testów wykluczyła z imprezy następnych czterech zawodników: Mattia Cattaneo, Josef Cerny, Jan Hirt i Louis Vervaeke.
W ostatni wtorek, przed startem 16. odcinka, ogłoszono kolejne osłabienie mocno już okrojonego zespołu. Wycofał się Davide Ballerini, a jako oficjalny powód decyzji podano chorobę. Nie sprecyzowano jaką.
W wyścigu zostali jeszcze Belgowie Pieter Serry i Ian van Wilder. Ten ostatni 16. etap ukończył na 6. miejscu, a w klasyfikacji generalnej jest 15. I wciąż walczy o dojechanie w niedzielę do mety w Rzymie.
Powiązane tematy
Udostępnij