Vuelta a Espana do 5 września na żywo w Eurosporcie i w Player.pl

Przed wyścigiem 41-letni Valverde był wymieniany jako jeden z tych, którzy mogą pokrzyżować plany mającemu chrapkę na trzecie zwycięstwo z rzędu Primożowi Roglicowi. Niestety po tym, co wydarzyło się na 7. etapie Vulety, ambitne plany zawodnik musi odłożyć na później.

Wypadł z trasy nad przepaścią

Podczas ostrego zakrętu na 43. kilometrze przed metą Hiszpan wpadł w poślizg i zleciał z trasy niemal w przepaść. Doszło do tego akurat na fragmencie, na którym nie było barierki ochronnej. Z jednej strony Valverde może mówić o szczęściu - gdyby w nią uderzył, mogło skończyć się jeszcze gorzej. Ostatecznie kolarz zatrzymał się na skarpie. Po chwili pomógł mu kolega z zespołu Jose Joaquin Rojas.

Choć wyraźnie podłamany Valverde ucierpiał, to początkowo wszystko wskazywało, że pojedzie dalej. I tak też było. Wsiadł na rower i kontynuował jazdę. Jednak po przejechaniu 8 km zrezygnował.

Zapłakany kolarz stanął na poboczu. Członkowie zespołu próbowali go pocieszać, przytulali go. Medycy zajęli się również jego obojczykiem - to prawdopodobnie kontuzja, która w największym stopniu przyczyniła się do rezygnacji Hiszpana. O tym, że boli go prawie ramię, poinformował wcześniej Movistar.

"Po otrzymaniu zielonego światła od lekarza i przejechaniu kilku kilometrów w towarzystwie kolegów z zespołu, Alejandro Valverde zostaje zmuszony do rezygnacji z dalszego udziału w Vuelta a Espana" - czytamy na oficjalnym Twitterze ekipy.

Po 6 etapach Valverde zajmował 4. miejsce w klasyfikacji generalnej.

Lo ha intentado, pero no va a ser posible.

Tras recibir el OK del médico de carrera, y después de cubrir algunos kilómetros junto a varios de sus compañeros, @alejanvalverde se ve obligado a abandonar #LaVuelta21.

Ayer, hoy y siempre, #VamosBala. pic.twitter.com/QUJuXkM5tX

— Movistar Team (@Movistar_Team) August 20, 2021

Niebezpieczna Vuelta

To nie pierwszy tak niebezpieczny wypadek podczas tegorocznej Vuelty. Groźnie było zwłaszcza na 6. etapie, gdy doszło do wypadku z udziałem jednego z kolarzy zespołu Alpecin i zawodnika teamu BikeExchange, Kazacha Andrieja Zejca. 34-latek upadając uderzył głową w asfalt, a jeszcze najechał na niego rozpędzony rywal. Na szczęście obaj zdołali wsiąść na rowery i kontynuowali rywalizację.

Mało brakowało, a na tym samym etapie do kolejnych dramatycznych wydarzeń doprowadziłby nieodpowiedzialny kibic. Na jeden z ulic Walencji próbował sobie zrobić zdjęcie na tle kolarzy. Choć ci zdołali go ominąć, to kilku z nich dało do zrozumienia, co sądzi o jego zachowaniu.

Na szczęście do powtórki z 1. etapu Tour de France, gdy kolarz uderzył w tablicę trzymaną przez jedną z fanek i pociągnął za sobą kilkunastu zawodników (kilku musiało wycofać się z wyścigu), tym razem nie doszło.